Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 21, 2013 10:39 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

No ale jaki jest sens zgarnięcia 30 kotów z ulicy w stanie wymagającym natychmiastowej pomocy weterynaryjnej jeśli na tę pomoc nie ma się środków?
Jeśli kotów nie ma się czym karmić a co dopiero leczyć?
Jeśli przyniosą do domu np. nieuleczalną chorobę , zakażą się nią od siebie na wzajem, bo nie ma pieniędzy na np. testy i szczepienia?

Co to za pomoc???

Kot w takich warunkach nie ma szans.

Znowu przywołam tu przykład z forum: DT zakocony po kokardę, borykający się z trudnościami finansowymi (prowadząca bierze wciąż nowe koty...) i nagle bomba: BIAŁACZKA.
A tu brak środków na leczenie, testy, szczepienia...na cokolwiek.
"Ja nie wiedziałam..." pisze prowadząca.
Cóż...
Wtedy pomogło forum.

Ale sytuację wygenerowało zbieractwo.


Na prowadzenie DT potrzebne są moim zdaniem :
-pieniądze
-czas
-warunki lokalowe
-duża wiedza n/t zwierząt, które mają być pensjonariuszami tego domu.

Z naciskiem na to ostatnie.

Gdyby to zależało ode mnie DT otrzymywały by licencje i dotacje.
Ale nie żyjemy w raju.
W naszym kraju nawet rodziny zastępcze dla dzieci nie są dokładnie sprawdzane...

Dodam ,że jedna słynna zbieraczka , już nieobecna na forum ma 70 kotów w 50 metrowym mieszkaniu. Wszystkie wg niej nieadopcyjne...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob wrz 21, 2013 10:44 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

czarnykapturek pisze:
Kociama pisze:
czarnykapturek pisze:A ja bym proponowala jeszcze, zeby kazdy DT, czy osoby zainteresowane pomaganiem (w jakikolwiek sposob), zapoznaly sie dokladnie z prawem ochrony zwierzat, w kraju i poszczegolnej gminy.
Nie da rady pomoc wszystkim zwierzakom, ale zaniedbania, ktore wynikaja z obowiazku gminy powinny byc szczegolnie pietnowane, i podawane do wiadomosci publicznej.


Zapoznanie się a egzekwowanie to dwie różne bajki
bo w życiu jakos nijak sie ma to Prawo ochrony Zwierząt do tego to wyprawiaja te gminy
jakie sa zasady uznawania czy Kot jest bezdomny czy dziki
i ile trwa ustalanie przez Urzedasów czy pomoc takiemu Zwierzakowi się należy czy nie

wiem o czym mowisz, zaufaj mi :ok: ale chodzi mi o to, ze jesli stoi za toba paragraf (chocby to kto ma reagowac na wezwanie do kota na poboczu i jakie sa jego pozniejsze losy) wielu by pomoglo, i bylo bardziej otwartych na krzywde zwierzat, serio. To czy gmina sie wywiazuje z podpisanych praw to inna bajka, a urzednicy to jeszcze inna.
Ja twierdze, ze im wiecej wiesz, tym wieksza szansa dla zwierzaka.


Tak tylko wiedza czasem niestety nie wystarcza ,cwany Urzędas wie jak obejść te wszystkie przepisy
a często dla Zwierzaka liczy się czas i często największą szansą dla Zwierzaka jesteś Ty człowieku bo stoisz i patrzysz na to cierpienie
tu nie ma czasu na ustalenia na zwołanie dziwnej komisji i pierdyliony papierków
a jesli pomozesz Ty to Kot jest Twój i gmina ma w nosie dalsze jego losy

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 10:44 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kociama pisze:Ale mi nie o to chodzi czy targac ze schronu,nigdy nie biore kotów ani ze schronu ani nie szukam bid poprzez internet

Czyli rozumiem one są mniej cierpiące jak umierają? :?
Ostatnio we wrocławskim schronie starsza kotka umarła pierwszej nocy na kwarantannie. Ze stresu.
Niedawno umarł mi na rękach starszy kot, którego ze schronu wzięłam w stanie skrajnego wyniszczenia i odwodnienia.
Myślisz, że one mniej cierpiały niż koty, które ci podrzucono? Mniej zasługiwały na pomoc?

chodzi mi o rade w mojej sytuacji co byś zrobiła?ktoś wrzuca Ci koty do domu przedtem wybijając okno
co zrobisz?
szczerze ja nie ugryzę daj mi konkretną radę
wystawiasz przez to samo okienko?masz na tyle twarde serce że wystawiasz?

