Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 29, 2013 20:25 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

A ja dopiero dziś trafiłam. Ale mieliście przeżycia, Wy i Joś.
Już dobrze, na szczęście.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon wrz 30, 2013 9:08 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Dotarły do mnie na pw pewne sygnały w związku z moją wypowiedzią, a także oceną mojego zachowania, które okazało się kontrowersyjne(?). Prawdopodobnie i innym, niektórym, może wszystkim, takie to zachowanie i wypowiedź się wydało, więc spróbuję dookreślić moją wypowiedź. Sprawa dotyczy tych wersów:
„Bo na słowach współczucia i żalu w kierunku bezdomności się najczęściej kończy… Niestety sama jestem tego przykładem. Należę do tych, którzy muszą udawać, że nie słyszą, nie widzą. Wczoraj miałyśmy jeszcze jedną sytuację. Za oknem był płacz. Nie DAŁO się go nie słyszeć. Było już koło północy. Oceniłyśmy, że płacze jakiś kot, na pewno mały. Płakał jak dziecko. Poszłyśmy go szukać, nie licząc się z protestami Tżeta. Ale ciężko znaleźć – dziewczyny już i tak po tych kilku dniach przemarznięte, kichają, gardła bolą. Poza tym TAK NAPRAWDĘ nie wiedziałyśmy co zrobimy z ew. znalezionym kotkiem. Do domu nie możemy go wziąć, bo Lili, nasza dymna kotka, nie była jeszcze szczepiona. Nad ranem też słyszałyśmy ten głos, ale jakby cichszy. Poszłyśmy tam z Werą, ale samochody zaczęły już jeździć i nie można już było zlokalizować tego głosu. Raz tylko, jeszcze wczoraj mignęła nam postać- to jest może 2-3 mies. Kotek. Naprawdę nie wiem, co z tym fantem zrobić. Może ktoś nie uwierzy – ale nie mam możliwości wzięcia go do mieszkania. Piwnica też jest nie przystosowana – zresztą na pewno by się wydzierał zamknięty w klatce.”
Wyjaśniam:
Idąc przedwczoraj na parking około północy, miałyśmy zamiar złapać z Werą tego płaczącego kotka. Po to tam poszłyśmy. Zwł. że to był maluch, 2-4 mies., nie wiem dokładnie, tak poznałyśmy po głosie. Wzięłyśmy ze sobą karmę. To prawda – nie wiedziałyśmy, co z nim zrobimy, bo jak pisałam, nie mogę (a nauczyłam się tego tu, na forum), wprowadzić kota do domu, jeśli w domu jest kot nieszczepiony. Ale pomimo, że nie angażuję się na co dzień w sprawy bezdomności zwierząt w sposób czynny (sterylizacje, dokarmianie, łapanki) – mam zasadę, że jeśli stanie zwierzak na mojej drodze, bezpośrednio – nie zostawię go. Aż tak ślepa nie jestem. Tak też było ostatnio z nieopierzonym gołębiem, któremu najprawdopodobniej sroka rozłupała głowę i w zw. z tym wypadł z gniazda. Leżał ten gołąb z wielką raną na głowie. Stanął, po prostu stanął na mojej drodze. Jedyne co mogłam zrobić to zawieźć go do weterynarza, gdzie został uśpiony. Kilku ludzi, m.in. pan, który mnie podwoził, wzięło mnie prawie za bohatera. Nie powinno tak być – powinien to być naturalny odruch: pomoc w potrzebie. Nie uważam tego za żadne bohaterstwo. Aczkolwiek dobrze by było, żeby więcej ludzi reagowało na tego typu sytuacje.
Podobnie było wczoraj z tą koteczką ( nie wiem, czy to była koteczka, ale niech tak już zostanie), która stanęła w jakiś sposób na naszej drodze. I jak napisałam – nie dało się płaczu nie słyszeć. Choć nie słyszał/ nie chciał słyszeć jednak nikt. Wyszłyśmy z domu z zamiarem złapania, czego chyba nie dookreśliłam we wcześniejszym poście. Tak. Miałam rozterki – ostateczna wersja była taka, że zamkniemy ją w klatce łapce, bo tylko to jest, spędzimy noc w piwnicy albo na strychu, tak, żeby w razie, gdyby była głośno – uspokajać kotkę. Żeby przetrwać do rana. Rano – mówiłyśmy, a zwł. przekonywałyśmy Tżeta – zrobimy wątek na forum i będziemy błagać o pomoc, o DT. Choć wiadomo, jak jest. Bo znam w Tychach kilka DT, ale – też zresztą wg forumowej zasady, której się tutaj nauczyłam – tam raczej nie można by oddać, bo są pełne. Myślałyśmy o schronisku – ale wiadomo, a poza tym i w Tychach i w Katowicach, schroniska