Mój miał w lipcu wypadek - niestety wjeżdzając do garażu mąż nie zauwazył że kot usiadł z boku i przejechał mu po ogonie - niestety ogon został urwany/przerwany krąg u nasady.U jednego weterynarza leczyliśmy prawie dwa tygodnie , też nam sugerował uśpienie bo kot nie dawał się odsikiwać i trzeba było cewnikować.Pojechaliśmy na konsultację do innego - odsikał kota bez problemu / nauczył mnie tego robić /kazał dodatkowo podawać jakieś ziołowe na ułatwienie wchłaniania krwiaków, siniaków itp.No i oczywiście umówił na operację amputacji ogona ( na podstawie RTG).
Przez te 3 tygodnie kota odsikiwałam 2-3 razy dziennie ( niestety jak częściej próbowalam to delikatnie mowiać kot był wściekły ).Po operacji przez 1 tydzień wyciskałam ale zaczynał też sikać sam bo jak chciałam odsikać to pęcheż był pusty , kolejne dwa tygodnie niestety byłam na urlopie i kot został pod opieką innej osoby- był odsikiwany ale też sikał tam gdzie stał

. Po naszym powrocie problemy jak ręką odjął - kot sam sika , nie posikuje ani nie sika poza kuwetą.