Vill, no wiesz

Na miejscu Alberta to bym się obraziła na Ciebie śmiertelnie za publikację tego zdjęcia!
To w prawdzie nie kocia sprawa ale bardzo się wzruszyłam więc Wam napiszę. Otóż rano obudziłam się z przeogromną ochotą na napoleonkę

Ponieważ dziś pracuję (oczywiście

) poprosiłam Małża by, jak będzie gdzieś w mieście sprawił mi takową. No i Grześ właśnie zadzwonił, że był w SZEŚCIU cukierniach i nie było napoleonek ale w tej szóstej są kremówki i czy może być kremówka zamiast napoleonki. No po prostu ja to mam męża
