Hania66 pisze:Asiu, Danusiu bardzo Wam współczujemy
Liluniu[*]
u Okruszka leczenie na razie też nic nie daje
Trzymam za Okrusia kciuki.
Co za franca dopada dzieciaki
Dziś spełnił się mój koszmar karmicielki. Co sobie pomyślałam to się spełniło. Nie chciało mi się przez płot skikać do kotów na kotłowni, to wciskałam się przez dziurę w betonowym płocie. To ta gdzie sobie wczoraj mało szpagatu nie zafundowałam. Płot w tym miejscu jest z betonowych pełnych elementów i ktoś środkowy wybił. Ilekroć przełaziłam to miałam obawy czy mi na kark nie spadnie. No i spadło. Dziś o świcie mało co nie poległam na placu otoczona brudami i resztkami nerek co by mi z bezładnej łapki wypadły.Uff, noga mi się tylko zablokowała ale płyta nie opadła do końca blokując się po skosie. Miałam duszę na ramieniu. Oj, miałam. A, że byłam po właściwiej, kociej stronie to poszłam jednak, bohaterka puknięta, nałożyć żarełko. A w baraku chrupkowa micha była pusta

. Wczoraj jeszcze pełne brzeżki były. Dygu, dygu...skoku ,skoku podyrdałam po chrupki. Potem znów dygu, skoku, nasypałam. Droga powrotna też była bezpiecznie przeprowadzona. Nie zawisłam na płocie.
Na nożynie mam siniak wielkości śliwki. Widzę, że ma tendencję zmiany koloru na bardziej widoczny. I bardziej bolący. Mam imprezę niedługo ,gdzie lekko kusa kieca była w planie, a tutaj taka ozdoba. No, jeśli się w tą kiecę wcisnę.
Co by nie było, stracha miałam i miałam ogromne szczęście. Za chciało mi się prostych rozwiązań.