Hahahha Iwonko są słodkie!
Najlepsze są te spotkania z innymi kotami, kiedy małe się stroszą i chodzą bokiem

Ile masz teraz kotów bez Franusia? (straszna historia, musiał być nieszczęśliwy będąc takim dopaleńcem, dobrze, że go oddałaś wetce) My mamy wciąż 9. Mali sosnowiczanie znaleźli sposób na wychodzenie z kojca (zamykam ich na 5 godzin kiedy jestem w pracy, żeby krzywdy nie zrobiły, bo do kabli się dobierają - muszę jakiś odstraszacz kupić) - odczepiają tę podłogę na rzepy i wczołgują się pod nią. Za myszką na wędce nie skaczą a latają po prostu! Cyrk założę

Ale mimo że broją są słodkie i kochane. Ferdydurka, jedyna dzikawa, wczoraj mnie zaczepiała żeby się bawić i się popłakałam ze szczęścia (już myślałam że na zawsze pozostanie dzika, ale teraz widzę, że dobrze rokuje).
Pozdrawiam i ściskam!
