5 tygodni a cały czas pod górkę...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim

Post » Pon wrz 16, 2013 23:17 5 tygodni a cały czas pod górkę...

Chciałam przedstawić wam 4 maluchy, których życie nie oszczędzało od samego początku... W wieku kilku dni zostały znalezione przy jezdni, były w kartonie w 30 stopniowym upale. Dobrzy ludzie wzięli kotki, niestety nie mogli ich zatrzymać, a nikt nie chciał dać im domu tymczasowego, więc wylądowały wieczorem w schronisku. Płomyczek szczęścia sprawił że weterynarz który dyżuruje w schronisku już skończył dyżur i miał pojawić się dopiero rano. Kociaki były maleńkie, wymagały ogromnej ilości czasu, mleka dla kociąt, ciepłego miejsca... Schronisko na pewno nie było odpowiednie dla nich , zapadła więc decyzja że rano,gdy tylko przyjedzie weterynarz kociaki zostaną uśpione. Przeglądałam stronę fundacji gdy pojawił się rozpaczliwy wpis o pomoc, nikomu z wolontariuszy kotków nie wydaliby, szukano więc pilnie kogoś kto by kociaki zabrał i wykarmił chociaż kilka dni, tym bardziej że były one od co najmniej kilkunastu godzin bez jedzenia i ciepła. Szybka decyzja, wsiadłam w auto i razem z chłopakiem pojechaliśmy około 1 w nocy po kociaki. O dziwo zostały nam wydane, wizyta u weterynarza całodobowego, kupiliśmy mleko, kociaki były jedynie zmarznięte. No i zaczęła się 2 dniowa bitwa o ich życie. Raz czuły się lepiej raz gorzej. Umieralność u takich maluchów jest ogromna gdy karmi się je z butelki, a one miały jeszcze pępowinę gdy do mnie trafiły !
Tak wyglądałyśmy u mnie :
Obrazek

Poruszyliśmy ,niebo a ziemie, moja rodzina, fundacja i ludzie którzy kotki znaleźli. Po 2 nieprzespanych dniach o kociakach pojawił się artykuł:
http://www.jelonka.com/news,single,init,article,47811
Wieczorem cud, zadzwoniła do mnie Pani, że zna pewną kobietę o dobrym serduszku której kotka się okociła i ta mogłaby maluchy wziąć do siebie. Dzień później zadzwoniliśmy, okazało się że kobieta mieszka na wsi, trochę się tego przestraszyliśmy, ale jak dotarliśmy na miejsce okazało się że Pani jest na prawdę mila, ma pełno zwierzaków, są one w dobrej formie. kotka ze swoimi młodymi w ciepłym pokoiku, schowana w szafie żeby się nie denerwowała. Wszystko pięknie, do tego przyjęła nasze kotki. Wszystkie ! Biedna karmiła 8 maluchów, dlatego kilka pierwszych dni non stop jeździliśmy, wszyscy którzy byli sprawą zainteresowani i sprawdzaliśmy jak kotka się ma. Przywieźliśmy mnóstwo karmy, miseczki, zabawki... No ale niestety wieś ta jest położona kilkanaście km od miejsca w którym mieszkamy... pojawiły się sprawy ze studiami, i kociaków nie mogliśmy odwiedzać, ale dzwoniliśmy co drugi dzień. Pytaliśmy czy coś przywieźć, czy zabrać kociaki... Odpowiedz zawsze była jedna. Czują się świetnie, mamka sobie bardzo dobrze radzi, wszystkie są w super stanie, są słodziutkie i puchate... Jak chcieliśmy je zabrać 2 tygodnie temu Pani powiedziała że nie, żeby zostawić przy matce jeszcze. Umówiliśmy się na przyszły tydzień ... no ale wypadł mi pilny wyjazd do Warszawy więc zabranie kociaków przeciągnęło się 3 dni. Kiedy zadzwoniliśmy w niedziele wmurowało nas... Pani stwierdziła że musiała wynieść kociaki do KOTŁOWNI bo śmierdziały i że "trochę" im ropieją oczka. Jak usłyszałam to trochę to nogi mi się ugięły... Ale jeszcze bardziej ugięły się jak zobaczyłam maleństwa. Chodziły po wielkiej misce z mlekiem,mokre, nie wiedziały gdzie idą bo NIC nie widziały ,tyle ropy miały na oczach. "Moje" kociaki i tak wyglądały o niebo lepiej niż maleństwa mamki, te były dużo mniejsze, słabsze i w gorszym stanie. No ale zabrać mogliśmy tylko nasze tym bardziej że miały zapewnione miejsce w Warszawie... 8 kotów w domu, do tego chorych ? Nikt by mi na to nie pozwolił. Po bliższym przyjrzeniu się "bilans" był jeszcze gorszy... Pchły. WSZĘDZIE. Dosłownie skakały im po pysku. Świerzb, bardzo rozległy. Powikłania kociego kataru. Kociaki oczu nie miały praktycznie. Pani weterynarz spędziła ponad godzinę żeby je doprowadzić do porządku... Wszystko wydawało się już ok , i znowu schody. Jeden z kociaków zaczął wymiotować, nie mógł chodzić , był jak sparaliżowany. Pasożyty uszkodziły mu błędnik. Byłam pewna że nie przeżyje nocy... Na szczęście maluszek dał dzielnie radę. Kilka dni później 2 z maluchów przestały jeść... trzeba było je karmić z butelki, potem strzykawki. Okazało się też że Warszawa miała zabrać zdrowe kociaki... Z chorymi byłby problem, tym bardziej że takich bid nikt nie chce...
Teraz żałuje że nie porobiłam im zdjęć, ale pierwsze dni były tak straszne że nie miałam do tego głowy.
Zdjęcia które teraz dodam są kolejno: po 5 dniach i tygodniu leczenia.
Wyobrazić można sobie tylko jak kociaki wyglądały wcześniej...
Jest powoli do przodu ale fundusze mi się skończyły, wyjeżdżam na studia więc kociaki nie mogą zostać ! Do tego nie mogę przestać myśleć o maluchach które zostały.. wiem że całego świata nie zbawię, ale siedzą mi w głowie strasznie.
Jedna bida już znalazła dom, najsłabsza dziewczynka.
Obrazek
Obrazek