Nie mam piwnicy do której ktoś mógłby mi koty podrzucić. I w której nota bene mogłabym w pilnej sytuacji koty izolować.

Gdybym znalazła porzucone chore kocięta, zaniosłabym je do weta, żeby ocenił, czy mają szanse na przeżycie. Jeśli by nie miały, zostałyby uśpione. Jeśli by miały, poprosiłabym brata o przechowanie ich jeden/dwa dni w łazience i napisałabym na Miau/do znajomych/do kolegów z pracy, ile ich jest, w jakim są stanie i że nie mam warunków na ich przechowanie. Jeśli w ciągu doby/dwóch nie znalazłby się nikt z możliwością ich odchowania, prawdopodobnie odwiozłabym je do najbliższego schronu przyjmującego koty, ze świadomością, że prawdopodobnie tam umrą, choć jest szansa, że ktoś je weźmie, bo ludzie jakoś z niezrozumiałych dla mnie względów tym chętniej biorą koty, im są mniejsze.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Sob wrz 21, 2013 10:51 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Pewnie że nie ma sensu,na szczęscie nigdy nie znajduje się naraz 30 kotów rannych na szczęście
wiem ze to zabrzmi brutalnie ale gdy widze Kota w cięzkim stanie to chciała bym liczyc na jakąkolwiek pomoc
i nie jest tak że ja się pale do ratowania cięzkich przypadków nie,jestem jak najbardziej za eutanazją bo nie widze przyszłości dla takiego Kota ,bo nie mam środków na to by się nim opiekować
nie wezmę też do siebie zadnego Kota świadomie bo boję się zagrożeń wszelakimi chorobami zakaźnymi
ale jesli juz los rzuca pod nogi wręcz brutalnie oknem albo znajduje kota w rowie to na litość niech ktoś ruszy dupę i coś pomoże,doradzi
Nie jestem w stanie wziąc w łapę motyki i dobic takiego Zwierzaka chociaz wiem ze skróciło by to jego cierpienie ale tez nie ejstem w stanie przejśc sobie spokojnie obok
W mojej klatce piersiowej jest serce nie kawał kamienia bez uczuć

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 10:56 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kociama pisze:W mojej klatce piersiowej jest serce nie kawał kamienia bez uczuć

Dzięki, że mnie uświadomiłaś, że jestem osobą bez serca.
Przekażę to moim kotom.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Sob wrz 21, 2013 11:01 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

myamya pisze:
Kociama pisze:nie stać Cię to zostaw niech zdychają,miej twardą doopę na cierpienie i serce z kamienia

Dokładnie. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale wszystkim się nie da rady pomóc.

We wrocławskim schronisku pojawiła się w zeszłym tygodniu taka oto staruszka: http://www.dla-ciebie.eu/node/2820
Najprawdopodobniej nie przeżyje zbyt długo.
Pierwszy odruch, jaki miałam, jak ją zobaczyłam, to pojechać, zabrać, leczyć, może się uda. Kocie staruszki mi łamią serce.

Tylko: mam w domu kota na lekach immunosupresyjnych. Mam starego kota, który nieszczególnie dobrze znosi zmiany i nie lubi innych kotów. W łazience mam 15-letnią agresywną kotkę w depresji. To co ja zrobię z nowym kotem? Gdzie go dam? Jak mu zapewnię warunki lepsze od schronu bez jednoczesnego narażania zdrowia tych kotów, które już mam pod opieką?

Ostatecznie nie pojechałam do schronu, nie wzięłam i nie wezmę. Z pełną świadomością potencjalnych skutków takiej decyzji.


Tylko czymś innym jest natknięcie się na takiego kota w necie , w schronisku, gdzie jednak ktoś usiłuje mu pomóc, a zupełnie czymś innym , gdy natkniesz się na niego realnie i wiesz że zostawiając go skażesz go na pewną śmierć.
W dużym mieście wezwiesz odpowiednie służby, które zawiozą go do schroniska.
W sytuacji w jaką opisała przed chwilą Kociama, możesz albo pomóc, albo odejść ze świadomością co stanie się z nim dalej. Bo jesteś tylko Ty i on.

