Malutki[*] Haniu

Jowitko
Na FB zajrzę później wieczorem z domu, tutaj nie mogę…
Pies w kagańcu i na smyczy…Niestety nie zawsze pomoże kurs posłuszeństwa, niestety czasem to jest ciężka walka o psa przez całe życie…
Znasz nas, nasz wątek, problemy jakie opisuję z naszą Choco i wspólne życie …
Bardzo dużo przeszła przed schroniskiem, bita, pogryziona, wyrzucona na ogromny mróz na ulicę, malutka znaleziona w śniegu i zawieziona przez SM do schroniska… - typowy niechciany niepotrzebny prezent gwiadkowy...
Co z tego że chodziła do przedszkola i na kolejne etapy kursu posłuszeństwa, zna ją kilku behawiorystów… Już wtedy od szkoleniowców usłyszeliśmy, że to będzie praca nad nią przez całe życie z koniecznością posiadania oczu dookoła głowy i przewidywaniem co pies może zrobić…
W skrócie – podczas czegoś atrakcyjnego suka nam ogłuchnie, przestanie reagować na komendy, spuszczona ze smyczy zacznie gonić wszystko co się porusza – biegacza, rowerzystę, samochód, kota… wszystko…
Mieli rację – jest dokładnie tak – w efekcie jest problem z każdym spacerem, musi chodzić na smyczy i w kagańcu bo niedopilnowana zrobi dokładnie tak!
To typ oszczekujący hałaśliwy rzucający się do nóg z agresją lękowo-terytorialną, nieprzewidywalny i mogący ugryźć...
W domu obowiązkowa izolacja jeśli kogokolwiek nas chce odwiedzić, o noclegu nie ma mowy...
Wiecie jak mocno z radości może uderzyć nawet plastikowym kagańcem nie mówiąc już o metalowym – nieraz chodziłam posiniaczona…
Mamy problem z każdym spacerem z każdym wyjazdem żeby gdzieś kiedyś dało się spuścić psa ze smyczy żeby mógł pobiegać albo całkowicie bezpieczne miejsce żeby można było zdjąć kaganiec…
Ileż to razy słyszeliśmy żeby ją natychmiast oddać do schroniska a nawet żeby ją zabić
