Mopik ['] Kropek i Kicia [End of story]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 06, 2013 19:46 Re: Opowieści Mopika

Lifter pisze:Nie odpuszcze w ogole, to oczywiste. Ale dzis daje sobie wolne. Chyba zasluzylem. Ide pomiziac Mopika, bo jeszcze nie byl czesany. Tak wyglada moje "wolne" :)

I dobrze... pamiętaj, że on to może mieć na tle nerwowym i fizycznie być całkiem zdrowy - wtedy steryd też da jakiś tam efekt, ale niepotrzebnie będzie go dręczył; za to chwila z behawiorystą może zdziałać cuda. Już tu było kilku a kotami alergią, na sterydach i z n-ta karmą... a rozwiązaniem okazywał się zakup innego drapaka ;) w każdym razie dobrze, że w brzuszku wszystko całe :ok: wygłaskaj go i ode mnie :mrgreen:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt wrz 06, 2013 20:11 Re: Opowieści Mopika

W sumie jak sobie przypomne cala jego historie niejedzenia.

Pierwszy raz byl NA PEWNO po powrocie od weta, gdzie byl cewnikowany, gdy mial 1.5 roku - nikt z nas nawet nie podejrzewal, ze moze miec problemy z siurkaniem, a tu bec! To trwało 2 tygodnie - obstawiałem ze to moze reakcja na antybiotyk, bo dostal serie zastrzkow, a jakze, potem spanikowalem i pojechalem z nim do lekarzy, ktorzy porobili wyniki - i wszystko bylo w normie. A apetyt wrocil.

A ostatni rzut - na bank po ostatniej wizycie u weta z idiopatycznym zapaleniem pecherza - znow myslalem, ze sie zatkal, ale on zsisuial sie akurat na stole u lekarza... antybiotyki naturalnie dostal, a jakze. Sam mu robilem zastrzyki, zeby go nie stresowa wizytami,


No i tak sobie mysle, ze te chorobe uaktywnia silny stres - i ona narastala z kazdym kolejnym (bo pamietam, ze mial tez miesia niejedzenia i gdy zaczynalem juz panikowac, to mu przeszlo - wiec przy ostatnim rzucie przez miesiac cierpliwie czekalem, a potem coraz mniej cierpliwie...)

Do czego daze... to faktycznie moze byc jakas choroba autoimmunologiczna na podlozu "psychicznym". Gdyby to byl jakis nowotwor itd. no to mial ponad 3 lata czasu, a do tego objawuy powinny byc ciagle i narastajace, a nie napadowe - dzis je 6 sypek, jutro 2 i tak 2-3 tygodnie, a potem nagle znow 6.

Wiec moze i ten wet ma racje?


Dobra, niewazne, wylaczam kompa, bo inaczej nadal bede zyl tym tematem.

Dobrej i spokojnej nocy wszystkim Duzym i kotowatym.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt wrz 06, 2013 20:27 Re: Opowieści Mopika

Jeśli na podłożu psychicznym i tyle trwa, to masz dwie opcje:
1) psychotropy,
2) behawiorysta.
Polecam zdecydowanie opcję 2. Problemy z pęcherzem też niejednokrotnie są na tle nerwowym. Wymioty, biegunki i niejedzenie też mogą mieć takie podłoże (jak wyjechałam na weekend bez Magnolii, to po pół dnia strajk głodowy, a od wieczora wymioty, wyłażenie futra, katar i łupież - stąd podróżuje ze mną: wydziera się cały czas, ale przynajmniej je i nie rzyga; ostatnio było Katowice <-> Poznań). A teraz zła wiadomość: powodem stresu może być nawet nie pasujący kotu dywan, szafa czy zapach perfum albo płynu do podłóg. No to masz nad czym myśleć, z czym to pokojarzyć. Behawiorysta pomoże w myśleniu i rozwiązaniu problemu w sposób zadowalający obydwie strony.