Dlatego cały czas mówię, zanim ocenimy czyjeś postępowanie, najpierw postawmy się w jego realiach.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob wrz 21, 2013 11:02 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

myamya pisze:
Kociama pisze:Ale mi nie o to chodzi czy targac ze schronu,nigdy nie biore kotów ani ze schronu ani nie szukam bid poprzez internet

Czyli rozumiem one są mniej cierpiące jak umierają? :?
Ostatnio we wrocławskim schronie starsza kotka umarła pierwszej nocy na kwarantannie. Ze stresu.
Niedawno umarł mi na rękach starszy kot, którego ze schronu wzięłam w stanie skrajnego wyniszczenia i odwodnienia.
Myślisz, że one mniej cierpiały niż koty, które ci podrzucono? Mniej zasługiwały na pomoc?

chodzi mi o rade w mojej sytuacji co byś zrobiła?ktoś wrzuca Ci koty do domu przedtem wybijając okno
co zrobisz?
szczerze ja nie ugryzę daj mi konkretną radę
wystawiasz przez to samo okienko?masz na tyle twarde serce że wystawiasz?

Nie mam piwnicy do której ktoś mógłby mi koty podrzucić. I w której nota bene mogłabym w pilnej sytuacji koty izolować.



Gdybym znalazła porzucone chore kocięta, zaniosłabym je do weta, żeby ocenił, czy mają szanse na przeżycie. Jeśli by nie miały, zostałyby uśpione. Jeśli by miały, poprosiłabym brata o przechowanie ich jeden/dwa dni w łazience i napisałabym na Miau/do znajomych/do kolegów z pracy, ile ich jest, w jakim są stanie i że nie mam warunków na ich przechowanie. Jeśli w ciągu doby/dwóch nie znalazłby się nikt z możliwością ich odchowania, prawdopodobnie odwiozłabym je do najbliższego schronu przyjmującego koty, ze świadomością, że prawdopodobnie tam umrą, choć jest szansa, że ktoś je weźmie, bo ludzie jakoś z niezrozumiałych dla mnie względów tym chętniej biorą koty, im są mniejsze.


No widzisz
nie są mniej cierpiace gdy umierają w schronie nie sa i strasznie mi ich szkoda

A widzisz jakie sa różne sytuacje ktoś ma okienko ktoś nie,komuś wrzucają Koty komuś nie
dlatego uważam że łatwo oceniac różne sytuacje jesli się człowiek z nimi nie styka na codzień

Jak pewnie doczytałas schron nie przyjmuje Kotów nie i koniec
na forum prosić,cóz wiele Osób prosi przeciez chyba widać wątki wołające o danie tymczasu chociaż
Koty w beznadziejnym stanie poddaję eutanazji te które sa zdrowe nie
usypiam slepe mioty,sterylizuję aborcyjnie bez zastanowienia

Nie mam mentalności nastolatki nie mam parcia na zbawianie świata
i bardzo bym się cieszyła gdyby ktoś zabrał kolejne podrzucane Koty
wiem zę brutalne ale gdziekolwiek oby tylko zabrał bo zdaje sobie sprawę że nie dam rady więcej

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 11:06 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

myamya pisze:
Kociama pisze:W mojej klatce piersiowej jest serce nie kawał kamienia bez uczuć

Dzięki, że mnie uświadomiłaś, że jestem osobą bez serca.
Przekażę to moim kotom.


Wyrywkowo tak?cytowanie wyrywkowo skąd ja to znam
skoro potrafisz dobić własnoręcznie rannego kota to przekaż swoim to Twoja sprawa

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 11:13 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

phantasmagori pisze:W dużym mieście wezwiesz odpowiednie służby, które zawiozą go do schroniska.

