pojechał! już tydzień prawie rozmawiałam z Panią Dorotą. W domu 16-letnia kotka i 8-letni pies. Więc już mi ulżyło, bo nie chciałam, aby Kornel był jedynakiem, on nigdy nie był sam. A do tego Pani Dorota, że jeden to nie, że ona chce dwa... okeeej, pomyślimy...
wczoraj do naszego fundacyjnego lokalu przyjechała córka Pani Doroty - niedawno się wyprowadziła z domu, zabrała "swojego" kota, no ale mu smutno, przydałby się kolega - adoptowała Oliwkę. I wybrała dla mamy Figielka.
Dziś Pani Dorota przyjechała po Kornela i Figla. Jet niemobilna, więc o transport poprosiła siostrę. Siostra posiedziała chwilę w szpitaliku i... wyszła z Pingusią - małą pingwinką, która długi czas nie chciała się oswoić.
Zakociliśmy całą rodzinę

trochę smutno bez Kornela, ale mam już pierwsze wieści - że najpierw schował się pod komodą, że został wyciągnięty i ułożony na poduszkach na kanapie i że zasnął tam, wyciągając wszystkie cztery kuśpety. Więc jest super
Koniec wątku pourlopowych kociaków
