BooKotki. Zrobiło się "monochromatycznie" 1200gr Florka...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 28, 2013 8:15 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Dżizas, Pat!
Nigdy tak nie myśl!
Uwolniłaś go od cierpienia, to jest różnica.
Wolałabyś, by konał w bólu ileś godzin?

Uwierz mi, własnej matce chciałam wyciągnąć wtyczkę od respiratora, bo już nie mogłam słuchać jak się dusi. Tyle, że nie mogłam Jej pomóc. Nie było mi wolno.


Edit: gpolomska - pięknie napisane.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 28, 2013 8:29 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Pati, nie wolno Ci tak myśleć- NIE ZABIŁAŚ GO!!! ulzyłaś Mu w cierpieniu. Uwierz mi, że gdybyś miała patrzeć jak umiera w bólach to dopiero byś sobie nigdy nie wybaczyła.
Czasami musimy podjąć bardzo trudne i nieodwracalne decyzję ale niestety jedyne, które pomogą uniknąć potwornych cierpień zwierzakowi.
Przytulam Cię bardzo mocno i pomyśl sobie, jak Roderyk biega sobie bez bólu za TM razem ze Skarpetusią, której nie zdążyłam dac domku a czekal na Nią, Czarnuszkiem, Groszkiem i innymi kociakami, które czekają bawiąc się wesoło na ponowne z nami spotkanie, kiedy przyjdzie na to czas :!: .
Teraz masz do opieki jeszcze inne kociaki, które bardzo Ciebie potrzebują - pamiętaj o tym proszę. Całym sercem jestem z Tobą :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

kasia1568

 
Posty: 1539
Od: Śro cze 12, 2013 14:37
Lokalizacja: WARSZAWA-SRÓDMIEŚCIE

Post » Śro sie 28, 2013 8:33 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Dziękuję dziewczyny. Dziękuję Grażynko.

Teoretycznie ja gdzieś to, tam w środku wiem.
Rano chciał wskoczyć sobie na kibelek i spadł :( Nie jadł od doby i mimo, że odgłosy jedzenia wzbudzały w nim zainteresowanie jak podchodził bliżej to aż go cofało :( Ja wiem, że to był nowotwór, że kota się z niego raczej nie uleczy. Ale te obrazy, te myśli one tak same z siebie...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro sie 28, 2013 8:43 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Zawsze myślałam, że jak będę musiała podjąć taką decyzję będzie to wtedy, kiedy kot nie będzie już trzymał się na łapach. A Roderyczek całkiem dziarsko się na łapkach trzymał, nawet na niską półkę potrafił się jeszcze wspiąć by położyć się w naszych ciuchach. Ale co z tego, że chodził skoro nie jadł, żółkł a guz przy samym dotyku był wyraźnie wyczuwalny i rósł z dnia na dzień...

On w lecznicy jeszcze udeptywał kocyk...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro sie 28, 2013 9:12 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Bardzo współczuję :(
Człowiek zawsze ma wątpliwości, czy to był właściwy czas. Ale to nie znaczy, że czas był niewłaściwy. Ja raz czekałam za długo i jest mi z tą decyzją bardzo źle
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sie 28, 2013 9:34 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Mokate też o poranku "tego dnia" ugniatała mnie łapką - tą realną, i kikutkiem amputowanej. Później - pierwszy raz odkąd tu była - sama weszła do kontenerka, w którym leżał jej ulubiony mój frotowy szlafrok, ułożyła się, spojrzała na mnie i tak patrzyła, jakby chciała powiedzieć "już czas". Gdy wyszłyśmy na mróz, nawet wzrok się jej poprawił i zaczęła powoli spokojnie oddychać (w domu już trochę szybciej oddychała - anemia oznacza niedotlenienie). Stałam tak z tym kontenerkiem i myślałam, czy może nie poczekać, ze może jeszcze nie czas... ale w głowie biły się słowa wet z dyżuru: "proszę pani, jest wiele kotów, którym można jeszcze pomóc, ale jej nie; nawet jak się uda ją wyciągnąć, w co wątpię, to będzie każdego dnia czuła ból i trzymanie jej przy życiu jest wg mnie egoizmem, żeby człowiekowi było lepiej, że kotek żyje". To było najdłuższe 16 km w moim życiu - jechałam wolno nie tylko z racji totalnie nieprzespanej nocy, ale chciałam to odsunąć na jak najpóźniej... wyrwać każdą minutę. Wet mi powiedziała, że koty nie są w stanie nadać sensu cierpieniu jak ludzie - one po prostu cierpią i czują ból.

Mówią, że ból jest ceną za siłę. Niestety chęć pomagania kotom i życie w pobliżu nich nieodłącznie wiąże się z cierpieniem po ich stracie i trudnym decyzjami w imię skrócenia ich cierpień (ludziom w tej sytuacji nie można pomóc - nawet jak krzyczą błagając). Jak to ktoś miał w opisie:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść głęboko w serce. Potem je łamią.