Odpoczywajcie. Obydwaj. Bo stresów dużo... a nowotworem masz rację - przez tyle lat to raczej by już było zdecydowanie gorzej.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob wrz 07, 2013 7:26 Re: Opowieści Mopika

Kocie poczucie humoru - podejsc do fontanny, popatrzec, podejsc do stojacej niedaleko miseczki i zaczac ostentacyjnie pic.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 07, 2013 7:34 Re: Opowieści Mopika

Nie wybrzydzaj - ciesz się, że w ogóle pije ;)

Człowiekowi to nigdy nie dogodzisz: nie piję - źle, a jak piję - to też źle i narzeka.
Podpisano :kotek:
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob wrz 07, 2013 8:07 Re: Opowieści Mopika

Doczytałam :kotek:
Dobrze, że wykluczono nerki i inne takie.
Teraz należy ci się chwila spokoju i odpoczynku.
Trzeba szukać przyczyny i :ok: żeby to nie było nic poważnego.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob wrz 07, 2013 8:17 Re: Opowieści Mopika

gpolomska pisze:Nie wybrzydzaj - ciesz się, że w ogóle pije ;)

Człowiekowi to nigdy nie dogodzisz: nie piję - źle, a jak piję - to też źle i narzeka.
Podpisano :kotek:



Oczywiscie ze sie ciesze. Wczoraj siural w sumie 3 razy - rano, u weta i wieczorem. Z czego jeden w domu poza kuweta. Dzis jeden siur poranny - poza kuweta. I to nie jest zwykle sikanie, tylko sikanie a'la oznaczanie terenu - z pozycji wyprostowanej. Skad wiem? Widze zaciek na scianie korytarza :evil: i kaluze pod nia. Na szczescie i tak niedlugo malujemy korytarz, a Urineoff czyni cuda. Mam tylko nadzieje, ze on tylko cos odreagowuje albo chce nam przekazac w ten sposob.

EDIT: Kot rano wyluzowany ale jak zaczalem sie ubierac, zeby wyjsc po zakupy... taaak. Wytrzeszczone oczy i chodu. Teraz od dobrej godziny siedzi pod koldra, czekam az sie odchwyci, na moj czy zony widok zaczyna od razu sztywniec ze strachu. Oj, oj, oj.

No, o 12.30 w koncu doszedl do wniosku, ze jednak go nigdzie dzisiaj nie wyniose. Troszke go musialem przekonywac, bo wprawdzie nie byl spiety ale siedzial pod lozkiem, ale laskawie wylazl i po czesaniu calkiem sie odprezyl. A o 18 tabletka... mam nadzieje, ze po paru dniach uzna to po prostu za rutyne.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 08, 2013 20:15 Re: Opowieści Mopika

Najnowsze wiesci

w sobote tak naprawde wyluzowal sie dopiero po 18, po zaaplikowaniu tabletki - najpewniej uznal, ze to juz koniec przesladowan. Wczesniej tylko szybki wypad do miski i powrot pod koldre i "nie ma mnie".

W niedziele - dzis - w sporo lepszym nastroju. Wlazi wprawdzie pod koldre i lozko, ale raczej tak "profilaktycznie", nie widac tej paniki i sztywnosci, co wczoraj, Tabletke zaaplikowalem mu z zaskoczenia, bo wczesniej byl niesiony dla lazienki itd. a teraz raz-dwa... kot nawet nie za bardzo zdazyl sie sfoszyc, a juz bylo po wszystkim. Je sporo - dobrze. Pije niewiele - to gorzej (no chyba, zeby podpijal z fontanny, ale jakos w to watpie). W sumie 2 siurki - rano poza kuweta, wieczorem w kuwecie, oba raczej nieimponujace. Ale dobre i to. Bede probowal podac mu wiecej mokrej karmy. Kupki za to robi czesciej i nie takie "kozie bobki" jak kiedys, choc zapach tez intensywniejszy. Kot ogolnie w dobrym nastroju, wiec i ja tez. Zeby jeszcze wiecej pil...
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 08, 2013 20:50 Re: Opowieści Mopika

