U mnie lecą, ale to dlatego, że po pierwsze nikt nigdy nie miał kota, a po drugie - w końcu jedyny kot w domu

ale Luna sobie starannie wybiera, kogo lubić, a kogo nie. Miłością pała jedynie do mnie i do TŻ, chociaż do niego trochę mniej, bo ją zawsze przegania, jak akurat gra na konsoli albo robi coś ważnego, a Lunie się wtedy zbiera na mizianki

W każdym razie padłam, bo TŻ ma w rodzinie kogoś, za kim nieszczególnie przepadam - chciał pogłaskać kotka, a kotek z fotela spojrzał na niego taksującym wzrokiem, obczaił z góry na dół, prychnął na wyciągniętą rękę i leniwie przeniósł się na drugi koniec pokoju.
Tak, to jest mój kot! <3
