Z Luniaczkiem..dobrnelismy do kresu wspolnej Drogi [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 22, 2005 11:00

Nan, tyle już razem przeszliście, a jeszcze ciągle coś się przyplątuje, no :(
trzymam mocno za Was kciuki!
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Nie sty 23, 2005 11:04

Luniaczek w formie sredniej- nie wiem, czy cos zaczyna sie dziac czy jednak wyczuwa nasz stres, choc bardzo staramy sie trzymac i zachowywac "normalnie"...Jest Kocio jakis niesfoj, wiekszosc czasu po prostu lezy lub spi, wczoraj caly dzien drzal (podrygiwala mu glowka, lopaki, troche lapki przednie) Juz wczesniej tak mial pod wplywem stresu ale nigdy nie utrzymywalo sie tak dlugo :( Zapytam o to wetke ale to przeciez juz niemozliwe, aby cos jeszcze sie dzialo, prawda?
Guzy wydaja mi sie coraz rozleglejsze, nie wiem czy wczesniej niz planowano nie porobimy tych badan, jesli mamy podejmowac jakas decyzje to szybko. Mysle ze zaufam Jagielskiemu i zrobimy albo nie zrobimy rozne rzeczy w zaleznosci od jego rady i zalecen. Nie zamierzamy sie poddawac, poki Lunek jest w niezlej kondycji jest nadzieja, i trzeba chociaz starac sie mu to zycie w dobrej formie przedluzac. Nie robienie nic oznacza ze guz bedzie wrastal, do rdzenia, moze do klatki piersiowej... Ale czy operacja, chemia czy cos- nie pomnozy mu cierpien? Nie potrafimy pogodzic sie z tym, ze ma odejsc, przeciez On mial zyc! Najwazniejsze jednak- aby nie cierpial...

I jeszcze pytanie- czy ktos ma doswiadczenia z lekami homeopatycznymi, Vilcacora i podobnymi metodami "niekonwencjonalnymi"? Nawet nie zeby wyleczyc ale spowolnic? Kurcze ja ostatnio wierze we wszystko, co tylko nie moze zaszkodzic...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie sty 23, 2005 11:12

Wciąż o Was pamiętam i posyłam moc najlepszych myśli, chociaż wiem, że to mało pomoże :( .
Jeśli chodzi o zaufanie dr Jagielskiemu to chyba masz rację. Z tego co słyszałam i czytałam to mądry, odpowiedzialny wet i nie będzie stosował terapii, która tylko przymnoży kocurkowi niepotrzebnych cierpień. A póki jest nadzieja, to walczyć warto. Dla niego i dla siebie.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie sty 23, 2005 11:39

Wieslaw lykal Vilcacore. W jego przypadku niczego to nie zmienilo.
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie sty 23, 2005 16:03

Nan, my cały czas :ok:

Myślę, że Jagielski powie ucziciwe co i jak. Kiedy byłam u niego z Myszą i jej guzem, od razu powiedział, że jeśli nowotwór będzie dalej wędrował to już nie ma co robić operacji, a w jej przypadku chemia jest wykluczona. To nie były dobre wiadomości, ale przynajmniej nie kręcił i postawił sprawę jasno (a ja mam nadzieję, że to świństwo zostało wycięte na czas).

Co do homeopatii, po mastektomii, jeszcze w 4 Łapach, Mysza dostawała jakiś lek homeopatyczny, raz na tydzień zastrzyk - właśnie chyba spowalniający rośnięcie guzów, zapobiegający wznowom. Nie pamiętam niestety nazwy i innych szczegółów, ale możesz o to zapytać Kucharską, ona ten preparat stosuje i mówiła, że z dobrymi efektami.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 24, 2005 14:05

Bylismy dzis o dr Czubek. Obejrzala Luniaka, przepisala cos na te jego ranki i martwice po Tolfinie :( zapisala tez na 2 lutego do Jagielskiego- to jest sroda, ona tez tam bedzie, bedzie mozna cos przedyskutowac. najpewniej zrobimy biopsje, choc akurat biopsja cienkoiglowa w przypadku miesaka nie jest zbyt pewna metoda. Ale biopsja z pobraniem wycinka (chirurgiczna) musialaby sie chyba odbyc w znieczuleniu, w sumie bez sensu meczenie kotka :roll: Miejsce i naciek sa paskudne- jesli to wlokniakomiesak to w zasadzie nie ma szans aby jakiekolwiek leczenie cos dalo :( Pozostaje miec jedynie nadzieje ze moze jednak...ze zdarzy sie CUD...Ona mowila, aby tej nadziei nie tracic. Lunek jest w niezlej formie i chocby tylko dlatego trzeba wierzyc i walczyc. I czekac...eh...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Pon sty 24, 2005 14:09

Cuda się zdarzają! :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sty 24, 2005 14:15

:( nan, ciągle myślę o Tobie i Luneczku ciepło.. wiem, że jest Ci bardzo ciężko. Ważne, że jakaś nadzieja jeszcze jest, że weterynarze nie przekreślili Luneczka, że dają mu szansę, że Luneczek jest w niezłym stanie. To jest bardzo ważne. Nan, musisz myśleć pozytywnie :!: mimo wszystko.. Walczcie z całej siły-cuda sie zdarzają :!:
Ja cały czas trzymam za Ciebie i Luneczka kciuki :ok:

Agusia

 
Posty: 3615
Od: Czw wrz 16, 2004 10:17
Lokalizacja: Warszawa Ursynów

Post » Pon sty 24, 2005 18:36

Trzymam mocno za chorowitka :ok: Oby zdażył się ten cud
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 24, 2005 19:00

wszystkie lapki i kciuki i ogonki tez za Luneczka zawiazane :ok: :ok: :ok:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon sty 24, 2005 19:23

Trzymaj się Nan i nie trać nadziei. Mocno trzymamy kciuki. :ok: :ok: :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sty 24, 2005 21:31

Luneczku, cały czas trzymamy :ok:

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sty 24, 2005 21:36

Nan, nie poddawajcie się. Kot jest zwierzęciem magicznym, więc może stanie się cud.
Luneczku, za cuda trzymam :ok:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon sty 24, 2005 21:36

Cały czas trzymam kciuki za zdrowie Luneczka :ok: :ok: :ok: !!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon sty 24, 2005 21:44

Posyłam cieple mysli dla Lunia i dla Was.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, zuza i 54 gości