Została jedna trikolorka, dziewczynka, oczka najgorsze z trójki która została
Obrazek
Obrazek

Bida,ta która miała uszkodzony błędnik i nie mogla się ruszać ... Kocurek, oczka też ma w dość dobrym stanie
Obrazek
Obrazek

I najsilniejszy z miotu, największy kocurek który oczka ma już praktycznie zdrowe. Ktoś kto go weźmie będzie miał najmniej roboty
Obrazek
Zdjęć z teraz nie mam :D za to rozrabiaka widnieje na zdjęciu grupowym ,pierwszy do lewej próbuje zjeść siostrę :
Obrazek

3 z kociaków nadal poszukują , potrzebują tylko odrobiny ciepła i miłości!
Świerzb to jeszcze tylko jedna wizyta u weterynarza, pcheł już nie mamy, koci katar powinien zniknąć w ciągu 10 dni całkowicie...Kociaki normalnie jedzą, nauczone korzystać z kuwety.Pomóżcie.. Może zna ktoś też dom tymczasowy w którym można by umieścić maluchy mamki... ? Czy nikt nie chce maluszków !? Kociaki jedzą coraz więcej, czeka mnie tez jeszcze jedna wizyta u weterynarza,pomoc finansowa/ jakieś jedzonko dla kociaków też by się przydała... ale najważniejsze to znaleźć domy!

Znajdują się w Jeleniej Górze, będziemy teraz jeździć do Wrocławia,możemy więc kociaki zawieźć tam spokojnie, a także w okolice

nigna

 
Posty: 649
Od: Pt kwi 01, 2011 12:02

Post » Pon wrz 16, 2013 23:31 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

8O 8O 8O ...o Boziu... 8O 8O 8O

Czarna puma

 
Posty: 1363
Od: Pt cze 28, 2013 21:46
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto wrz 17, 2013 10:09 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

Wygląda na to że moja kotka zaraziła się od małych.. Nie mogą tu zostać długo !

nigna

 
Posty: 649
Od: Pt kwi 01, 2011 12:02

Post » Wto wrz 17, 2013 10:23 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

nigna pisze:Wygląda na to że moja kotka zaraziła się od małych.. Nie mogą tu zostać długo !

zapiszę i musze przetrawić to co zostało napisane.

mam pytanie .Co znaczy nie mogą dłużej zostać? Lecz je, lecz swoją i szukaj na cito domów.