Kozie bobki przy normalnym jedzeniu oznaczają, że dużo przerabia, a mało odpadu - na BARFie są mikro bobki i ledwo wyczuwalne (jak się kot przestawi oczywiście); na fast foodzie są ogromne i mocno śmierdzące. Jak je więcej mokrego, to będzie mniej pił - pociesz się, że jak je większość mokrego to pije sporo z jedzeniem ;-) pomyśl jak mało pił, gdy jadł dużo suchego... najważniejsze, że mu się nastrój poprawia - zestresowany kot to prędzej czy później chory kot; zadowolony kot niejedno umie pokonać nawet bez naszej pomocy ;-)
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 09, 2013 7:57 Re: Opowieści Mopika

No wlasnie - rankiem byl solidny siur (dran chcial chyba nalac poza kuweta, ale przytrzymalismy go w lazience do skutku, w koncu skorzystal z kuwety). I w sumie nie wiem po czym, bo IMO wczoraj po poludniu jadl tylko suche (sporo) a pic zdaje sie nie pil niemal nic. Wiec moze jednak skubaniec podpija z tej fontanny, bo watpie zeby dzis rano wysiural efekt mokrej karmy z ranka dnia poprzedniego.

Swoja droga fontanna po dwoch dniach chodzi juz znacznie glosniej niz na poczatku (choc pompa na pewno jest zalana, tzn. poziom wody jest odpowiedni), ale da sie to zniesc.

No i faktem jest, ze codzienna porcja mokrej karmy (na razie 100g) to teoretycznie 80 ml wody, w praktyce troche mniej, bo albo zostawia czesc albo zjada to na raty, jak juz troszke podeschnie (ja to podlewam woda co jakis czas, ale w dzien powszedni juz sie nie da). Ale jesli nawet to 50 ml, to i tak jest o solidna porcje wody do przodu.

Swoja droga wczoraj bylismy u mej mamy, ktora ma gruba kotke, ktora pija wode WYLACZNIE wtedy gdy stoi ona na jakims wysokim postumencie (pije w pozycji siedzacej). I az mi sie plakac chcialo, gdy zobaczylem jak soie kicia siadla i wciagnela tak na oko 100 ml za jednym - nomen omen - posiedzeniem.

Inna sprawa, ze mimo tego, iz zlopie jak smok, to i tak ma problemy z kamieniami, ale - odpukac - ostatnio jakby sie jej polepszylo znacznie, bo juz kombinowali zeby operacje robic.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 9:51 Re: Opowieści Mopika

Albo mu się woda wstrzymała z jakiegoś powodu i efekt dnia poprzedniego, albo jednak podpija; ponoć niektóre koty piją same tylko jak nikt nie widzi. Mi też z metalowej miski czasami znika, a czasami z fontanny - przedtem były upały, to myślałam, że takie parowanie (choć selektywne - nie co noc), ale zaczynam podejrzewać, że jednak ta @ podpija (ponoć koty najbardziej lubią pić w nocy). Czytałam, że wiele kotów lubi pić z naczynia, które stoi wyżej niż na podłodze. Karma obsycha tylko po wierzchu, ale lwia część wody jest związana w kawałkach w środku, więc chyba aż tyle nie ucieka :?

Co do tego, że tamta kocica ma kamienie - pytanie, czy zawsze tak żłopała; bo jak się już zrobią, to trzeba dużo czasu, żeby wypłukać (o ile się uda); jak ze wszystkim - lepiej zapobiegać niż leczyć. Jak kot podejrzanie dużo pije, to często (nie zawsze - są po prostu żłopacze "bo tak") ma coś nie tak z nerkami (albo co najmniej wysoki mocznik - dużo wody sprawia, że spada - to naturalny odpowiednik płukania kroplówkami) lub cukrzycę - a grubsze koty mają większe szanse na jedno i drugie, bo o kaca nie podejrzewam - więc wiesz... nie ma co zazdrościć :-P

Może ta fontanna głośniej Ci chodzi, bo gdzieś jakieś kudły się dostały? Albo masz mocno zakamienioną wodę :-|
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 09, 2013 10:09 Re: Opowieści Mopika

No matka troszke sie boi o cukrzyce, bo kotka nie tyle jest gruba, co ksztaltem przypomina olbrzymi bochen wiejskiego chleba, mimo wszelkich kuracji i rygorystycznych diet itd. (Zrobilo sie jej tak po sterylizacji, a juz wczesniej miala jakies spore zaburzenia hormonalne, i w efekcjie rujke co 2 tygodnie). Ma ja przebadac przy kontrolnej wizycie pod tym katem.

