A wczoraj Farcik miał przygodę - poszliśmy na spacer nad Rudawę; był ładny, ciepły, słoneczny dzień. Psy goniły i trochę się sasapały - kiedy dotarliśmy do rzeki, chciały zejść do wody i się napić. Brzegi Rudawy są dość urwiste i Farcik zjechał po takim brzegu do wody, wpadł, zanurzył się cały - razem z głową...oj, co to było

Hutka chciała go ratować, goniła po brzegu a ten biedak dobrą chwilę nie umiał się wygramolić
W końcu udało się - kilka kroków w bok i udało sie wyjść na brzeg. Radość była wielka a Farcik nawet jakby był dumny, że takiego czynu dokonał
Ciekawe jak teraz będzie reagował na wodę, bo długo się uczył, że woda nie taka straszna

Ale teraz - nie wiem....