wszyscy kochamy Fionkę

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 25, 2013 11:24 Re: Leczymy połamany kręgosłup Fiony....jest ok :)

I po USG - wszystko wydaje się w miarę OK, tylko że ścianki pęcherza grube (5mm). Na szczęście antybiotyk i p/zapalny w tabletkach, więc wsadzamy do gardziołka i raz-dwa po kłopocie. W jedną osobę (a przy zastrzykach 2 to minimum) i bez strat na ciele (a przy zastrzykach trzymacz ma przekichane, strzykający czasem też). No i mamy przejść na urinary na 3 miesiące, żeby zobaczyć czy pomoże.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro wrz 25, 2013 11:33 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i nie jest ok :(

Jak odczyn kwaśny to chyba dobrze. Zapytaj weta o saszetki Urinovet Cat, one są polecane przy infekcjach dróg moczowych.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro wrz 25, 2013 12:01 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i nie jest ok :(

Dobrze ,że na tę chwilę ok. Trzymam kciuki. :ok: Zimno jest a ona może nie doleczyła się po infekcji. Czasem 5 dni antybiotyku to za mało.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56002
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Wto paź 01, 2013 15:41 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i nie jest ok :(

Przyszły lekarstwa dla Fio (urinovet) i reszty (Immunodol). Fio dużo lepiej z sikaniem, cały czas bawi się radośnie lub tuli do kociaków. No i mizia i ładnie je (oprócz indyka, który jest fe), a ponieważ jestem chora, ma więcej mizianek i masaży brzuszka niż zwykle.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 01, 2013 15:48 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

Super że jest lepiej :ok: :ok: :ok:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto paź 01, 2013 17:14 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

Swoją drogą jak byłam z nią na Asuconie (bo odsikiwanie i ten nieszczęsny antybiotyk w zastrzyku a obie obiecałyśmy że będziemy dawno temu) to ona zachwycała ludzi - spokojem, dystynkcją, urodą. I gdy słyszeli jej historię, mówili "biedna kicia" a wtedy odpowiadałam, że ona jest biedna w momencie odsikiwania/odkupkowywania i zastrzyków, a poza tym jest normalnym, radosnym kotkiem. I że ona nie rozpamiętuje swojej krzywdy (choć pisków się boi, przez co warczałam często na widok maślanych oczek "nie piszczeć bo głaskania nie będzie"), tylko żyje pełnią życia jak zdrowy kot. Jeśli czegoś nie potrafi/nie może, znajduje inny sposób osiągnięcia tego. Nie siłą lecz sposobem :ok: .
I mam nadzieję, że jeśli ci młodzi ludzie natrafią kiedyś na kota "z uszkodzeniem" - czy to ślepaczka, czy połamańca, czy takiego z amputowaną łapką - to nie będą na niego patrzeć przez pryzmat kalectwa - dzięki Fionie. Bo będą wiedzieć, że to nadal taki sam kot, tyle że pewne rzeczy musi załatwiać sposobem. I nie zgodzą się na eutanazję lub zaadoptują takiego i będą walczyć o jak najpełniejsze życie dla niego, bo dzięki Fio :1luvu: wiedzą, że warto. :ok: :ok:
Aha - Ala stwierdziła, że Fionka ma więcej zdjęć w galeriach ludzi z Asuconu, niż jakakolwiek osoba. Mimo, że nie była długo "na widoku", lecz ze względu na swój komfort miała ciepłą i spokojną salę na uboczu do dyspozycji. I miseczkę z papu - z darów konwentowiczów. To, co zabrałam, wróciło do domu.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 01, 2013 17:19 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

:D :ok:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia


Post » Śro paź 02, 2013 20:51 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

U nas bez zmian - tabletki zjedzone, siusiu zrobione, miziamy się radośnie i często. Nie tylko ze mną i z Alą - także z Justinem jrem, Miko i Justinem. A nawet czasami z Cielem. I było dziś spanie sychroniczne z Maurycym na moim łóżku, choć w odległości pół metra od siebie.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 15, 2013 21:27 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