są też są pełne. Gdyby nasza LILI była zaszczepiona – nie było by takiego problemu. Chociaż w moim przypadku grozi to konfliktem poważnym z Tżetem. Powiedziałam mu jednak wyraźnie, że nie zostawimy tej koteczki, bez względu na wszystko, bo stanęła na naszej drodze. Jak pisałam - poszłyśmy z zamiarem jej złapania. Byłyśmy tam stosunkowo krótko – koło godziny, po pólnocy. Nie znam się na łapaniu kotów dzikich – ale wg mnie to wymagało lepszego zorganizowania, jakieś akcji co najmniej kilka godzin, w ciepłych ubraniach. A głos się pojawiał i znikał. Przemieszczał. Raz nawet nam śmignęła ta koteczka ( i potwierdził się wiek, na oko), ale była praktycznie nieuchwytna. Przyjdziemy nad ranem – postanowiłyśmy. Akcja z Josiem też nas wykończyła. I byłyśmy nad ranem, bo obudził mnie znów ten głos. Ale- było już trochę za późno – zaczął się szum samochodów (k. 5-6 ej) i już w ogóle nie mogłyśmy jej zlokalizować. W dzień, ani dzisiaj w nocy niestety głosu już nie było. Już nikt nie płakał. Nie, nie wstydzę się, jak mi zasugerowano, że powinnam – jest mi po prostu bardzo smutno i czuję raczej bezsilność. Moim wyborem jest życie jakie prowadzę – stąd nie mogę angażować się w problem bezdomności, tak, jak wiele innych osób. Bo to jest wybór bardzo poważny i jakby determinujący codzienność. I nie każdy się na to decyduje. Kanapa, fotel, ciepełko domowego zacisza – to symbole tych wyborów, które pewnie dotyczą wielu ludzi, ale o tym się nie mówi głośno. I chyba nie ma sensu o tym mówić głośno.
Dlatego też poczułam głęboką wdzięczność do tych właśnie osób, które godzinami stoją po nocach, łapią, leczą, dokarmiają, sterylizują, organizują – ich działania są nadzieją dla zwierząt. Wiem, jak są te osoby nieraz zmęczone, bo rozmawiałam o tym. Ale są też chyba świadome konsekwencji swoich wyborów . Być może jest to też kwestia pewnych warunków: tutaj przede wszystkim chodzi o zgodność w tej kwestii pozostałych członków rodziny. Bo reszta – pieniądze, których wciąż brak (mówię o leczeniu, karmie itd.), miejsce (wiem, z tym ciężko bywa), organizacja życia, (jeśli ktoś decyduje tylko o jakości swojego życia)- to są problemy i decyzje raczej osobiste. Ja np. nie mam możliwości podejmowania pewnych decyzji – nie mogę sobie ot tak przynieść do domu kolejnego zwierzaka. Nie mieszkam sama, a mój Tżet to nie Gucwiński (choć dobry z niego chłop, z mojego Tżeta, bo Gucwińskiego osobiście nie znam). Dlatego wyraziłam, pod wpływem może emocji, wdzięczność w stosunku do ludzi, którzy potrafią/mogą/chcą/mają możliwości dać coś więcej od siebie. Prawda jest taka, że załatwiają w tej materii sprawy za nas, za takich np. jak ja. Ponoć bez sensu jednak, że o tym napisałam, bo ludzie Ci nie pomagają słabszym dla poklasku. Więc przepraszam wszystkich, których ew. uraziłam swoją wypowiedzią, swoimi niepotrzebnymi (egzaltowanymi?) podziękowaniami - nie podejrzewam, że robicie to dla poklasku. Nie mnie to oceniać i ja w ogóle nie myślę tymi kategoriami. Chciałam powiedzieć coś ciepłego, wesprzeć, bo widzę, jaką robotę niektórzy odwalają.
Pisząc o „wygodnym życiu”, świecie chodziło mi o całokształt, nie o jednorazowy przypadek, ale o wybór, decyzję w ogóle. Bo tu na forum. jest wiele osób, które wybrały drogę, którą ja np. nie mogę/ nie chcę/ nie potrafię/ / może nie ten moment - iść. Takich jak ja jest pewnie najwięcej – więc nie dziwię się, że inni są przez to bardziej obciążeni i wszystko wygląda, tak, jak wygląda.
I tak to też wygląda to w moich oczach na dziś. Nie sądzę, że jestem osamotnionym przypadkiem. Być może nie powinnam o tej swojej rozterce (co z tym kotem) pisać. Bo wszyscy ten problem znają na wylot, a prawda jest taka, że jak nie powiesz/ nie napiszesz to tematu nie ma. Kiedy decydujesz się go poruszyć, wraz z czyjąś wyobraźnią, to musisz ponieść konsekwencje. I ja to przyjmuję. Nie pozostaję bez refleksji w tym temacie.


