» Czw wrz 12, 2013 7:47
Re: Muchomorek ['] walczyliśmy 9 m-cy, na próżno
9 miesięcy codziennych zastrzyków, tabletek, inhalacji i wszelkich cudów. Wszystko na nic. Po ostatnim leku poprawa była tak samo natychmiastowa jak krótka, tak samo jak po wszystkich innych lekach stosowanych wcześniej. Znów zmiana, znów konsultacje, znów nowe zastrzyki. W końcu organizm się zbuntował: gorączka na przemian z wychłodzeniem, bolesność brzuszka, przeczulica skóry, odkształcenie twarzoczaszki i - co najważniejsze w tym przypadku - całkowita utrata apetytu. A Muchcio zawsze jadł, gile wisiały z noska, bakterie zżerały mu kości czaszki od środka, a on żarł jak wściekły.
Kiedy przestał jeść - poddaliśmy się. Być może można go było napchać jeszcze kroplówkami, lekami przeciwbólowymi i wzmacniającymi, które prawdopodobnie przedłużyłyby mu życie o dzień, dwa, może trzy. Ale co dalej?...? Zasnął spokojnie i bez bólu, pochowaliśmy go na naszym ranczu, przecież był w końcu trochę "naszym" kotem.
Przykro, że tyle musiał wycierpieć w króciutkim życiu, ale mam nadzieję, że chociaż odrobinkę szczęścia dało mu to, że wiedział, co to trawa i motyle, że zdążył wspiąć się na drzewo i powylegiwać w słońcu.
śpij spokojnie, bąblu [']
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']