Od dwóch dni Fionka pokazuje jakim jest biednym niepełnosprawnym koteczkiem wskakując na szafę w moim pokoju :roll: . Z podłogi na łóżko, z łóżka na szafeczkę, z szafeczki na szafę. Minimum 2 razy dziennie. Taka biedna, połamana i w ogóle... I jak tylko ma okazję, to zwiedza cudze miski, posuwając się nawet do kradzieży (z mojego talerza), zastraszania (Justina) i korzystania z zagapienia się właściciela (Justin jr). No i czyści miskę po Kotori, bo ona jest taka malutka, taka głodniutka i taka biedniutka :mrgreen: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 15, 2013 22:11 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

:ryk:

radzi sobie dziewczynka w życiu
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto paź 15, 2013 22:13 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

Alienor pisze:Od dwóch dni Fionka pokazuje jakim jest biednym niepełnosprawnym koteczkiem wskakując na szafę w moim pokoju :roll: . Z podłogi na łóżko, z łóżka na szafeczkę, z szafeczki na szafę. Minimum 2 razy dziennie. Taka biedna, połamana i w ogóle... I jak tylko ma okazję, to zwiedza cudze miski, posuwając się nawet do kradzieży (z mojego talerza), zastraszania (Justina) i korzystania z zagapienia się właściciela (Justin jr). No i czyści miskę po Kotori, bo ona jest taka malutka, taka głodniutka i taka biedniutka :mrgreen: .

A ona juz pewnie nie pamięta jaka była biedna połamana , a teraz korzysta sobie z życia u ciebie , gdzie by jej było lepiej :piwa:
A z czynnościami fiz ok , tak .
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro paź 16, 2013 7:39 Re: Tym razem leczymy pęcherz Fiony i jest lepiej

No łatwiej ją odsikać, ale ponieważ od lata nie miała zastrzyków nivalinu (bo sterylka, bo ranka na karku, bo przeziębienie, bo stan zapalny pęcherza ostatnio) więc bardzo rzadko podsikuje sama, ale kupka często leci sobie - najczęściej w ramach zabawy lub przyjemności z wzajemnego wylizywania się z Justinem jr, którego w zasadzie "adoptowała".
Teraz pójdzie nowa seria zastrzyków i już się boję jakie podrapane będziemy z Alą. Bo ani zastrzyki ani tabletki to nie jest coś, co by Fioninka akceptowała bez walki - a o ile do podania tabletki mogę ją zmumifikować w kołdrze, to przy zastrzyku tak się nie da :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 10, 2013 23:25 Re: Wracamy do normalności :) .....

Pozwólcie, że sobie pozwolę
Szukam domu dla Mańka. Porażone tylne łapki, śrut i... białaczka.
Maniek miał szansę na dom mimo swojego stanu ale białaczka wszystko przekresliła.
Więc jak ostatniej deski ratunku szukam wątków na których takim koron się udało.
Chyba liczę na cud, że jak ktoś poczytał poobserwował, że można to może sam zdecyduje się taką biedę przygarnąć.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 11, 2013 0:52 Re: Wracamy do normalności :) .....

Cammi pisze:Pozwólcie, że sobie pozwolę
Szukam domu dla Mańka. Porażone tylne łapki, śrut i... białaczka.
Maniek miał szansę na dom mimo swojego stanu ale białaczka wszystko przekresliła.
Więc jak ostatniej deski ratunku szukam wątków na których takim koron się udało.
Chyba liczę na cud, że jak ktoś poczytał poobserwował, że można to może sam zdecyduje się taką biedę przygarnąć.


Cammi, jest mi bardzo przykro, ale nie mogę zaopiekować się już ani jednym kotem. Fio nie jest jedynym kotem pod moją opieką, mieszkanie mam niezbyt duże i podzielone na dwie części - jeden pokój białaczków i pokój, kuchnia i łazienka zdrowych. Dlatego nie mogę być ani DT, ani DSem dla Mańka. W dodatku on jest niewykastrowany o ile dobrze pamiętam - u mnie wszystko prócz Justina jr (będzie zrobiony wkrótce) jest wykastrowane i odnosi się dość wrogo do płodnych kotów płci dowolnej :( . Na kilka dni dałoby się coś zorganizować, ale nie na stałe :( Jest mi bardzo przykro, ale nie mogę mu pomóc. A nie sądzę by np. białaczkowa Lara znalazła szybko dom :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 63 gości