Normy de facto są na ilość pożywienia, a nie kg kota, ale że kot zjada (a przynajmniej powinien) ilość jedzenia proporcjonalną do masy, to miejscami jest przeliczane - mysz jest taka sama niezależnie od tego jaki duży kot ją zjada. Podawałam kilka razy źródło info o wapniu 0,5-0,9% SUCHEJ MASY oraz fosforze 0 4-0,8% SUCHEJ MASY i tak trzeba liczyć dla dorosłego kota (źródło). Dlatego trzeba policzyć ile w sumie kot zje suchej masy, ile wapnia i fosforu i wtedy widać, ile ma procent czego. Myszy nie ma projektowanych na wiek, wagę itd. - nawet karmy mają stałą zawartość witamin i in. na 1kg karmy, a dozowanie kotu tych składników odbywa się pośrednio przez obliczanie ilości karmy wg zapotrzebowania na białko (to znaczy tak powinno być, a że producenci nieraz piszą dużo większe porcje, żeby więcej sprzedać /opinia wet/, to już inna sprawa). No i oczywiście kota NIE PRZEKARMIAĆ!
Dla Twojego przykładu, Bellemere, jest tak:
Orijen ma wilgotność 10%, czyli:
- max. wapnia to 1,7% / 0.9 (90% suchej masy) - daje 1,89% wapnia
- max. fosforu to 1,4% / 0.9 - daje 1,56% fosforu
PoN ma wilgotność 81%, czyli:
- wapnia 0,3% / 0.19 (100-81% = 19% suchej masy) - daje 1,58% wapnia
- fosforu 0,15% / 0.19 - daje 0,79% fosforu.
Od razu widać, że obydwie karmy mają przekroczony wapń, ale fosfor w suchej masie w mokrym PoN mieści się w górnej granicy, czyli zamiast kombinować to z suchym orijenem lepiej byłoby dać trochę mięsa (nawet gotowanego) plus tauryna - zagospodarowałoby w ten sposób wapń, a do tego w efekcie końcowym ściągnęło wapń i fosfor do prawidłowych zakresów dla suchej masy - jak? Liczymy.
Masz kota o wadze 3,5kg - dorosły, kanapowiec, którego nie trzeba ani odchudzić, ani utuczyć, więc jako wagę NALEŻNĄ przyjmiemy tę aktualną - potrzebuje wiec 3,5*5g białka = 17,5g białka; dla takiego kota przyjmijmy, że białko do tłuszczu ok. 1,7:1, czyli na 17,5g białka potrzeba mu 17,5/1,7 = 10,3g tłuszczu. PoN ma 8% białka i 7% tłuszczu (strasznie dużo) - załóżmy, że dasz kotu dotychczasowe 67g, czyli dostanie 5,4g białka i 4,7g tłuszczu, a do tego 100mg fosforu i 200mg wapnia (co sama wyliczyłaś). Czyli brakuje nam jeszcze:
- białko: 17,5 - 5,4 = 12,1g białka,
- tłuszcz: 10,3 - 4,7 = 5,6g tłuszczu.
Weźmy teraz udo kurczaka ze skórą (może być nawet ugotowane - wtedy kocica może sobie cały dzień skubać - mięso gotowane aż tak szybko się nie psuje /gdyby tak było, to w każdej jadłodajni ostatni pobierający jedzenie jedliby zepsute/, ale zważyć musisz przed ugotowaniem /najlepiej na parze/ - krótkim i szybkim, żeby do wody za dużo nie uciekło) - w 100g ma 18g białka i 11g tłuszczu oraz 70g wody, 15mg wapnia i 190mg fosforu. Brakuje nam 12,1g białka, czyli dajemy 67g udka ukrojonego jak leci (ze skórą) - znowu 67g

- łącznie mamy wapnia 200mg + 10mg = 210mg,
- łącznie fosforu: 100mg + 127mg = 227mg,
- wody: 81g * 0,67 z PoN + 47g = 101g.
Jedzenia w sumie mamy 67 + 67 = 134g, w tym suchej masy - 134 - 101 = 33g.
No to liczymy dalej:
- fosfor: 0,21g / 33 * 100% = 0,63% suchej masy,
- wapń: 0,27g / 33 * 100% = 0,81% suchej masy.
No prawie by się udało, gdyby nie proporcje. No to zmieniamy taktykę - spróbujmy zamiast uda dać udziec wołowy; w 100g mięsa mamy 21g białka, 6g tłuszczu, 72g wody, 5mg wapnia i 170mg fosforu. Po zrobieniu przeliczeń analogicznych do w/w wychodzi, że:
- musimy dać 58g mięsa, co da nam 12,2g białka oraz 3,5g tłuszczu 42g wody, a do tego 3mg wapnia i 99mg fosforu;
- łącznie kot dostanie:
- białka 5,4 + 12,2 = 17,6g i tłuszczu 4,7 + 3,5 = 8,2g, czyli proporcje B:T mamy 2,1:1 (jeszcze się mieścimy),
- wapnia 200mg + 3mg = 203mg, fosforu 100mg + 99mg = 199mg,
- jedzenia w sumie 67 + 58 = 125g, w tym wody 96g, czyli sucha masa to 29g,
- ostatecznie mamy zawartość wapnia 0,203g / 29g s.m., czyli 0,7%, fosforu 0,199 / 29g s.m., czyli 0,69%.
Jest już lepiej - obydwa mieszczą się w normie, ale proporcje jeszcze nie idealne.