To zatrzymanie wody moglo byc efektem stresu, bo siusial tylko rano (w niedziele) poza kuweta ale dosc nieznacznie i wieczorem - wiecej ale tez nie za wiele. Licho wie. Ogolnie sie ciesze, ze sika i ma czym.

Woda w fontannie jest z butelki, niskozmineralizowana, bo w kranie mam bardzo twardą. Sprawdze czy faktycznie filtr nie jest czyms zanieczyszczony.

Dopoki nie bylo fontanny to moglem dosc skutecznie kontrolowac czy pil i ile pil, bo na kazdej miseczce mialem zaznaczona linie, do ktorej lalem wode, a parowanie tez mialem obcykane - rzedu 1 mm wysokosci slupa wody przez ~12 godzin, sprawdzone doswiadczalnie. Teraz, przy fontannie, nie bardzo mam jak ogarnac, bo ciezko zmierzyc w niej poziom wody, a i nie wiem jaki jest ubytek wskutek parowania. Z miseczek znika mniej wody niz kiedys, ale widzialem pare razy jak podpijal z fontanny, choc zwykle pare symbolicznych chlepniec. Ale licho go wie co on robi w nocy... W kazdym razie poki sika (szczegolnie do kuwety) i test skory nie wykazuje odwodnienia, to staram sie byc dobrej mysli. Tak czy siak czy wiem, ile pije, czy nie - on i tak pije tyle samo. No i bede mu dokladal mokrej karmy, ktora podlewam stopniowo coraz wieksza iloscia wody, co jakos kot toleruje.

Z ta mokra to tez zalezy, bo o ile wszama ja szybko, to duzo wody w niej jest, ale widzialem jak podjadal po paru godzinach, gdy pozostale keski mialy juz ze 2x mniejsza objetosc niz na poczatku. Ale tak czy siak zawsze w tym wiecej wilgoci niz w suchym.

Swoja droga bylem u tej wetki, gdzie kupuje karme, bo stara mi sie skonczyla. No i zeszla dyskusja na diete. [powiedzialem ze podaje tez mokra, zeby go bardziej "nawilzyc" i pani sie wlaczyl tryb rozkazujacy - zadnej mokrej, zadnej mokrej, samo suche, a jak juz mokre, to tylko urynaryjne (po 5 zl szt - a dziennie powinienem mu dac z 4-5 saszetek... tja...). Mieso? Zadnego miesa! No moze raz na tydzien porcja mieszczaca sie na lyzce stolowej, bo sie kot inaczej przebialczy. Ona od 15 lat ma koty i tylko na suchej u niej funkcjonuja i sa zdrowe itd.

Nie chcialo mi sie klocic z nia, pokiwalem glowa, wzialem karme, a i tak bede robil swoje. Ale z kotem tam bede tylko na ew. szczepienia i tym podobne zabiegi chodzil, bo jest bliziutko i kota moge w transporterze w 5 minut doniesc, no sorry. Nawet jej nie mowilem o jego problemach z wynikami krwi, itd.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 10:28 Re: Opowieści Mopika

Kot się nie przebiałcza od mięsa tylko od za dużo białka w sumie i za dużo w stosunku do tłuszczu. A że niektórzy bez umiaru dają mięso - szczególnie chude i wysokobiałkowe piersi z kurczaka czy indyka bez dodawania wapnia i tłuszczu (i to nawet kotom z PNN, "bo lubią" - no może tym, którym kilka tygodni zostało to OK, ale jak kot wróży, że pożyje dłużej, to jednak trochę nierozsądne), to później takie gadanie. A że ludzie koty przekarmiają często, to łatwo przebiałczyć konkretnym jedzeniem - karmami węglowodanowymi ciężko przebiałczyć, bo prędzej się utuczy w widoczny sposób (może dlatego polecają, bo ludziom ciężko wytłumaczyć, żeby kotu odmawiali jak kot je np. z nudów; a naturze by się nie nudził - zasuwałby za ofiarami, żeby z głodu nie zdechnąć).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon wrz 09, 2013 10:53 Re: Opowieści Mopika

