


Obwarczała moje koty przez drzwi łazienki. Zamknęłam je i na pół godzinki babunię wypuściłam z łazienki, żebym mogła po niej posprzątać. Okazało się, że zwiedzanie od razu jej poprawiło humor, wszystko dokładnie obejrzała, nie była zbyt przestraszona, raczej zaciekawiona. Nie podoba mi się natomiast sposób, w jaki chodzi, jest mocno sztywna i chwilami trochę jakby niezborna (nie wiem jak to opisać). Być może to problemy z układem ruchu związane z wiekiem, a być może nie. Zobaczę, czy da jej radę przemycić w karmie arthrofos, mojemu starszemu panu bardzo pomógł.
W sobotę idziemy do weterynarza, mam nadzieję, że obie to przeżyjemy w jednym kawałku.

BTW, czy ktoś ostatnio był w schronisku? Jak sobie radzi ta kotka: http://www.dla-ciebie.eu/node/2726 ? Nadal jest na kwarantannie? Była taka biedna w klatce...
