Odnoszę wrażenie, że Duduś mieszka u mnie od...zawsze

Wpasował się w stado, nie ma żadnych konfliktów, przyjaźni też nie.To akurat ma swoje dobre strony, nie muszę się bać, że się zarazi czymkolwiek on, albo moje koty.Miski są chowane zaraz po posiłku.Duduś kiedyś leżał pod biurkiem, bo tam czuł się bezpieczny.Teraz śpi wyłącznie na kanapie, na swojej poduszce i żaden kot nie ma tam wstępu.Mela musiała się przenieść na fotel.W nocy oczywiście wciąż śpi w nogach łóżka, tak mu się podoba i już.
Duduś towarzyszy moim kotom, kiedy kroję mięso w kuchni.Nie może się doczekać posiłku, wciąż jest głodny

Powinnam chyba mu trochę ograniczać jedzenie, staram się, ale kiepsko mi to wychodzi

On tak długo głodował, chorował, szkoda mi go.
Aha, wiele osób boi się, że kot, który był wolno żyjący będzie się dopominał o wyjście, że trzeba będzie uważać na drzwi...itd.No, nie wiem, mnie się jeszcze nie zdarzyło, aby któryś kot tak miał.Duduś wręcz boi się, że go zmuszę do wyjścia, ucieka do łazienki, a na drzwi nawet nie popatrzy.Nie zauważyłam też, aby leżał na parapecie i aby interesował go świat za oknem.Owszem, na balkonie lubił spać, bo słonko go grzało, ale teraz jest zimno i wychodzić nie chce.
Ktoś będzie miał kota ze snów, naprawdę, mądrego aż do bólu, to jest coś, co go wyróżnia, piszę to z pełną odpowiedzialnością.