Kociama pisze:Jak pewnie doczytałas schron nie przyjmuje Kotów nie i koniec

Dlatego napisałam, że zawiozłabym go do najbliższego schroniska, które przyjmuje koty.
Bez urazy, ale kogoś nie stać na to, żeby w wyjątkowej sytuacji pojechać do sąsiedniego miasta, to szczerze wątpię, czy stać go na prawidłową opiekę weterynaryjną nad ciężko chorym kotem. I podobnie szczerze wątpię, żeby na forum było wiele osób, które stać na prawidłową opiekę weterynaryjną nad np. 40-50 kotami. :?

Kociama pisze:
myamya pisze:
Kociama pisze:W mojej klatce piersiowej jest serce nie kawał kamienia bez uczuć

Dzięki, że mnie uświadomiłaś, że jestem osobą bez serca.
Przekażę to moim kotom.

Wyrywkowo tak?cytowanie wyrywkowo skąd ja to znam
skoro potrafisz dobić własnoręcznie rannego kota to przekaż swoim to Twoja sprawa

No i chyba nie mamy już o czym więcej rozmawiać.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Sob wrz 21, 2013 11:14 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

phantasmagori pisze:
myamya pisze:
Kociama pisze:nie stać Cię to zostaw niech zdychają,miej twardą doopę na cierpienie i serce z kamienia

Dokładnie. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale wszystkim się nie da rady pomóc.

We wrocławskim schronisku pojawiła się w zeszłym tygodniu taka oto staruszka: http://www.dla-ciebie.eu/node/2820
Najprawdopodobniej nie przeżyje zbyt długo.
Pierwszy odruch, jaki miałam, jak ją zobaczyłam, to pojechać, zabrać, leczyć, może się uda. Kocie staruszki mi łamią serce.

Tylko: mam w domu kota na lekach immunosupresyjnych. Mam starego kota, który nieszczególnie dobrze znosi zmiany i nie lubi innych kotów. W łazience mam 15-letnią agresywną kotkę w depresji. To co ja zrobię z nowym kotem? Gdzie go dam? Jak mu zapewnię warunki lepsze od schronu bez jednoczesnego narażania zdrowia tych kotów, które już mam pod opieką?






Ostatecznie nie pojechałam do schronu, nie wzięłam i nie wezmę. Z pełną świadomością potencjalnych skutków takiej decyzji.


Tylko czymś innym jest natknięcie się na takiego kota w necie , w schronisku, gdzie jednak ktoś usiłuje mu pomóc, a zupełnie czymś innym , gdy natkniesz się na niego realnie i wiesz że zostawiając go skażesz go na pewną śmierć.
W dużym mieście wezwiesz odpowiednie służby, które zawiozą go do schroniska.
W sytuacji w jaką opisała przed chwilą Kociama, możesz albo pomóc, albo odejść ze świadomością co stanie się z nim dalej. Bo jesteś tylko Ty i on.

Dlatego cały czas mówię, zanim ocenimy czyjeś postępowanie, najpierw postawmy się w jego realiach.


Często jednak spojrzenie na realia przegrywa z regułkami,przepisami bo ludziom się wydaje że jak już jest ustanowione jekies prawo i ustawa to potem jest z górki
ale w życiu niestety się nie sprawdza
ja staram się nie tracić z pola widzenia człowieka który jest poddany często wielu trudnym próbom
staram się zawsze patrzeć,słuchać i staram się wiele sytuacji zrozumieć
Nie jest łatwo ale staram się nie oceniać nikogo pochopnie

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 11:15 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

myamya pisze:
phantasmagori pisze:W dużym mieście wezwiesz odpowiednie służby, które zawiozą go do schroniska.

Kociama pisze:Jak pewnie doczytałas schron nie przyjmuje Kotów nie i koniec

Dlatego napisałam, że zawiozłabym go do najbliższego schroniska, które przyjmuje koty.
Bez urazy, ale kogoś nie stać na to, żeby w wyjątkowej sytuacji pojechać do sąsiedniego miasta, to szczerze wątpię, czy stać go na prawidłową opiekę weterynaryjną nad ciężko chorym kotem. I podobnie szczerze wątpię, żeby na forum było wiele osób, które stać na prawidłową opiekę weterynaryjną nad np. 40-50 kotami. :?

Kociama pisze:
myamya pisze:
Kociama pisze:W mojej klatce piersiowej jest serce nie kawał kamienia bez uczuć

Dzięki, że mnie uświadomiłaś, że jestem osobą bez serca.
Przekażę to moim kotom.