Uważm,że podrzucajac koty karmiącej koci ,większe i silniejsze osłabiliście kotkę i jej dzieci. Prawdopodobnie koty powinny być dokarmiane indywidualnie. Tamte co zostały umrą w męczarniach lub oślepną , bo raczej sądząc z opisu szans nie mają. Kotkę przydałoby się wyciachać. Jejd zieci podleczyć. Pogadajcie z panią.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56099
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto wrz 17, 2013 10:40 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

ASK@ : To znaczy ze jak najszybciej powinny znaleźć dom,najlepiej w ciągu kilku dni, nie chce zarazić pozostałych zwierząt... Moja zaraz jedzie do weterynarza
Oczywiście zdaje sobie sprawę że kociaki i mamkę osłabiliśmy ale byliśmy w stanie w każdej chwili zabrać maluchy jak tylko tamte poczują się gorzej! I mówiliśmy o tym Pani niejednokrotnie. Ciągle powtarzała że wszystkie mają się świetnie, mamka karmi każdego itp... ; / Nie mam jak zabrać tamtych,ani kasy na leczenie, ani miejsca , a kotki swojej Pani nie chce sterylizować, gadałam z nią już na początku o tym :"kotka jest stara i nich już tak zostanie" ,innych też nie chce...


Nie ! Kolejny kociak ma problemy z błędnikiem. Tym razem największy. Mętny wzrok, obija się o przedmioty...

nigna

 
Posty: 649
Od: Pt kwi 01, 2011 12:02

Post » Wto wrz 17, 2013 13:00 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

czy jest odrobaczony?
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43985
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 17, 2013 13:11 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

dorcia44 pisze:czy jest odrobaczony?

Robale potrafią tak kota zbajerować ale i nie leczony świerzbowiec powoduje ciężki stan zapalny ucha. Kot wtedy ma zaburzenia równowagi, przechyla głowę i kręci się w kółko. Znam takiego kota.
Może jedno i drugie mają. Tutaj dobrego weta trzeba.
Jak temp? Jakie maja gardła i czy wzdęte mają brzuszki? jakie kupale?

Myśle,ze wprowadzając tak małe koty w srodowisko pełen zwierząt osłabiliscie je. Wiem,że chcieliscie dobrze. Pani wydawała się być miła ale... Myśle, że jej ciężko jest a karma od was ją ratowała. Dlatego nie przyznała się do kłopotów. A moze dla niej to normalka. Przeżyją lub nie...

Tym malcom u pani może fb pomocowe założyć? Ile one mają? Stara kotka nie ma już sił na ciąże i karmienie to i mioty słabe.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56099
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto wrz 17, 2013 13:34 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

Można przyjąć, że wszystkie koty jakie masz już się zaraziły, lada moment wystąpią objawy, albo opcja nr. 2, że pozostałe okażą się odporne.

Kociaki, które zostawiliście u tej "pani" skazaliście na śmierć w cierpieniach.
Najszczęśliwszą nie będę już nigdy, ale dajcie im dom:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=163179

najszczesliwsza

 
Posty: 3004
Od: Nie mar 04, 2012 23:43
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto wrz 17, 2013 16:34 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

najszczesliwsza pisze:
Kociaki, które zostawiliście u tej "pani" skazaliście na śmierć w cierpieniach.


Moment, kto niby skazał kociaki na śmierć w cierpieniach?
Autorka wątku?

Uwielbiam takie podsumowania, nie ma co, nie mam pomysłu, to najlepiej po prostu przywalić :evil:

najszczęśliwsza, jestem ciekawa, czy próbowałaś kiedyś odebrać komuś jego własne koty? 8O
Z jakim skutkiem?

