DTu OlaLola. Wesołych Świąt. :)

Dziękuje, zresztą będę dzwoniła do Ciebie bo do weta chciałabym się wybrać... :oops:

zaszczepić kocięcia drugi raz. Czekam też na nr dziewczyny z jednej fundacji z Cieszyna, może pojechałaby na wizytę dla Bubusia.
Zdjęcia mam nowe Diny i Poli to dziś (czyli w najbliższej przyszłości :oops:

) wrzucę i małemu też wypadałoby zrobić jakieś nowe sweet focie :mrgreen:

Ogólnie nie mogę spać po nocach, przez jedną kotkę.... kotka jest w jednym ze schronisk, po wypadku samochodowym... i ma niedowład przedniej łapki. Ogólnie jest w dobrym stanie, ale jednak potrzebna jest Jej rehabilitacja, musi chodzić... W schronisku nie ma na to zbyt dużo szans, a kotka ma szansę na odzyskanie sprawności... Jest bura, ma 2 - 3 lata, ale nie wygląda na więcej niż 6 miesięcy... Mam za dużo kotów, nie mam Jej gdzie dać... a szkoda mi Jej strasznie....

I o dziwo wyrobiłam się dzisiaj. Podziwiajta me kociaste

Pola

Dina ( i mistrz drugiego planu Bubu)

Spanko, Bubuś rulez :ok:

A tak rośnie nasz mały Freddy

Adopcja Bubusia nieaktualna, dziękuje wszystkim za zaangażowanie.

Pani z Braci Mniejszych napisała:

Co do wizyty przed adopcyjnej dla kotka – czy ma Pani adres ? Głupio mi się przyznać ale zupełnie nie wiem o jakie Zabrzydowice chodzi
Jeśli to będzie w naszych możliwościach, postaram się pomóc – choć rzeczywiście przyznaję, każdy dzień mam zajęty “po brzegi”.
Pozdrawiam
Aneta Czyżewska

Odpisze jej, że już nie aktualne.

Dopiero teraz wróciłam, więc zadzwonie do Ciebie jutro. Jeśli to nie jest aż tak pilne to może w Piątek mogłbyśmy pojechać (?)
Bo jutro mam kilka spraw na mieście i nie wiem jak sie wyrobię.

Freddy rośnie jak na drożdżach ! Wygląda bardziej jak Mała Pantera niż Kociątko !! Te uszka !!! :1luvu:

Kamilko dziękuje i podziękuj Pani od Braci Mniejszych. :1luvu:

Plany się pozmieniały, do weta już nie muszę, a właściwie muszę, ale jedziemy do Gliwic. Musimy zbadać mocz Dinie, kotka posikuje mi, a właściwie popuszcza tam gdzie się położy jest kilka kropel moczu. Dosłownie kilka ale jednak. Jedziemy jutro, weźmiemy Polę przy okazji na szczepienie, a Diny szczepić nie będziemy, tylko przebadamy. Martwię się, jak je znalazłam pod tą piwnicą to hmm... leżały na ponad 30stopniowym upale... Nie mam pojęcia jak długo tak leżały, ale biorąc pod uwagę ich stan... w końcu dla braciszka Diny było za późno. Martwię się jaki wpływ np na nerki mogło mieć nagrzanie i odwodnienie. Dorobella do dziś leczy Merlina, który w podobnym stanie i upale był znaleziony... tyle, że Merlin był starszy.
Ale dzięki wielkie Kamilko za ofertę

Aaaa i zapomniałam napisać, że nasz mały Freddy był dziś pierwszy raz w kuwecie, co prawda w celach rekracyjnych, ale wgramolił się dzielnie i sam również z kuwetki wyszedł.

Wróciliśmy od weta:
Pola została zaszczepiona, za ok 2-3 tygodnie sterylizacja i przepuklina pępkowa.
Dina dostała antybiotyki, niestety moczu nie było z czego wycisnąć/pobrać w każdy razie albo to pęcherz ( bolesny nie jest), albo początki rujki...
Norma też pojechała, ma zapalenie krtani, zmieniliśmy antybiotyk, wcześniej miała Unidox na kk, ale przerzuciło jej się na krtań.

