Wyszło słonko i jakos tak lepiej ,ale chyba chwilowo bo na górami okropne czarne chmury wiszą
Rano gdy przylazłam z karmienia Dziczków usiadłam zmęczona na ławce
zamknęłam oczy i zagłębiłam się we wspomnieniach taki relaks i tylko śpiew ptaków
nagle poczułam czyjś wzrok na sobie
otworzyłam powoli oczy i oniemiałam
bardzo blisko stał dorodny Jeleń o migdałowych oczach i patrzył skupiony
gdy otworzyłam oczy to troszkę drgnął ale usmiechnęłam sie do niego i spokojnie do niego mówiłam
stał długo i wpatrywał się we mnie a mnie to przynosiło takie wyciszenie
patrzy taka Piękna istota tymi kochanymi oczkami i człowiek wymięka
Takie piękno powala dosłownie
potem spokojnie udał sie pod jabłonkę i wcinał jabłka a ja siedziałam jeszcze długo by Go nie spłoszyć
za chwilkę dołączyły sarenki i trwała uczta
Gdy się oddaliły poszłam do ogrodu a tam bażanty turlały się w grządkach pietruszki
zawsze się wykłocam z nimi że tak szkodzą ,ale wybaczam ptaszorom
pietruszkę ususzę a widok ich świetnej zabawy jest nieoceniony
nie ma siły żeby sie człowiek nie uśmiechnął
