Wczoraj Artur pojechał do lecznicy i miał wrócić z białym chłopczykiem, tymczasem jest czarna dziewczynka

Fotki jeszcze z lecznicy:


Filuś zakochany od pierwszego wejrzenia, barankują, robią noski - noski i nie muszę się martwić gdzie jest Kuleczka, bo jest tam gdzie Filuś, więc problem ze zlokalizowaniem dzikiego kota w domu z głowy, a to baaaardzo dużo.
Kuleczka po wzięciu na ręce zastyga w bezruchu, po kilku minutach rozluźnia się i cudnie mruczy, wczoraj wieczorem pozwoliła sobie na chwilę zapomnienia i pod kołderką na rękach powyciągała się beztrosko zapominając o wszystkim i tak ze trzy godziny, dopóki film nam się nie skończył też nie śmiałam się ruszać.
Adolfinka przy niej to był dzik nad dziki, bo Kuleczkę w mieszkaniu widać i daje się podejść by ją dotknąć, u Adośki to było marzenie

Zobaczymy, nie straszny mi dziki dzik, to na pewno

Od strony 2 mamy lokatora
