Bardzo Wam dziękuję

Kciuki pomagają

Duduś dzisiaj miał zdecydowanie lepsze oczka, ale kiedy wszedł do domu,bo na balkonie jest ostrzejsze światło, a on ma zapuszczane tropicamidum ( działa jak atropina) i ma powiększone źrenice.Dodam, że majtnął myszką whiskasowa powieszoną w drzwiach

i zrobił ...bardzo śmierdzące siusiu w kuwetce

, znak, że zdrowieje, jak sądzę.Kastracja obowiązkowa.
Szczerze przyznam, że żaden kot nie kosztował mnie tyle wysiłku.Nie narzekam, co to, to nie, ale już mi go szkoda.On nie ma chwili spokoju,tuż przed moim wyjściem gdziekolwiek, zawsze krótkim oczywiście jest podawanie kropelek, mycie oczek..itd.Po powrocie powtórka z rozrywki.Kiedy jestem w domu to np.piszę post i przerywam pisanie, bo coś trzeba Dudusiowi zaaplikować.Tak w kółko.Chyba jednak sprawdza się teoria, że koty głodujące, marznące trzymają się jakoś ( adrenalina? ), a wzięte do domu, zaopiekowane, jakby odpuszczają i ich stan się pogarsza.
Mam zdjęcia Dudusia robione na balkonie ( bez lampy), wkleję później.Duduś będzie ogromnym kotem, ma nieprawdopodobnie długie nogi.Waży sporo, ale nie jest jeszcze taki, jaki powinien być.Mam nadzieję, że wtedy nie będę musiała go nosić do weta, już teraz jest to problem

Duduś na balkonie
