Dawno mnie tu nie było.
Mam taką krótką sprawę - otóż stało się tak, że wspólnie z kimś z osiedla (nie wiem z kim) dokarmiam 3 bezdomne koty. Zaczęło się od miski z wodą w upały i tak jakoś poszło dalej...
Pytanie moje jest takie, z racji tego, że moje finanse są w stanie bardzo złym, chciałabym się Was - doświadczonych dokarmiaczek zapytać, jak najekonomiczniej dokarmiać bezdomniaczki? Sama mam koty w domu, więc mam na nie wydatki, do tego 3 podwórkowe i robi się kiepsko... A ja nie pracuję, alimentów ojciec nie daje, więc same rozumiecie...
Czekam na porady.








