Łódź Burzą budynki-Koronka Czarusia szary Ptyś

Bardzo dziękujemy za relację :kotek:

według nas to są bardzo dobre wiadomości

już samo to że kicia przez kilka godzin spała jest dowodem na to, że poczuła się bezpiecznie
inaczej by oka nie zmrużyła gdyby czuła się zagrożona

i to, że chętnie zjadła i nie atakowała druta do robótek to też super

i super pomysł

cudnie, że mały Koralik i Chaber nie boją się Lili i że chcą przebywać z nią w jednym pokoju

a Irysek może zaniepokoił się szpitalnym zapachem kici

masz fantastyczne kociaki

w nocy kicia będzie sama w pokoju (bez kotków)

Lila po sterylizacji jest na pewno jeszcze obolała i przestraszona
a dookoła ma teraz nowe koty i nową Dużą

i fajna ta Duża bo dużo i czule mówi i daje pyszne jedzonko

dziękuję Halinko :1luvu:

super wieści i spokojne kociaki :1luvu:

. Jak opiekun spokojny i wie co robić to i kotki nie są zazdrosne. Trzymam kciuki za przyjaźń kocio - ludzką :mrgreen:

Ewa-Mrau pięknie dziękuję za możliwość pożyczenia klatki. Telefon mam, jakby co, zadzwonię

Zobaczę jak minie noc - teraz mała płacze żałośnie i jest niespokojna. Pewnie odczuwa jeszcze ból i strach. I tęskni za swoim poprzednim "mieszkankiem" i szarym Ptysiem.
Na razie boję się ja wypuścić.
Mnie chyba czeka bezsenna noc - Lila robi się spokojna, gdy do niej mówię.
No nic, książka, kawa, kocyk na podłodze przy transporterku.
Wygląda na to, że Chaberek ze mną będzie czuwał na Lilą.

Halinko a może ona chce do kuwety ? albo może już zrobiła i nie chce tam siedzieć ?
szkoda, że nie pomyślałyśmy wcześniej o klatce :roll:

jesteś niesamowita - książka kawa i kocyk na podłodze przy transporterku

Trochę boję się ja wypuścic.

nie dziwię Ci się, zrób tak jak uważasz że będzie najlepiej
kicia była przez 2 doby w transporterku zaraz po sterylizacji i nic jej się nie stało

Lila chyba zasnęła.
No to ja też...

Halinko jak minęła noc ? a może Lila była niespokojna bo chciała jeszcze surowej wołowinki ?

nigdy wcześniej takich frykasów nie jadła

Dobrze, że u nas dziś nie pada deszcz, jest chłodno ale świeci słońce.
Szykuję się do łapania szarego Ptysia, żeby tylko przyszedł i wszedł cały do klatki-łapki.

Cześć Kochani!

Jak minęła noc? Mam nadzieję, że spokojnie?

Kciuki za łapankę :ok:

Szary Ptyś jeszcze nie złapany - przez 2 godziny czekałam aż się zdecyduje i wejdzie do klatki-łapki
ale nie był zainteresowany, to znaczy na początku przyszedł powąchał jedzonko nawet zjadł kawałek w sosiku
kręcił się obok ale wyczuwa podstęp i nie wchodzi... może widział jak się złapała w czwartek Lila :roll:

a jedzenia już nie mają od 23 godzin...

po obwąchaniu klatki Ptysio wszedł po siatce na dach budynku i siedział tam sobie,
jak podeszłam i zagadałam do niego zachęcając go do zejścia
to zawsze odpowiadał spod wąsów: nie ! ja: chodź a on nie! i tak w kółko

oczywiście stałam daleko od klatki za samochodami

kiciuś zszedł i poszedł w krzaki wylegiwać się i pielęgnować szare futerko na słońcu

poszłam do domu po krople walerianowe ale kota już nie było

można go przywieźć do godz.15-tej do lecznicy wiec spróbuję jeszcze później

-
Błękitny Irysku jak Lila i Twoje kociaki ?

Nadal mocne :ok:

A co do oswajania Liluni, to dobrym pomyłem jest głaskanie innych kociaków tak, żeby ona to widziała.
U mnie dobrze się sprawdza, szczególnie jeśli głaskany egzemplarz mruczał -to wzbudzało zainteresowanie strachulca.

Przed chwilą zadzwoniła sąsiadka, jest teraz w pracy, szła i usłyszała miauczenie,
jesli dobrze zrozumiałam w skrzynce gazowej było małe kociątko z nadpaloną sierścią i bez wąsów
zaniosła je do lecznicy Sfora na Przybyszewskiego 12 w podwórzu,
pani doktor akurat była w trakcie zabiegu więc tylko zobaczyła kotka, powiedziała, że to nic groźnego
i że kocię musi być dzisiaj zabrane z lecznicy :!:

bo jest tam kot z białaczką

moja sąsiadka nie może wziąć kociątka, my też nie dlatego bardzo prosimy o dom tymczasowy dla kotka :!:

Halinko żyjecie z Lilą :?:

Żyjemy, żyjemy, ale miałam dzisiaj taki natłok spraw (jak dobrze ze jest internet i telefony

ze dopiero teraz siadam do kompa.
Lila zasnęła ok. północy aby o drugiej obudzić mnie miauczeniem.
Płakała, drapała drzwiczki transporterka.
Ja siedziałam przy niej i gadałam.
Lila była zdenerwowana, prychała, pluła albo zawodziła niczym płaczka cmentarna.
Koty - Chaber i Koralik spały na kanapie., nie zwracając najmniejszej uwagi.
Nadęty Irys spał w pokoju mamy.
Płacze i próby wydostania się z transporterka trwały do 6 tej.
Potem Lila padła i ja też.
O 8.25 obudziła mnie cisza, przerywana tylko oddechami śpiących kotów.
Zerwałam się na równe nogi, przerażona że Lila na skutek stresu umarła.
Żyła i czekała co będzie dalej...
W transporterku była kupka - całkiem okazała, twarda i bez życia wewnętrznego - sprawdziłam dokładnie !
Koteczka pozwoliła sprzątnąć urobek, nieco wilgotny ręcznik wymieniłam na pachnącą mną i kotami koszulkę od piżamy. Zaakceptowała.
Śniadanko dostała w miseczce ( zielonej

) wstawione do środka. Zjadła natychmiast - były serca indycze, indyk i suplementy. Chyba kici smakowało.
Na drugie śniadanie dostała odżywkę dla niemowląt Gerbera ( bardziej stężoną ). Smakowało.
Obiad - mięsko z suplementami i odzywka.
CDN.

W międzyczasie Koralik chciał się z nią bawić przez kratki - szalał z piłeczkami, szyszką i kulkami.
Trochę posykiwała, trochę miauczała i pilnie obserwowała jak głaszczę Korala a ten chwyta mnie za nos, tuli się i mruczy.
To samo z Chabrem - chce ją poznać, siada przed transporterkiem, Lila miauczy i patrzy co się dzieje.
Natomiast łagodny, wytworny i zrównoważony Irysek nie do końca zaakceptował Lilę - potrafi zawarczeć, prychnąć kiedy przechodzi.
Teraz wszystkie, najedzone jak bąki, śpią.
Lila siedzi cichutko, choć godzinę temu były żałosne miauki i próba wyważenia drzwiczek.
Pomaga gadanie. Moje. No i pełna miseczka :wink:

CDN.

Łódź Burzą budynki-Koronka Czarusia szary Ptyś

Kto przegląda forum