Życzę Wam wszystkim dużo sił, w tym co robicie. Pozdr. serd, mama
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pon wrz 30, 2013 9:57 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Niestety, Mamo Korciaczek - forum miau.pl zrobiło się ostatnio dośc kontrowersyjne w wypowiedziach. Jednakże uważam, iż Wy akurat, zważywszy na Waszą historię, bycie domem tymczasowym dla sporej liczby znajdek, empatię itp. itd. - nie macie czego się wstydzic, ani nie musicie przed kimkolwiek się usprawiedliwiac. Zawsze znajdą się osoby, które dojrzą źdźbło w oku interlokutora, nie widząc belki w swoim.... Trawestując, rzecz jasna... Każdy, kto myśli rozsądnie - pomaga do pewnej granicy. Finansowej. Bytowej. Do granicy świadomości. Dlatego nie można sobie wyrzucac, iż Pani Kazia (z wielkim szacunkiem dla Pani Kazi, kimkolwiek by nie była!), Basia, Ula, dokarmia 30 kotów, a ja nie.... To jest tzw. wybór drogi życiowej. I nikt nie wie, czy życie za lat 20 nie ułoży się tak - i będę realizowac się jako symboliczna Pani Kazia, bo będę miała inne ścieżki do przejścia i możliwośc podjęcia innych decyzji. Wszystko sprowadza się do chęci zauważenia biednego stworzenia, a nie liczebności. Może powiedzenie sobie: uratowałam dwadzieścia istnień, nie zabrzmi równie imponująco jak uratowałam trzysta.... Inni nie powiedzą nawet: uratowałam/em zwierzaka, bo NIGDY nie zauważyli ŻADNEGO potrzebującego zwierzęcia, chorego na białaczkę dziecka, inwalidy-staruszka itp., itd.... Całego zła świata naprawic się nie da.

I cudownie, że Joś się znalazł. Teraz trzeba go przykuc do kaloryfera. Na wszelki wypadek ;->
Obrazek

Jestem zbudowana z pamięci moich rodziców i dziadków, wszystkich moich przodków. Są w tym, jak wyglądam, w kolorze moich włosów. I jestem zbudowana ze wszystkich, których w życiu spotkałam, którzy zmienili sposób mojego myślenia. Więc kim jestem „ja"?

Kamakolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1658
Od: Śro gru 30, 2009 8:21
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon wrz 30, 2013 10:26 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Kamakolo dobrze napisałaś :ok: :ok: :ok:

I nie bądź taka drastyczna - od razu przykuć do kaloryfera :twisted: Może wystarczy tylko go do krzesła za ogon przywiązać :roll:

A tak swoją drogą, to Basiu i dziewczyny zwróćcie uwagę jak Josiu zachowuje się w pobliżu drzwi wejściowych, bo moja ruda wywłoka po swojej przygodzie jakoś tak bardzo polubił je, chociaż jak się otwiera to zaglądnie i zaraz zwiewa, ale widać, że go fascynują :evil: A najbardziej, na balkonie lubi siedzieć, a wcześniej jak nie mieliśmy balkonów to na otwartym oknie. I wtedy wcale nie jest przestraszony, wręcz rano sam się dopomina coby go wypuścić na balkon :wink: Tylko jako jedyny próbuje na barierkę wskakiwać, a zaraz po osiatkowaniu przez dobrą chwilę chodził wzdłuż barierek z głową zadartą do góry i sprawdzał czy aby na pewno ta siatka tam jest :evil:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon wrz 30, 2013 10:27 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Nie, ja się nie dziwię, ze ktoś zareagował, zainteresował się przejął się losem opisywanej dość sugestywnie przez mnie koteczki. Bo to wyglądąło, że ją zupełnie zostawiliśmy. Dlatego wyjaśniłam - że próbowaliśmy ją i - mimo wszystko - chceliśmy ją złapać. Niestety nie wiem, jakie są dalsze jej losy.

