Osy, szerszenie, muchy....
a nasza Bestla ostatnio upolowała w naszym łóżku motyla, odebrałam jej, choc i tak miał nadszarpniete skrzydełko. Bardzo płakała za tamtym, chodziła, aż znalazła w łózku drugiego - zwiała, zeżarła część, reszte dokończyła Irbiska, która zaraz zwrócila go naturze. Natomiast Tigrina upolowała grubszego zwierza, ktory wskoczył nam przez okno na wysoki parter ( dziw, że na siatke nie trafił) - pasikonika, ponad 5 cm. TŻ trzymał Tigi, ja łapałam pasikonika ręką. Wyniosłam na dwór za wysoki mur, bo tylko tamtedy musial przeskoczyć (na wybetonowanym podwóreczku nie ma trawy), a gadzina użarła mnie w palec i to kilkakrotnie i mocno, nawet rankę mam. Teraz siebie obserwuję czy nie mam wścieklizny, bo pasikonik przecież nieszczepiony.
Ja mam też taką swoją kotę jak Bazyl, która łazi za mna, a jeszcze w kolano szczypie, jak się nie ruszę za nią. Też ja odzwyczajam "od cycka", od 9,5 roku

Ale co nienormalnego w Twojej pracy? Czasem jeszcze jedna ręką trzeba część kota przytrzymać, żeby nie spadł.