Nie mamy nowych wieści , poza powtarzającymi się ;stan stabilny ale b. b. zły, nie możemy Jej odwiedzić, powiedzieć, żeby się nie martwiła

Opieke nad Zofią sprawuje obecnie Jej brat. Ale mówimy do Niej ... W naszym schronisku znalazły się psy Nena i Szasza, opiekunki b. często do nich zaglądają, głaszczą , wychodzą na spacery, my tez je na spacery zabieramy a jesteśmy w zasadzie codziennie w Boguszycach . Nena non stop szczeka ,nerwowo, uspokaja się jak jest przy niej człowiek . Koty to Lulek z fiv ma swoje oddzielne pomieszczenie , ale pod kontrola jest wypuszczany do pozostałych, Harry ( czarny ) jak tylko się pochyli już siedzi człowiekowi na plecach, Frodzik ( Devonek ) straszny miziak , troszkę jeszcze wycofana ale już nie ucieka Lili Lou ( czarno-biała ) zaczyna się ujawniać , wychodzi do opiekunki Holi kicia patchworkowa , nadal chowają się po kątach, w szafce 2 czarne kicie Sul , Higway i Heaven, biedny jest Tupak nie wie co się dzieje. Tupak będzie miał operacje usunięcia gałki ocznej . Wszystkie dostały preparat na świerzbowca ( uszy ) , leczone oczy ma Lili Lou. Pozostałe kicie w tym 3 maluchy przeszły pod opiekę CoolCaty, jeden maluch podobno już poszedł do nowego domku. Pieńki, zabawki typowo kocie, domki mamy plus 3 kuwety jedna oddana dla Lulka. Staramy się tam wchodzić jak najczęściej aby oswoiły się z ludźmi . Pierwsze zdjęcia raczej marne bo się chowały. Nie było fajnie w wyłapywaniu zwłaszcza Higwaya i Heaven, wyszłyśmy pogryzione ostro i podrapane. to jednak nie ważne zagoi się. Trzeba będzie za moment szukać domków dla Holy i Lili Lou oraz Harego no i oczywiście mega miziaka Lulka tylko z zaznaczeniem,ze to kot z fiv. Nasz wet proponuje jednak zrobienie wszystkim kotom testów na fiv i białaczkę na wszelki słuczaj. Wszystkie oczywiście wykastrowane i wysterylizowane. Trochę nam niezręcznie, ale mamy na utrzymaniu swoje boguszaki prawie 300 i sytuacje finansową niezbyt ciekawa a idzie zima. Odpowiednia sucha karma, żwirek no i koszty lekarza weterynarii i tych testów...całe szczęście,że niedawno nasi przyjaciele ze Szwajcarii choć kotów nie mieliśmy ot tak dali trochę suchej karmy i żwirek bo początek byłby bardzo kiepski.
Ustaliłyśmy z Kasią ( Casica ), że do czasu powstania nowego wątku wszelkie środki jakie zechcecie wpłacić na zwierzęta Zofii, na razie idą na podanej przez Nią konto. Do Casicy prześlemy zdjęcia, opisy my o wstawianiu zdjęć pojęcia nie mamy, oczywiście będziemy prosić o pomoc w prowadzeniu wątku bo bywa ,że nam doby nie starcza.
Wielu pyta jak to się stało jak to możliwe, dlaczego ? Dlaczego w zasadzie nie wiemy, pierwsze słowa lekarki z oddziału OIM; bardzo wysokie ciśnienie i poziom cukru, znaczne wyniszczenie organizmu, a serce dwukrotnie stanęło choć nie wykazuje zmian patologicznych. Co jest w tym wszystkim tak dramatycznego, nie do pojęcia ? Gdyby Zofii udzielono znacznie szybciej pomocy... Nigdy już nie zapomnę, stojąc pod drugiej stronie ulicy, ludzi przechodzących koło leżącej, nieprzytomnej kobiety, a nie wiedziałam,że to nasza Zofia, przechodzili obojętnie aby tylko zdążyć przejść na zielonym...

tylko jeden człowiek zatelefonował na pogotowie... Ewa