
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
gpolomska pisze:.
(...)
swego czas wyciekły wyniki badań, które pokazywały jasno, że klimat się ociepla, ale mamy na to wpływ jak jaskiniowcy palący ognisko na ustępowanie lodowca). Polityka, żądza władzy, chciwość itd. mają niestety ogromny wpływ na to, co nam się podaje jako "najnowsze badania naukowców pokazują...".
gpolomska pisze:Zebrane wszystko w pigułce materiał ze strony CatInfo - warto przerobić całość.
gpolomska pisze:Po pierwsze na studiach mają mało dietetyki, a wiedzę czerpią z tego, co przedstawiają producenci karm (a wiadomo, że będą twierdzić, że karmy są najlepsze - w szczególności suche, bo tam najwięcej odpadu, którego ludziom już do niczego nie wolno dodać, da się upchać). Jak jest jakiś wet dociekliwy w zakresie żywienia (jak w każdej branży - mało który z dyplomem jest myślący i kojarzący fakty, a do tego chętny do samodzielnego zgłębiania wiedzy o ile nie musi z racji czegoś tam - szacuje się, że takich jest nie więcej niż 1-5%), to będzie czytał, myślał i wyciągał wnioski.
Oni się uczą jak leczyć zwierzęta, a nie jak robić, żeby były zdrowe - brzmi podobnie, ale różnica ogromna. Zgodnie z zasadami farmacji Pacjent wyleczony to klient stracony oraz Cała sztuka polega na tym, żeby ból ostry zamienić na przewlekły. Wet Magnolii (należąca do tej znikomej mniejszości) zawsze mówi, że im mniej chemii i ingerencji w kota, tym lepiej i że to ostateczność oraz że kot najbardziej potrzebuje mięsa a bez warzyw spokojnie sobie poradzi, odkłaczacze to nasz wymysł, bo lepsza trawa itd. - ale takich wetów to ze świecą szukać.
Co do materiałów, które tamten wet (był w UK, więc angielski zna) powinien poczytać, to bym mu poleciła materiały Dr Marka Petersona, a w szczególności to, to i to - to tak na początek, a do tego to, a na koniec takie podsumowanie Dr Lisy A. Pierson. To uznani lekarze zwierząt. Może jak wet poczyta innego weta, to nie będzie takich bzdur opowiadał.
Strona z oryginalnym artykułem się coś nie ładuje, ale na szczęście w jednym miejscu (tutaj) go zacytowano w całości - najbardziej podoba mi się ten kawałek, który pokazuje jak mięso skraca kotu życie:he oldest reliably recorded cat was a female tabby named Ma, owned by Alice St George Moore of Drewsteignton, England. Ma was put to sleep on November 5, 1957 at the age of 34 years. Although 2 years younger than Puss, Ma's case is more reliably recorded. As a small kitten, Ma got her paw caught in a gin trap (steel jaw trap) and it was doubtful that she would survive. Though she survived, the injury worsened with age and Ma was cared for especially carefully. This was believed to be the secret of her longevity. Ma's natural diet of meat from the local butcher and a relaxed lifestyle (her owners were classical musicians) were also considered factors.
gpolomska pisze:No może nie od razu takiej Pani Jadzi mówić, że mięso, ale zachęcanie do karmienia dobrym mokrym zamiast suchego; nie wiem jak w przypadku psów, ale przy kotach nie znalazłam ani jednej suchej karmy bez zbóż, która trzyma parametry wapnia 0,5-0,9% suchej masy i 0,4-0,8% fosforu w suchej masie; mieszanka BARFowa z podrobami i żółtkiem mieści się ok. połowy zakresu, czyli wapń 0,7% i fosfor 0,6%; mokre nieliczne łapią się gdzieś koło górnej granicy, a suche to już porażka całkowita; te, które się łapią, mają tonę zbóż.
Gdyby producenci do karm dawali mięso, a nie tonę odpadów w porywach do mnóstwa podrobów, to by się łapały bez problemu (mięso z puszek Lunderlanda się łapie). Z tym, że dla takiego np. Catz Finefood po przeliczeniu na suchą masę wapń i fosfor to odpowiednio 1,2 i 1,0%, Feringa i niektóre Terra Faelis też się mieszczą w zakresie (u góry, ale jednak); dla porównania taki applaws suchy ma poziom 2% wapnia i 1,6% fosforu i to w całości - w suchej masie wychodzi jeszcze trochę gorzej (pomijam małą wilgotność chrupek i węglowodany); ZiwiPeak też tu jakoś szczególnie rewelacyjnie nie wypada (wersja z dziczyzną: 2.4/1.5, wersja z jagnięciną: 1.6/1.2 - dane z ModernPet); RC wypadają dobrze, ale z racji zastąpienia składników zwierzęcy roślinnymi. I później jest wybór przy suchych - dawanie zbóż lub zapychanie nerek wapniem i fosforem, bo producent daje do karm wszystko poza mięsem lub daje mięso w małych ilościach.
Tak więc częściowo się zgadzam, że nie każdemu można sugerować karmienie mięsem, ale na wciskanie kitu, że karmienie suchym jest lepsze niż mokrym nie ma usprawiedliwienia. Może jest wygodniejsze DLA OPIEKUNA (kot musi łupać podrażniając nieraz dziąsła) i czasami tańsze (do czasu aż kotek zachoruje - szczególnie na PNN i mamy stały drenaż portfela przez weta), ale na pewno nie lepsze DLA KOTA. A weci to powtarzają nieraz jak pozbawione mózgu roboty zaprogramowane przez chciwych producentów - ludzie z dyplomem mgr, a myślenia często zero.
Użytkownicy przeglądający ten dział: alessandra, kasiek1510 i 125 gości