I niestety nie wszystko jest takie proste, jakby się nieraz chciało.

A tymczasowanie było dawno -wiele niezapomnianych chwil, ale trudne.
Joś nie opuszcza swojej kanapy:)

edit: AgaPap doczytałam. Narazie Joś wygląda na przeszczęśliwego - poważnie. Jest milszy niż kiedykolwiek. Ale nauczkę mamy, dzięki. Z pewnością będę mieć na oku:)
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pon wrz 30, 2013 10:31 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Korciaczki pisze:Joś nie opuszcza swojej kanapy:)

edit: AgaPap doczytałam. Narazie Joś wygląda na przeszczęśliwego - poważnie. Jest milszy niż kiedykolwiek. Ale nauczkę mamy, dzięki. Z pewnością będę mieć na oku:)


A coś w tym jest, bo mój Rudolf po swojej przygodzie też zaczął być milszy i bardziej miziasty niż wcześniej. Może jednak coś doszło do futra, że w domku najlepiej :ok:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon wrz 30, 2013 10:50 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Basiu , ja w twoich wczesniejszych postach jakoś doczytała że wyszłyście szukac kici płaczącej :ok:
Brzydzi mnie na forum fakt pisania na pw - wg mnie "ludzie" tak piszący nie maja cywilnej odwagi dyskutowac na forum publicznym - niejednokrotnie zrażając ludzi pozytywnie nastawionych do pomocy.

Ja doskonale was rozumie i podzielam zdroworozsądkowa wypowiedź Kamakolo :ok:
Niech kazdy ocenia siebie ile w danym momencie może robić i nie krytykuje innych.

Ja też mam warunki mieszkaniowe w miarę - małe mieszkanko ale brak TŻ-ta lub innego opornika .
Ale świadomie podejmuję decyzję co do tymczasowania.
Ważne dla mnie jest to żeby te koty które mam w danym momencie, a i ja sama mogły funkcjonować w miare sensownie - szczególnie psychicznie.

Coraz mniej udzielam sie na forum - przez takie właśnie "nawiedzone- wszystkowiedzace- oceniające " osoby :twisted: .
Ważniejszy dla mnie jest sam fakt pomagania niz dyskutowania o tym.

Bardzo was cenię za tio co i jak robicie - i nic tego nie zmieni nawet jakieś paskudy piszące pw i zniechęcające was do pisania na forum.
Obrazek
Obrazek
_______________________________________________________________________________________

Dorota Wojciechowska

 
Posty: 12931
Od: Czw lip 24, 2008 9:21
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon wrz 30, 2013 14:34 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

jasne, bo inni mysla, ze jak ktos sie zajmuje pomoca kotom, tymczasowaniem to ma dom i portfel z gumy i MA ZASR...NY OBOWIAZEK kazda biede z ulicy brac do domu. Ale te same osoby palcem nie kiwna, nawet karmy nie nasypia, nic nie zrobia w tej kwestii.