Co zrobić? Trochę więcej mokrej (np. 75g), do tego raz dawać udko kurczaka, a raz udziec wołowy (odpowiednio mniej, bo mokrego więcej) plus trochę tauryny (można nawet do karmy dorzucić rozpuszczoną) i mamy idealnie w zakresie wapnia i fosforu, a że mięsa jest znacznie mniej niż gotowej karmy, to z dużym prawdopodobieństwem witamin i innych minerałów nie zabraknie (można czasami dawać jakieś witaminy z minerałami dla uzupełnienia, które kot lubi). Dlaczego na przemian? Bo kot nie musi mieć codziennie idealnie zbilansowanej diety (w naturze też tak nie ma), a musi dostać potrzebne składniki w pewnym okresie czasu (dla niektórych będzie to kilka dni, a dla niektórych typu kumulujące się witaminy (A,D,E) - nawet kilka miesięcy).
Nie jest to tak zrównoważone jak BARF, ale jest dużym krokiem do przodu. I chyba to intuicyjnie wyczuwa sporo osób sądząc po ankiecie. I sposób karmienia podany przez Ikerka jest podobny do tego - działa dokładnie na tej samej zasadzie

Nie ma prostej zależności pomiędzy wagą kota a zapotrzebowaniem witaminy i minerały czy nawet taurynę - przyjmuje się pewne przybliżenia, ale to wszystko mocno zależy od aktywności, ilości i jakości spożywanego jedzenia (np. witaminy z grupy B są potrzebne do trawienia, a tauryna mocno ucieka z błonnikiem i produktami mlecznymi) oraz proporcji w ciele kota mięśni, tłuszczu i kości. Te normy są brane z analizy kocich ofiar (nie tylko myszy, ale pełnej diety - z pisklakami, jajami, żabami i robalami) i obserwacji jakie ilości czego zjadają koty w naturze (natura to nie piwnica czy gospodarstwo wiejskie). Mieszanki barfowe mają za zadanie z mięs jadanych przez nas zrobić namiastkę takiego jedzenia z wykorzystaniem suplementów. Jeśli by karmić kota myszami plus do tego jakieś pisklaki, żaby i robale, to żadna suplementacja nie jest potrzebna. Zresztą tzw. barf naturalny to np. kura jak leci (ze wszystkim oprócz piór - łącznie z krwią i innymi płynami ustrojowymi), do tego tylko tauryna (bo kura nie mysz) i ew. olej z łososia, a jako uzupełnienie jaja (1-2 na tydzień kurze lub codziennie przepiórcze), do tego raz w tygodniu jednodniowe pisklę i myszki bez ograniczeń. Jakby ktoś chciał karmić tylko myszami plus jakieś pisklę itp., to nie potrzebuje totalnie niczego suplementować.
Schemat ekonomicznego żywienia podany przez Ikerka jest całkiem sensowny - carny ma bardzo dużo podrobów, więc podanie mięsa trochę naprawia sytuację, a nadmiar wapnia z suchej zrównoważy fosfor; dodatkowa tauryna to kolejne coś na plus. Co do carny to mam bardzo mieszane uczucia - w DT Magnolka /wygłodzona po schronie/ nie chciała tego jeść, więc się tej karmie przyjrzałam, a wtedy pisali jeszcze dokładną zawartość mięsa i było to 7 albo 9 %, a reszta podroby; teraz już nie piszą (widocznie nie ma się czym chwalić). Poza tym przy dobrych chrupkach można bardziej "zaszaleć" z mokrym i dać nawet coś innego ze średnich, ale już sensowniejszych - np. animonda vom feinstein dla kastratów (samo mięso z indyka plus ew. odrobina pomidora czy ryby - gdyby dodali taurynę i odrobinę podrobów, to byłaby całkiem przyzwoita karma, ale to łatwo dodać samemu) - w pakietach nie rzuca cenowo na kolana jak te najlepsze mokre, a pomimo konsystencji mielonki, wielu kotom smakuje (polecił mi to kisdyś gość w zoologicznym jako coś, co największe wybrzydzacze zwykle jedzą).
Nawet mokre - grau czy catz finefood - mają za dużo podrobów typu wątroba i serca i stąd za dużo fosforu (tyle, że mniej za dużo niż inne), a w normach mieści się tylko terra faelis i granata pet delicatessen, których Magnolia nie tknie, więc wszedł BARF.
Co do ankiety - martwiące jest to, że sporo osób podaje mięso i podroby bez jakiejkolwiek suplementacji; jeśli to jeszcze jest w proporcjach jak u ofiar (ok.15% podrobów, max. 5% wątroby i gdzieś 1/3 mięsa z kością) i koty są wychodzące (czyt. nie mogą upolować myszy bogatych w taurynę), to OK; jeśli są proporcje, ale koty niewychodzące, to będą "tylko" braki tauryny (która dla kota jest kluczowym aminokwasem) i jakieś niedobory witamin, ale jeśli podrobów (w szczególności serc i wątroby) jest znacznie więcej i tylko tak są karmione w 100%, to jest bardzo niedobrze - to jak tykająca bomba zegarowa: będzie super, aż "nagle" kotek mocno zachoruje, bo nerki nie wyrobią z nadmiarami fosforu (chyba, że jest pancerny, bo i takie się zdarzają), a braki witamin i zaburzenie równowagi sód:potas też w pewnym momencie wyjdą (sód jest we krwi - pełniej, natomiast mięso ma dużo potasu i maleńko sodu; fortain to tylko suszona hemoglobina, nie ma wiec sodu jak pełna krew kocich ofiar).