Mały bejubik rośnie jak na drożdżach, rosną też ząbki małego bejubika, ale mały bejubik nie zamierza sam jeść, o nie !
Dziś rano było słychać tylko gul, gul, gul... :ryk:

Pije mleczko i ani nie myśli o tym, żeby coś samemu skonsumpcjonować... :ryk:

Ogólnie u nas dobrze, Pola i Dina robią postępy w oswajaniu, Norma absolutnie nie... ona kocha człowieka gdy człowiek coś je i najlepiej daje Jej szyneczkę/mięsko... A tak człek to wróg... :roll:

Po dzisiejszej wizycie u weterynarza Norma to już chyba w ogóle mnie nie polubi.... W samej poczekalni spędziliśmy ponad godzinę... i jeszcze uciekł nam autobus... szczęście w nieszczęściu że złapaliśmy stopa... :mrgreen:

A żeby tego było mało wet miał lek, z tą samą substacją, którą Norma dostawała wcześniej, ale do podawania codziennie i domięśniowo.... czyli jeszcze jutro i pojutrze muszę Jej dać...

U weterynarza była Pani z praktycznie białą kotką... kotkę ma od koleżanki która była na wakacjach nad morzem, gdzie przybłąkała się do nich kotka, która po paru dniach przyprowadziła im czwórkę kociąt... Pani nie wiele myśląc, przywiozła całą rodzinkę na Śląsk. Mama kotka jest już wysterylizowana, a kociaki prócz jednego mają nowe domki. :1luvu:

Alatko Twoje myszki z kocimiętką są superaśne, dziś wrzuciłam jedną mysię do Freddiego i mamusi i wyobraźcie sobie, że mamusia zaczęła się bawić.... :1luvu:

Biedna Norma, tyle kłucia...
Super, że mamusia Freddiego bawi się myszkami

Następnym razem zamówię nowe, jeśli oczywiście będą w sklepie.
Ile dni ma już Freddy? Pewnie jeszcze jest za malutki na coś innego niż mleczko. Myślę, że mama już wkrótce zacznie mu sugerować, że powinien zacząć jeść również paszteciki. A jak postępy kuwetkowe? Korzysta czy tylko zwiedza?
I jak się czują Tomcio i Bubu?

Freddy ma dziś 31 dni, póki co Jego mamusia mu nic nie sugeruje, bo sama wcina aż Jej się uszy trzęsą... za to dzielnie znosi jak Freddy wchodzi Jej do miseczki z mleczkiem :ryk:

Kuweta służy do zabawy i zwiedzania... czasem do spania, ale póki co żadna kupka czy przyuważone siusiu w wykonaniu Freddiego się nie pojawiło. Maluch za to sam wychodzi z klatki jak mu otwieramy i chodzi po podłodze. Lata wokół klatki, bardzo mu się to podoba

Tomasza skończył antybiotyk i zjadł wszystkie tabletki na odporność. Czekamy aż koci katar powróci, w końcu miesiąc bez antybiotyku to miesiąc stracony... i rozwala się w gdy idziemy spać na moich plecach ( zawsze zasypiam na brzuchu, inaczej nie umiem), a w nocy jak się przekręcę na skrawek łóżka to się rozwala na poduszce i już miejsca nie mam :ryk:

Bubu... Bubu uwielbia tą Twoją zabawkę z piórkami... żaden inny kot nie może się nią pobawić, a każdy by chciał... Bubu nie daje, łapie piórka w pyszczek i z nimi idzie... a cała reszta ekipy patrzy zazdrośnie...
I najświeższe zdjęcia Freddiego

I mamusia.

To Freddy kończy dzisiaj miesiąc! Wszystkiego najlepszego, czarnulku :1luvu:

Malutki jest prześliczny, podobny do swojej pięknej mamusi :1luvu:

Mama nadal jest dzika, nie oswaja się ani trochę?
Sprawdzę, czy zabawka z piórkami jest w sklepie. Jeśli tak, to zamówię, niech ktoś poza Bubusiem też ma szansę na zabawę

Moje też po złapaniu robią rundkę honorową i triumfalnie obnoszą łup w pyszczkach

Mam nadzieję, że Tomcio jednak zrobi sobie miesiąc bez chorowania i antybiotyku :ok:

Na urodzinki Freddy sprawił nam niespodziankę, o 13;55 Freddy zjadł swój pierwszy posiłek. :!:

... suche... Mamusia Freddiego jadła sobie RC Urinary, który bardzo lubi, a mnie zostało troszkę po Tomaszku, a Freddy zaglądał do miseczki. Wzięłam więc to suche, które Ty kupiłaś Alatko i dałam do osobnej miseczki i podstawiłam Freddiemu, a on zaczął jeść. Dużo nie pojadł co prawda, bo mama zjadła swoje i wyjadła Freddiemu.... :twisted: