Odebrałam dziś Młodą zapłakaną i skarżącą się na ból ucha. W domu poległa na trzy godziny i wstała jak szczygiełek. Obecnie skacze po łóżku i śpiewa, więc zapalenie ucha to raczej nie było
Chłopcy dzielnie pełnili straż przy chorej:


W czuwanie przy łóżku cierpiącej szczególnie mocno zaangażował się Bąbel:


W ogóle to Moki ma anielską cierpliwość do dzieci i instynkt stadny, czyli musi mieć wszystkie owieczki w zasięgu wzroku, żeby spać spokojnie. Natomiast zdecydowanie najchętniej obcuje z Młodą, kiedy ona śpi. Bąbel przeciwnie. On uwielbia dzieci. Im głośniejsze i bardziej dynamiczne tym lepiej. Absolutnym hitem jest jego występ w roli zabawki. Bąbel w łóżeczku dla lalek przykryty kołderką, z łepkiem na poduszce. Zaznaczam, że on tam wchodzi dobrowolnie. Wystarczy go poprosić

Przykryty zasypia mrucząc. Ciekawe, bo kiedy ja niechcący przykryję go kawałkiem swojej kołdry, gramoli się na wierzch, stęka, sapie, rozpycha się póki nie znajdzie się na wierzchu.