Broszka pisze:Będą zdjęcia nowych apartamentów?
Jak tam maluchy?

Kinnia pisze:... a jak mój pupilek?
...
Na razie jedno poglądowe zdjęcie 3 klatek:

Na pierwszym planie nowa klatka, ciut krótsza od tej niebieskiej króliczej, ale znacznie wyższa.
Dzięki temu mogłam wstawić dwupoziomowy drapaczek od Cioteczki Dolabry, a kociaste natychmiast go obsiadły

I nareszcie sucha karma nie jest wymieszana ze żwirkiem, bo kuweta w drugiej klatce
Klatki udało mi się połączyć, chociaż są zupełnie niekompatybilne.
Jak widać, boczne drzwiczki wyższej klatki są maksymalnie otwarte, a obie klatki zsunięte.
Z kolei boczne, niewielkie drzwiczki niebieskiej klatki otwierają się jak trap do wnętrza czarnej klatki.
Kotki najpierw schodziły jak po schodkach, teraz je przeskakują po prostu.

Lukę między wierzchem mniejszej klatki i górną krawędzią otwartych drzwiczek większej zastawiłam drabinką na siano (była dołączona do klatki króliczej)
Wszystko utrzymuje w całości system troczków
Na razie to działa, koty harcują, wskakują i zeskakują z drapaka, przeskakują z klatki do klatki, ganiają piłeczki...
Karmę podaję dużymi bocznymi drzwiczkami z prawej strony, kuwetę wyciągam przez górne drzwiczki klatki niebieskiej.
Z lewej strony dostawiona zielona klatka Piętaszka, gdzie ma domek z kartonu wysłany polarkiem (na zdjęciu akurat wywleczony jest z budki),
małą kuwetkę i trochę miejsca na środku.
Gdy przychodzę do piwnicy, od razu go wypuszczam, żeby pobiegał (i biega aż się kurzy!).
Kociaste jedzą (dużo!), brykają i powolutku oswajają się. Jednak jeszcze nie odważę się wypuścić ich z klatki (z wyjątkiem Ringo),
a pod moją nieobecność to jeszcze długo nie, żeby mi gdzieś któryś nie utknął...
Wprawdzie pozabezpieczałam wszystkie zakamarki, ale to jednak normalna piwnica, z różnymi gratami, a kotki małe.
Poprzedni lokatorzy (4 półroczniaki) mieszkali bezklatkowo, ale byli starsi i więksi.
Piętaszek też apetyt ma ogromny, a co ważniejsze - wydala dość regularnie, wprawdzie z wysiłkiem, ale już nie zatyka się.
Trochę się wydłużył, ale nadal jest malutkim kotkiem, który przemieszcza się pędzikiem i jest niebywale skoczny.
Przypomina trochę burą wiewiórkę
Odbyt jeszcze nie wrócił do normy, operacja pewnie będzie konieczna, na razie obserwujemy.