Teraz Roderyk biega z tymi, którzy nam zabrali kawałki serc... i już nie cierpi - nie jest głodny, nic go nie boli... a w sercu i tak będzie żył wiecznie.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro sie 28, 2013 10:01 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Pati, cały czas jestem tu. Dziewczyny napisały już wszystko i Ty wiesz, że mają rację. Zrobiłaś wszystko, co powinnaś zrobić z miłości do tej niedużej rudej istoty.
Roderyk zawsze będzie w Twoich myślach i zawsze będziesz miała tę niepewność i ból - taka jest cena miłości.
Gdybyś miała przeżyć to jeszcze raz, bez wahania byś to zrobiła.
Moje koty za TM: Gaja - 4 lata; 21.09.2009 Bobik - 8 lat; 16.08.2018 Myszka - 14,5 lat; 17.01.2020 Szymek - 19 lat; 07.05.2021 Kuba - 17 lat; 28.03.2022

Koty z Opola pod moją wirtualną opieką: Skarbinka - 16.02.2010 Maskotka - 22.10.2010 Fatimka - 01.11.2010 Irenka - 29.06.2012
Roki - 16.08.2012
Henio ze Szczecina - lipiec 2022
Bibi - 17.08.2022

Szymkowa

 
Posty: 4814
Od: Pon lis 21, 2005 17:06
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Śro sie 28, 2013 10:38 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Joleńko...


Piszecie bardzo pięknie i mądrze. I wiecie też jak inne jest to, co się czuje od zdrowego rozsądku. Dziękuję.
Wiem, że z czasem będzie troszkę inaczej.


A tak z innej beczki, już dawno sobie obiecałam ten wątek. W końcu, powoli powstaje :)
viewtopic.php?f=8&t=156138
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro sie 28, 2013 11:37 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Boo, kochanie! Rzadko ostatnio bywam na forum (mam swoje problemy, chociaż staram się jakoś trzymać), a jeszcze rzadziej odwiedzam zaprzyjaźnione kocie wątki. :oops: Tak strasznie mi przykro! Popłakałam się, czytając ostatnie wpisy. :( Jestem. Gdyby coś, cokolwiek, zawsze możesz zadzwonić, napisać...

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14548
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro sie 28, 2013 20:47 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Cierpiał, czuł ból. Nie było ratunku ani cudu. Słusznie postąpiłaś.
Kot odszedł w spokoju, ból zostawił ludziom. Uniosą go. Muszą.
Trzymałaś go za łapki, to ważne.
-------------------------------------------------------------------------------
Koty. Stworzenia magiczne i pełne miłości...
-------------------------------------------------------------------------------
Bardzo się boję, że to ja mógłbym swoje mrukliwe dzieci osierocić.
No i staram się jakoś do kupy trzymać...
Trzymaj się Boo. Masz dla kogo. :1luvu:
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Śro sie 28, 2013 21:11 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Boo pisze:Zawsze myślałam, że jak będę musiała podjąć taką decyzję będzie to wtedy, kiedy kot nie będzie już trzymał się na łapach. A Roderyczek całkiem dziarsko się na łapkach trzymał, nawet na niską półkę potrafił się jeszcze wspiąć by położyć się w naszych ciuchach. Ale co z tego, że chodził skoro nie jadł, żółkł a guz przy samym dotyku był wyraźnie wyczuwalny i rósł z dnia na dzień...


Widzisz, ja pozwolilem odejsc swemu kotu - za pozno. O te 2-3 dni. Nawet nie wiesz jak tego zaluje. Nawet nie to, ze bardzo cierpial. Raczej po prostu spokojnie gasl. Ale do dzis zaluje, ze nie zrobilem tego wczesniej, bo to byl juz tylko egoizm z mej/naszej strony - zeby jeszce z nim choc troszke pobyc. I zanioslem go gdy juz zaczal siusiac pod siebie i ledwo sie mogl ruszac. Nie zasluzyl sobie by odejsc w taki sposob.

Za to moja kotke z dziecinstwa sam zanioslem do weterynarza, gdy miala raka, jeszcze w momencie gdy byla w calkiem dobrej formie (w ogole zdawalo sie, ze nie czuje bolu - lasila sie, mruczala itd) ale guz sutka zaczal sie paprac. I tego nigdy nie zalowalem (a mialem wtedy 18 lat i wiele razy wracalem mysla do tych chwil). To byla najlepsza mozliwa decyzja. Pozwolilas mu odejsc z godnoscia. I tego sie trzymaj.

Zreszta one nie odchodza, one tylko sprawdzaja dla nas droge, ktora kiedys pojdziemy. I licze, ze poczuje wtedy na nodze dotyk kociego futra, a zielone i zolte slepia posrod ciemnosci beda drogowskazem. I nie bedzie wtedy strach isc ciemna dolina posrod cieni.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4764
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro sie 28, 2013 21:43 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Lifter pisze:One nie odchodza, one tylko przygotowuja dla nas droge, ktora kiedys pojdziemy. I licze, ze poczuje wtedy na nodze dotyk kociego futra, a zielone i zolte slepia posrod ciemnosci beda drogowskazem. I nie bedzie strach isc ciemna dolina posrod cieni.


O kurde.
Pięknie to ująłeś.

Megana

Avatar użytkownika
 
Posty: 8251
Od: Śro gru 31, 2008 1:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 28, 2013 22:20 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

Zreszta one nie odchodza, one tylko sprawdzaja dla nas droge, ktora kiedys pojdziemy. I licze, ze poczuje wtedy na nodze dotyk kociego futra, a zielone i zolte slepia posrod ciemnosci beda drogowskazem. I nie bedzie wtedy strach isc ciemna dolina posrod cieni.

Są tu prawdziwi Meżczyźni.
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Czw sie 29, 2013 7:18 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

No są. I to nawet posiadający czarne koty, ale jeszcze nie przekonani, że pakt czarownic nie tylko dla czarownic, ale i czarowników.

Koty są magiczne i widzą więcej... może to są nasi łącznicy z innym światem?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw sie 29, 2013 7:25 Re: BooKotki. Roderyk-chłoniak jelita. [*]

jak dobrze być wśród swoich


dziękuję
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia, Lifter i 142 gości