Dziekuje za ogloszenia i pilnuje telefonow
Jakby mi bylo jeszcze za mało, wplatałam sie w kolejnego kota, a własciwie kotke. Napatoczyłam sie wczoraj w Białymstoku akurat na akcje, ktora polegała na zastanawianiu sie co zrobic z kotką.
Miała byc mloda, adopcyjna, a okazało sie, ze to kotka w wieku 8 - 10 lat i chora.
Kilka dni wczesniej doszly mnie sluchy, ze gdzies tam walesa sie kot perski, ale nawet nie pomyslalam, ze to akurat ten, a wlasciwie ta.
kotka byla kilka dni dokarmiana przez pania, ktora ma sklep zoologiczny i zaklad gromerski. Ale kiedy okazalo sie, ze cos z nia nie tak, pani ta zaszantazowala, ze wypuszcza ja z powrotem na osiedle. Do mnie powiedziala, ze juz jej nie chce(bo miala wziac ja do siebie), bo ona jest agresywna, nabrudziła w kąty i nie zamierza ja sie dluzej martwic.
Ja, gdybym nie widziala, to pewnie majac tyle kotow bym nie pomogła, ale, kiedy zobaczyłam to nieszczescie pomyslalam, ze ona po prostu umrze w tej mokrej trawie. Widac bylo na pierwszy rzut oka, ze jest chora.
Zabrałam ją i zawiozłam do "Zwierzaka".
Biochemia, z tego co zapamietałam(wet wyniki podał mi poznym wieczorem przez telefon), to:
glukoza 76(ponizej normy)
kreatynina 1,93(nieznacznie powiekszona)
mocznik 75,6
wiecej nie pamietam, ale ogolnie moze byc taki wynik spowodowany odwodnieniem
jak bede w Białymstoku to odbiore wyniki
Kicia ma niezyt gornych drog oddechowych, zapalenie oskrzeli, czerwone gardło
Test na białaczke ujemny.
Dostała antybiotyk synulox w zastrzykach i dexafort. Dzisiaj jakby lżej oddycha, ale w dalszym ciagu nie je.
Ma ubytek zębow i ogolnie jest wyniszczona. Brudna skołtuniona siersc.
Niestety nie chce siedziec w klatce, dostaje dosłownie szału, a nie moge jej połączyc z kotami, bo nie jest ona przyjaznie nastawiona i powstał ogolny lęk i kociaki w kątach sie pochowały.
Rachunek w lecznicy do zapłacenia 95 zł. Nie mam z czego zapłącic.
prosze znowu o pomoc, bo sama nie dam rady.
Prosze, moze mogłby ktos ją potymczasowac.
Wołam, RATUNKU POMOCY!!!!!!!!
Aktualizuje, wstawiam zdjecia i filmik
http://www.youtube.com/watch?v=2Qwltsl5b3wNa imie dałam jej Franka(jakos tak mi sie skojarzyło). A z ta agresją to prosze nie brac na powaznie, bo ona fuczy i potrafi sie rzucic, ale to nie bestia i idzie wytrzymać. Mysle, ze to dlatego, ze zle sie czuje. W tej chwili lezy sobie i sie przyglada i pogłaskałam ją i łepek nadstawiała do głaskania. Jest bardzo ładna i zeby o nia zadbac to bedzie piekny kotek. U mnie w takich jakie mam warunkach ciezko z tym bedzie. Ratujcie ją, prosze.
