karolink pisze:Kociara82 pisze:ok, podpisala zrzeczenie, ale kot to nie majatek, nie jakas tam rzecz materialna, ze sie zrzekam i nie mam praw do niego. Kot ma uczucia tak jak czlowiek. Moze da sie jeszcze jakos to cofnac, moze jest jednak jakies inne wyjscie z tej sytuacji?
No tylko najpierw trzeba ogarnąć emocje, bo nikt się nie zwróci do osoby ,która jest rozemocjonowana i krzyczy, nie zrobi tego po prostu ze strachu o własne zdrowie czy życie chociażby.
fakt, ale z drugiej strony wcale sie jej nie dziwie, skoro wiekszosc osob zamiast sprobowac postawic sie na miejscu tej pani, sprobowac zrozumiec, dlaczego tak a nie inaczej postapila od razu naskoczylo na nia.
Najlepiej by bylo jak opadna emocje, zeby ktos osobiscie z ta pania porozmawial, ale spokojnie i rzeczowo, nie oceniajac, nie prawiac kazan. Co do zatajania, nawet celowego zatajania stanu zdrowia kota ze schroniska przez fundacje tylko po to, by kota wydac -za przeproszeniem "by jak najszybciej pozbyc sie problemu"-spotkalam sie osobiscie z tego typu sytuacjami pare razy. Nie bede wdawac sie w szczegoly, nie wiem tez, jak bylo w tym konkretnym przypadku, ale chce tylko powiedziec, ze fundacja fundacji nierowna. Jedna jest do bolu uczciwa, druga gra nie fair. Wiec odpowiadajac w pewnym sensie na jeden w wczesniejszych postow p.Asi-kiedys wierzylam w to, ze wszystkie sa uczciwe, bo jak przeciez mozna byc nieuczciwym wobec zwierzat? Ale niestety przekonalam sie sama, ze nie wszystkie dzialaja fair. Wiec od tej pory jestem nieufna i ostrozna w tej kwestii.