Ja myślę, że zabrakło po prostu doświadczenia...
Trafiliście na niegodną zaufania osobę. Niestety, to kolejny przykład na to, że nie każdy koci anioł chętny do pomocy faktycznie nim jest. :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Wto wrz 17, 2013 20:40 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

dorcia44: nie są odrobaczane. Najpierw skupiamy się na wyleczeniu kociego kataru. Maluszki są słabe i antybiotyki+ toksyny wytwarzane przez martwe robale mogłyby być tragiczne w skutkach...
ASK@:Temperatura już ok, wzdęte mają tylko po porządnym posiłku a apetyt im dopisuje ;D Kupki normalne u wszystkich maluchów. Malcom miał już ktoś zakładać wydarzenie,nawet zdjęcia wysłałam tych moich, ale coś nie wyszło...
najszczesliwsza: Nie zaraziły się, właśnie wróciłam od Weta, moja kotka się przeziębiła tylko na szczęście. Ciekawe co miałam zrobić. Nie zabiorę 8 kotów, tym bardziej że Pani chciała aby te jej zostały jeszcze z tydzień bo malutkie były... Wszyscy potrafią tylko krytykować a sami nie kiwną palcem. Gdy zabierałam kotki multum osób obiecywało pomoc. Teraz w sumie zostałam ja i Warszawa... I próbujemy same działać. Miały być załatwione 2 domy dla kociaków,osoby które znalazły kociaki się deklarowały że mają te domy odkąd małe miały 2 tygodnie... poszedł jeden i to zabrała je Pani która zobaczyła nr na stronie z artykułem... Nie jestem Matką Teresą, nie uratuje całego świata... I nie zostawiłam kociaków tylko staram się je wyciągnąć.


Dobra wiadomość, kociaki chyba będą mogły w poniedziałek pojechać do Warszawy o ile się lepiej będą czuć. Nie mam pojęcia jak ja je wykarmię i podleczę jeszcze przez tydzień... A kociaki od tamtej kotki będziemy próbować wyciągać przy współpracy fundacji...do całodobowej kliniki... mam nadzieje że się uda...

nigna

 
Posty: 649
Od: Pt kwi 01, 2011 12:02

Post » Wto wrz 17, 2013 20:44 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

Nie oceniaj po wpisach. Zapraszam na wątek. Kiwam palcem na swoim terenie i za diabła nie mam gdzie upchać kota z Polski. Ale co stanie na mej drodze pomoc dostaje. Dlatego dom mam pełen kotów. Od razu uprzedzę, że mam rodzinę i pracuję...
Nauczyłam się jednego. Trzeba liczyć na siebie a ew pomoc to promocja od losu.

O zaziębienie kotów teraz łatwo. Zmiany temp też na nich odbijają się.


Co wet powiedział o dziwnych objawach malców?
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56099
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Wto wrz 24, 2013 9:15 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

Trochę się działo od tamtego czasu.
Zostały 2 kociaki do adopcji. Są już zdrowe:
Kocurek i kotka:
Obrazek
Obrazek

Kotki potrzebują domku na wczoraj ! Biorąc je miałam gwarancje że wyjadą do Warszawy jak będą podleczone. Niestety nie ma transportu , a ja w piątek wyjeżdżam i nie mogę ich zabrać do Wrocławia. Nie mam pojęcia co z nimi zrobię jeśli nie znajdą domków... Miałam też mieć zwrócone wszystkie koszty leczenia, okazało się że dopiero będzie organizowana zbiórka, a ja na prawdę nie mam za co kociaków wykarmiać powoli... Przydałaby się pomoc finansowa. Dlatego stworzyłam bazarek :
viewtopic.php?f=20&t=156954

Niestety maluchy mamki nie przeżyły, kilka dni temu załatwiliśmy im dom tymczasowy i weterynarza... ale gdy zadzwoniliśmy aby je odebrać Pani stwierdziła że zdechły. Miała dzwonić jak cokolwiek będzie się z maluchami działo... ale nie dzwoniła bo " codziennie ludzie przecież umierają...". Razem z fundacją załatwiliśmy sterylizacje wszystkich jej kotek, żeby sytuacja się nie powtórzyła już nigdy.

nigna

 
Posty: 649
Od: Pt kwi 01, 2011 12:02

Post » Wto wrz 24, 2013 12:50 Re: 5 tygodni a cały czas pod górkę...

mogę tylko podrzucić. Może zmień tytuł, że szukasz transportu? I zdaje się ktoś z Wrocławia poszukuje kotki tri ( jeśli się nie mylę, CatAngel)
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości