JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie! [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 03, 2013 21:13 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

przytulam...... :(

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Wto wrz 03, 2013 21:20 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Trzymam :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto wrz 03, 2013 21:43 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Myślę że robisz to co jest teraz możliwie najlepsze dla Jennego, Gunia.

To dla ciebie ciężki wybór, ale dla kota chyba najlepszy. Śmierci się nie da oszukać, nie ważne czy się żyje 8 czy 80 lat. Czasem nawet nie tak ważne jest ile, ale jak się żyło.
Dlatego powinniśmy zrobić wszystko dla naszych bliskich którzy wiadomo że są już przy końcu swej drogi- tak aby mogli swe ostatnie chwile przeżywać w sposób jakby każdy ich kolejny dzień miał być tym ostatnim.

Zabierz Jennego do domu, niczego lepszego niż siebie nie możesz mu już dać.
Jeden głask więcej, te kilka chrupek który lubi, zapach znajomego fotela...

Aż do czasu kiedy nadejdzie pora aby powiedzieć "Do zobaczenia". Być może w innym futerku...

P. S. Wiem jak się czujesz- moja Sarka też odchodzi i też już nie można jej pomóc. Jeden dzień, jedna miska więcej... I tak od wiosny bo wbrew logice nadal żyje, BO CHCE. Sądzę, że Jenny też jeszcze cię może zaskoczyć z tą długością bycia razem- i tego wam życzę z całego serca !
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Wto wrz 03, 2013 22:38 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Ventrue1 pisze:Myślę że robisz to co jest teraz możliwie najlepsze dla Jennego, Gunia.

To dla ciebie ciężki wybór, ale dla kota chyba najlepszy. Śmierci się nie da oszukać, nie ważne czy się żyje 8 czy 80 lat. Czasem nawet nie tak ważne jest ile, ale jak się żyło.
Dlatego powinniśmy zrobić wszystko dla naszych bliskich którzy wiadomo że są już przy końcu swej drogi- tak aby mogli swe ostatnie chwile przeżywać w sposób jakby każdy ich kolejny dzień miał być tym ostatnim.

Zabierz Jennego do domu, niczego lepszego niż siebie nie możesz mu już dać.
Jeden głask więcej, te kilka chrupek który lubi, zapach znajomego fotela...

Aż do czasu kiedy nadejdzie pora aby powiedzieć "Do zobaczenia". Być może w innym futerku...

P. S. Wiem jak się czujesz- moja Sarka też odchodzi i też już nie można jej pomóc. Jeden dzień, jedna miska więcej... I tak od wiosny bo wbrew logice nadal żyje, BO CHCE. Sądzę, że Jenny też jeszcze cię może zaskoczyć z tą długością bycia razem- i tego wam życzę z całego serca !


pięknie to napisane..
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 04, 2013 0:50 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:Color1 napisz coś więcej na ten temat jak wiesz.


Właściwie to nie wiem więcej niż to co można poczytać w internecie, jest wyraźne ostrzeżenie przy niewydolności wątroby i nerek, nie chce iść w kierunku teorii spiskowych ale odnoszę wrażenie że to "ludzki" lek jeszcze w fazie testów - testów na zwierzętach, w dodatku za pieniądze właścicieli... a jaka jest prawda tego nigdy się nie dowiesz (albo działa to w druga stronę, też w fazie prób). Jako lek zwalczający komórki rakowe na pewno jest do czasu skuteczny, ale skutki uboczne, na przykładzie, wiem że są jeszcze bardziej "skuteczne" co nie jest tajemnicą czytając ulotkę...

http://www.gedeonrichter.pl/gedeonricht ... canned.pdf

Teraz patrząc w wypisy z moich wizyt wynika, ze dawka leku zawsze była sukcesywnie zwiększana (o 0,01 mg), nie bacząc na pogarszający się stan wątroby i nerek, dodatkowo każdorazowe badania krwi nie były analizowane w tym kierunku bo skupiono głównie się na potencjalnej leukopenii aby można było bez przeszkód podać następną porcję chemii. Mało tego, przy ostatniej wizycie stwierdzono u Lesia bolesność lewej nerki, ale już nie było woli aby się zainteresować sprawą w tym kierunku... a z wyników dodatkowej biochemii wynikały podwyższony mocznik, dwukrotnie przekroczony AIAT (w opisie określono to jako "nieznacznie") mimo podawanego Hepatilu a przy bilirubinie - Lipemia, scedowano na skutek sterydu.
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1607
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Śro wrz 04, 2013 11:10 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:Właśnie wróciliśmy z Jennym do domu. Jest poddenerwowany, chce na dwór, niestety jest już za późno na jego spacery. Jenny umiera, ja to widzę i czuję. Zrezygnuję z chemii. Jenny źle się czuje, schudł 2 kg. Chcę aby te ostatnie tygodnie, może dni spędził razem z nami w domu, leżąc w swoich ulubionych miejscach i patrząc na wszystkich z góry, jak on to lubi.Żeby był głaskany i dotykany, żeby mógł pofuczeć na Maję i Lenkę.
Nie ma pewności, że ten lek zadziałała, a musiałby siedzieć sam zamknięty. Teraz kiedy pogoda nie jest już za ciekawa, szybko robi się ciemno, musiałby więcej czasu spędzać w pralni. Myślę, że każdy w swoich ostatnich chwilach wolałby być wśród rodziny, swoich bliskich, niż leżeć w odosobnieniu.
Taką podjęłam decyzję, za tydzień powinien dostać kolejną dawkę leku. Ale chyba nie dostanie...


Guniu, całym sercem ci współczuję i uważam, że masz rację.
Obrazek

Conchita

 
Posty: 3257
Od: Pt wrz 03, 2010 7:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro wrz 04, 2013 21:36 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

color1 pisze:Teraz patrząc w wypisy z moich wizyt wynika, ze dawka leku zawsze była sukcesywnie zwiększana (o 0,01 mg), nie bacząc na pogarszający się stan wątroby i nerek, dodatkowo każdorazowe badania krwi nie były analizowane w tym kierunku bo skupiono głównie się na potencjalnej leukopenii aby można było bez przeszkód podać następną porcję chemii. Mało tego, przy ostatniej wizycie stwierdzono u Lesia bolesność lewej nerki, ale już nie było woli aby się zainteresować sprawą w tym kierunku... a z wyników dodatkowej biochemii wynikały podwyższony mocznik, dwukrotnie przekroczony AIAT (w opisie określono to jako "nieznacznie") mimo podawanego Hepatilu a przy bilirubinie - Lipemia, scedowano na skutek sterydu.

Dziękuję Ci za informację. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że dobrze robię rezygnując z chemii. Chciałam dodać color1, że bardzo Ci współczuję z powodu Lesia. Z Twoich wpisów wynika, że byłeś z nim bardzo zżyty i boleśnie przeżyłeś odejście przyjaciela. Przykro mi color1.


Jenny dzisiaj wydrapał się porządnie na dużym drapaku w salonie, poprzeciągał. Trochę jest jeszcze osłabiony, ma chwiejny chód, ale mam nadzieję, że to się wyrówna.Że jeszcze odzyska troszkę siły. Dzisiaj, jak jadłam kanapkę z wędliną to "sępił". To dobry znak.
Cieszę się, że mam go znowu przy sobie, że jest w zasięgu wzroku. Widzę jak śpi, słyszę jak chrapie. Po prostu jest.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Czw wrz 05, 2013 1:36 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:....
Cieszę się, że mam go znowu przy sobie, że jest w zasięgu wzroku. Widzę jak śpi, słyszę jak chrapie. Po prostu jest.

Trzymam nieustająco kciuki za Jennego :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 06, 2013 19:29 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Jenny dzisiaj w miarę dobrze?
Wymiziaj kociaka!
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia

Post » Pt wrz 06, 2013 22:36 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 - od początku tej historii widzę że Twoja więź z kotkiem to też dużo więcej niż "domowe zwierzątko" - aż mnie ciarki przechodzą jak czytam opisy, i też Ci współczuję, bo znam to uczucie bezradności i zagubienia, i zadawane pytania, co ja zrobię bez niego...
jeśli ostatecznie podejmiesz decyzję o zaprzestaniu chemii rozważ alternatywne leczenie bazujące np. na naltreksonie (w jednym wątku ktoś wspomniał o możliwie małych dawkach) ew. dodatkowo terapii gersona na oczyszczanie organizmu z toksyn (odblokowanie żółci) naturalnymi metodami i jego wzmacnianie, + podtrzymujący steryd, o ile to możliwe przy cukrzycy... na pewno jest sporo do poczytania i dobrze byłoby mieć zainteresowanego weta który poprowadzi takie alternatywne leczenie (ja takiego niestety nie znam) za zgodą właściciela, ale przede wszystkim leczenia bezbolesnego i możliwego do przeprowadzenia w domu, nie powodującego stresu dla kotka, bo więcej nic do stracenia nie ma... ja bym tak zrobił mogąc cofnąć czas...
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1607
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Sob wrz 07, 2013 20:22 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

color1 pisze:jeśli ostatecznie podejmiesz decyzję o zaprzestaniu chemii rozważ alternatywne leczenie bazujące np. na naltreksonie (w jednym wątku ktoś wspomniał o możliwie małych dawkach) ew. dodatkowo terapii gersona na oczyszczanie organizmu z toksyn (odblokowanie żółci) naturalnymi metodami i jego wzmacnianie, + podtrzymujący steryd, o ile to możliwe przy cukrzycy... na pewno jest sporo do poczytania i dobrze byłoby mieć zainteresowanego weta który poprowadzi takie alternatywne leczenie (ja takiego niestety nie znam) za zgodą właściciela, ale przede wszystkim leczenia bezbolesnego i możliwego do przeprowadzenia w domu, nie powodującego stresu dla kotka, bo więcej nic do stracenia nie ma... ja bym tak zrobił mogąc cofnąć czas...

To nie jest takie łatwe. Mieszkam w małej miejscowości przy zachodniej granicy Polski. Do najbliższego większego miasta mam 80 km., to właśnie tam, gdzie Jenny jest leczony, w Gorzowie Wlkp. Niestety, mimo że lekarz się bardzo stara myślę, że ma ograniczony zakres możliwości. Nie tylko z racji, że Jenny jest cukrzykiem, ale po prostu dlatego, że mimo iż zajmuje się leczeniem onkologicznym to nie jest specjalistą w tym zakresie. Z tego co wiem jeździ na szkolenia, ale póki co specjalizacji nie ma.Zajmuje się wszystkimi pacjentami, nie tylko onkologicznymi.
Z kolei nie mogę podjąć leczenia Jennego, nie wiem, np. w Warszawie, bo po prostu odległość na to nie pozwala. Samochodem sama się nie wybiorę, a pociąg to zbyt duży stres nawet jak na Jennego.
Zamówiłam jakąś odżywkę przeznaczoną dla kotów z nowotworem. Jutro znajomi mi ją przywiozą.
Jenny czuje się na pewno psychicznie lepiej, jest zrelaksowany, jak podchodzę do niego to głośno mruczy, ociera głowę o moje dłonie. Fizycznie słaby, odpoczywa po przejściu 2-3 metrów. Chudziutki, jak go głaszczę, to czuję cały kręgosłup, serce mi wtedy krwawi, że taki słabiutki.
Juto porobię parę zdjęć.
Wieczorem zamykam go w pralni, ponieważ widzę, że lubi tam spać. Ma tam mięciutki kocyk i przede wszystkim spokój. Amela mu dokucza, jest za mała żeby zrozumieć, że kotek jest chory. W dzień jak małej nie ma a ja mam wolne, Jenny śpi sobie w salonie, razem z innymi kotami.
I o to chodzi, bo jak ktoś z Was napisał, chyba Ventrue1: nie ważne ile żyjesz, ale jak żyjesz...
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Sob wrz 07, 2013 23:11 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

tak tylko dodaję otuchy... wiem że to nie jest wszystko takie łatwe :(
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1607
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pon wrz 09, 2013 21:43 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Pozdrawiamy cieplutko...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16134
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Wto wrz 10, 2013 18:33 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Dzisiaj Jenny umarł.

Agnieszko przytulam.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto wrz 10, 2013 18:37 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

:cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brzozka4 i 272 gości