Wyrywkowo tak?cytowanie wyrywkowo skąd ja to znam
skoro potrafisz dobić własnoręcznie rannego kota to przekaż swoim to Twoja sprawa

No i chyba nie mamy już o czym więcej rozmawiać.


A ja myśle że powinnas poprostu ochłonąć i tyle z mojej strony

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 11:15 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

phantasmagori pisze:Tylko czymś innym jest natknięcie się na takiego kota w necie , w schronisku, gdzie jednak ktoś usiłuje mu pomóc, a zupełnie czymś innym , gdy natkniesz się na niego realnie i wiesz że zostawiając go skażesz go na pewną śmierć.
W dużym mieście wezwiesz odpowiednie służby, które zawiozą go do schroniska.
W sytuacji w jaką opisała przed chwilą Kociama, możesz albo pomóc, albo odejść ze świadomością co stanie się z nim dalej. Bo jesteś tylko Ty i on.

Dlatego cały czas mówię, zanim ocenimy czyjeś postępowanie, najpierw postawmy się w jego realiach.

O, to, to.
Patologiczne zbieraczki zabierają też koty ze schronów czy ściągają z drugiego końca Polski.
To trochę insza inszość ;) De facto zwierzaki te są już w jakimś stopniu zaopiekowane, a być może, gdyby nie zostały przechwycone przez zbieraczkę, miałyby szansę na znalezienie domu.
Czym innym zaś jest sytuacja, gdy staje się samemu bezpośrednio oko w oko z potrzebującym zwierzakiem, a nie ma odpowiednich służb, którym można zlecić przejęcie opieki nad nim.
Oczywiście, pytanie co dalej? Normalny człowiek będzie starał się wyleczyć (jeśli ma to sens), znaleźć im inne miejsce, tymczas, DS, cokolwiek. Zbieraczka odrzuci każdą ofertę, bo żaden dom nie będzie wystarczająco dobry.
I jeszcze właśnie kwestia leczenia: rozsądne wydaje mi się poddanie eutanazji w naprawdę ciężkich przypadkach, zamiast skazywać kalekiego zwierzaka na późniejsze życie w przekoconym mieszkaniu lub narażać rezydentów.

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob wrz 21, 2013 11:22 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

No to prawda gdyby cięzko ranny Kuba nie miał szans na dom który własciwie znalazł sie na już to bym poddała kota eutanazji
złamana miednica ,liczne robrażenia,amputacja nogi,operacje ,rehabilitacja i leczenie długotrwałe
to miało sens bo wiedzialam ze dom czeka

Nic na siłę nic

a jeśli chodzi o Koty w schronach
nie czuję parcia na ich wyciąganie bo nie mam warunków na to
nie odczuwam tez poczucia winy że jakis tam umiera a ja nie lecę z pomocą
jest mi masakrycznie przykro ale nie

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Sob wrz 21, 2013 11:29 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Wazne jest myslenie na zapas, nie zycie terazniejszoscia. Co stanie sie z naszymi zwierzakami, kiedy nas zmorzy choroba, lub smierc. Kto sie nimi zajmie? jaki bedzie ich los?
Niektorzy moga liczyc na przyjaciol, rodzine, a co ze "zbieraczkami" ktore czesto mieszkaja same a najblizsza rodzina wie o "pasji" i do takich osob sie nie przyznaje.
Co wtedy dzieje sie ze zwierzakami osoby x, ktora przez caly czas odmawiala pomocy, a teraz jej nie ma?
Czy wszyscy mamy takie "zaplecze"?

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob wrz 21, 2013 11:31 Re: Nie ZBIERACZOM, czyli czym jest zbieractwo?

Kociama pisze:a jeśli chodzi o Koty w schronach
nie czuję parcia na ich wyciąganie bo nie mam warunków na to
nie odczuwam tez poczucia winy że jakis tam umiera a ja nie lecę z pomocą
jest mi masakrycznie przykro ale nie

No i widzisz - sama masz świadomość, że wszystkim cierpiącym kotom, o których istnieniu przypadkiem wiesz, nie się da pomóc. Mimo że ich cierpienie jest dokładnie takie samo, jak cierpienie tych kotów, którym w danym momencie pomagasz.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 108 gości