Kiedys, kilka lat temu na terenie parafii na Starych Tychach walesala sie piekna szylkretowa koteczka. Zawsze widywana byla pod glownym wejsciem kosciola w niedziele po ostatniej mszy ktora jest o g.20 tej. Ufna, miziasta, dawala sie glaskac. Pewnego razu wracajac z cmentarza specjalnie szlam tamtedy, zeby zobaczyc, czy kicia bedzie. No i byla. Dala sie poglaskac i czmychnela gdzies. Akurat natknelam sie na jednego ksiedza, ktorego wypytalam o kicie, czy ma co jesc, czy trzeba jakos wspomoc... Potwierdzil moje przypuszczenia, ze koteczka jest widywana tam dokladnie tylko w niedziele po zakonczeniu wieczornej mszy, w inne dni tylko przemyka przez ten teren. Ktos ja dokarmial. Ksiadz byl bardzo mily, chyba moze nawet jakis zwierzolub, przynajmniej z rozmowy na takiego wygladal.
Kiedy po tej rozmowie z nim szlam do domu zaczepila mnie jakas starsza pani, chodzilo jej o te koteczke. Wyobrazcie sobie, ze twierdzila, ze ona niby codziennie do kosciola chodzi, uwazala sie za wielka katoliczke ale ochrzanila mnie, ze sie kotem interesuje, bo powinnam sie zainteresowac biednymi dziecmi itp. Ze to tylko kot i takie tam. Probowala mi wyklad jakis zrobic na ten temat ale za przeproszeniem zamknela sie jak jej powiedzialam ze przeciez kot to tez stwozenie boze, ze nie powinien katolikiem uwazac sie ten, kto nie potrafi uszanowac nawet najmniejszego bozego stwozenia. Na tym "wyklad" tej pani sie skonczyl.
Niektorzy kochaja rzadzic czyims czasem, domem i portfelem ale swojego tknac nie pozwola, bronia jak twierdzy.

P.Basiu, na przyszlosc w podobnej sytuacji mysle ze jedynie pozostaje zlapanie "kociego delikwenta" i zadzwonienie na straz miejska, by go do schroniska zabrali. Bo ok, ja rozumiem chec pomocy takiej biedzie, ale majac inne koty w domu, zwlaszcza nie szczepione, nie majac kwarantanny to nie jest rozsadne, by je narazac na niebezpieczenstwo powaznych chorob.
Wydaje mi sie, ze w takiej sytuacji to jedyne, co mozecie z w miare czystym sumieniem zrobic.
Moze to nie jest najlepsze rozwiazanie, ale moze tzw "mniejsze zlo" niz pozostawienie kota samemu sobie i "udawanie" ze nic sie nie dzieje, niczego sie nie widzi i nie slyszy.

A tego lobuza Josia i ode mnie mozecie udusic. :twisted:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon wrz 30, 2013 14:55 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

A ja nie pozwolę Josia udusić,tylko wygłaskać,wydrapać za uszkiem i cmoknąć w pysio i szepnąć na uszko-Ty słodki draniu nie rób tego więcej :wink:

rudy kociak

 
Posty: 2665
Od: Śro paź 19, 2011 18:21

Post » Pon wrz 30, 2013 16:47 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Basia - nie wiem o co chodzi i chyba nawet nie będę starała się dowiedzieć

dziewczyny-czekam na fotke waszego nowego cuda
i Pana Kota Odzyskanego Joszława Wielkiego Sławnego :)

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon wrz 30, 2013 19:39 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

No właśnie, fotkę Josia poprosimy :D :kotek:

Ściskam Korciaczki i mamę Basię :1luvu: :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto paź 01, 2013 16:01 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Mała1 pisze:i Pana Kota Odzyskanego Joszława Wielkiego Sławnego :)

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: ale go fajnie okreslilas :ryk: :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro paź 02, 2013 9:58 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Joszisław Wielki chwilowo jest bez zdjęć. Tzn. obfotografowany jest i to z każdej strony, łącznie z uwiecznieniem chwil Wiekiego Powrotu (moja kanapa, moja).
Ale mamy za to nasza dziewczynkę. Do nie dawna nie było możliwe zrobienie jej zdjęć, bo przyjęła pozycję tradycyjną,podkanapową. Chyba kogoś przypomina??

Oto nasza Lili:

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Chociaż Thaja pozostanie na zawsze w naszych sercach.
Pozdr. serd
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Śro paź 02, 2013 10:22 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

Przepiękna Lileczka :1luvu: :D

I fajnie, że wyszła spod kanapy i zapozowała :D .

I bardzo podoba jest do Thai :D

Buziaki dla Josia i Lili :kotek: :kotek: :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro paź 02, 2013 10:34 Re: Niania (') Krzywy (') Thaja (') Joś już w domu:)

A ja myślę, że Thaja jednak wróciła do Was w ciut,ciut innym futerku - jest piękna. Na fotki księcia Jościsława czekam z niecierpliwością.
Obrazek

"Kotom bez trudu udaje się to, co nie jest dane człowiekowi: iść przez życie nie czyniąc hałasu."
Ernest Hemingway

ewan

Avatar użytkownika
 
Posty: 5825
Od: Nie cze 21, 2009 19:19
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Hana i 36 gości