U nas masakra totalna, czasobrak i mnóstwo spraw na głowie.
Norma pojechała dziś do DS, chyba jest swoim Państwu przeznaczona... Pani zadzwoniła już dawno, długo rozmawialiśmy, ale Pani nie chciała zabezpieczyć balkonu, minęło kilka dni i Pani zadzwoniła, że jednak zabezpieczy balkon, bo choć znalazła już kilka innych kotów do adopcji, to syn chce tylko i wyłącznie Normę. Co bardzo mnie cieszy
Nie umiałyśmy z Panią jednak dograć terminu i adopcja w zasadzie praktycznie była odwołana, ale jednak się udało i dziś Norma pojechała do DS. Państwo wiedzą, że jest nie ufna, mieli już takiego kota, mają doświadczenie to raz, a dwa chcieli Normę, obiecali dać Jej tyle czasu ile będzie potrzebowała.
Norma zamieszkała w Katowicach, syn Pani bardzo sympatyczny, Norma będzie mieszkać również z psem. Prosimy o kciuki, żeby Normusia szybko się zaaklimatyzowała.
Niestety zachorował nam bardzo poważnie Freddy ( który miał jechać do Ds ) ale nie umiałam z Panią dograć terminu odbioru Freddiego i Freddy został u nas. Już wczoraj byliśmy u weta, dziś było jednak gorzej. Freddy ma biegunkę, nie je, nie pije, jest osowiały, ma bardzo pogrubiałe jelitka... Nie wiem co się stało, na prawdę nie wiem... Ostatnio nawet w schronie nie byłam, żeby coś przynieść... Tak mi go szkoda tylko miauczy maluszek

:( Dostał dziś kroplówkę. Prosimy o kciuki za zdrówko malucha. Dmuchaliśmy na niego, specjalnie był dłużej przy mamie, żeby miał lepszą odporność, był osobno, żeby nie mieć takiej bezpośredniej styczności z zarazkami ( czyt. Tomaszem)

:(:(
A jutro, adopcja.... ( nie powiem, poczekajcie do jutra).