Dlatego ja sie przerzucilem na gulaszowe, bo kiedys dostawal raz w tygodniu to wiadomo - schabik, poledwiczka, bo kotek musi miec najlepsze miesko. No i udka z indyka kot chetnie konsumuje. Serca - tylko gotowane (raz w tygodniu nie za wiele, gora jedno), zoladki olewa ogolnie i w kazdej postaci, co mnie dziwi, ale moze dlatego, ze trzeba paszcza zdrowo popracowac nad nim, a on nieprzyzywczajony.
W kazdym razie staram sie go stopniowo na te rozne miesa przestawiac, zeby potem chylkiem-tylkiem wrocic do BARFA, skoro frontalny atak zawiodl.

Oczywiscie wszelkie piersi z kurczaka, indyka, itd. - no, tu problemow nie ma, ale dostaje tyle, ile od zony wyzebrze przy robieniu obiadu, a ja juz jej powiedzialem, zeby sepila mu okrawkow.

Maselko - bleeeee. Jak wytaplam w tym mieso "ble, ale zjem".

Zolkto - bleeeeeeeee.

Olej z lososia - z paluszka pare lizow, sam na talerzyku - bleeeeeeeeeeeeeeee. Po dodaniu do karmy - bleeeeee.

Ciezka sprawa.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4897
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 12:03 Re: Opowieści Mopika

Niestety, z kociastymi bywa ciężko. Magnolii z racji chłodu (a całego mieszkania grzejnikiem nie nagrzeję, a z c.o. jakoś się kwapią) znowu pokapuje z nosa i gardło pobolewa, a wtedy wszystko niedobre (kiedyś to po fast fooda leciałam w takiej sytuacji, a teraz wiem, że i tak będzie niedobre), więc 3 posiłki od dzisiaj będzie dostawać mieszankowe (i tak jej to ciężko z gryzieniem idzie, a przy połykaniu widać, że jej ciężko), a 2 - rozdziabane saszetki CFF z wodą (jakoś to tam wyliże, bo mocniej pachnie i łatwo łykać; mięsa nie mam sensu blendować, bo jak pachnie mięsem, ale ciapka, to się robi niejadalne); normalnie je 6-7, ale jak jest chora, to nie ma szans, żeby tyle jadła; no i chyba znowu jej się kłaki w filc zbierają, więc za ilka dni przy takim skubaniu trawy się go pozbędzie, to i apetyt będzie lepszy. Katarek też za kilka dni jej przejdzie i znowu dziabane będzie fuj, a duże kawałki mięska cacy i będzie 100% mieszanki; dobrze, że choć z oczu bardzo delikatnie przezroczyste leci - wet mi mówiła, że dopóki nie ma ropnego, to tylko odporność podnosić, bo antybiotyk to w ostateczności dopiero jak jest infekcja bakteryjna (każdy antybiotyk jest zły dla jelit, nerek i wątroby - kwestia tylko w jakim stopniu). Niestety herpesa koty mają dożywotnio, więc na żadne cuda nie liczę - takie nawroty zawsze będą, choć z czasem może rzadziej i słabsze; ona wyglądała na taką, co weta i szczepień nie widziała, a przy pierwszym ataku kk nie była leczona - silna jest, więc jakoś dała radę, ale niestety powikłanie to nawracające stany zapalne zatok i przewlekłe zapalenie spojówek. Od jesieni do wiosny lepiej, bo jak grzeją, to łatwiej mniej więcej równą temperaturę w mieszkaniu utrzymać, ale teraz kiepskawo (a w tym roku szczególnie: albo zimno, albo skwar), a herpes lepiej się mnoży w zimnym (dlatego takiego kota nie można przeziębić).

Inna rzecz, ze kociastym gusta się zmieniają - to, że dzisiaj masełko ble nie znaczy, że za miesiąc nie ukradnie Ci go z kanapki. Zresztą ludziom też się przecież smaki zmieniają, więc dlaczego kotom by nie miały?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Lifter i 43 gości