
Może ktoś z was pamięta mnie z wątku o powiększonych nerkach i super wynikach. Diagnoza: zespół policystycznych nerek. Płacz, rozpacz, nigdy żadnego kota póki jest jeszcze Klementynka, przynajmniej na razie, a tu...
Niespodzianka. A nawet dwie. Przypałętały się dwa maleństwa na działce. Same, głodne i przerażone. Matki ani widu, ani słychu i nie wraca. No a skoro jest problem, to finezja musi działać:) Kociaki wpakowały się do miski z jedzonkiem, a potem na ręce. i tak oto moją kuchnie zamieszkują dwa małe, czarne stworki. Żywe niesamowicie. Weterynarz ocenia na ok. 6 tygodni. Bez problemu dały się wykąpać, ba, mrucząc przy tym. Chłopiec i dziewczynka. Wcinają z uporem maniaka, przepychając się, tarzając w jedzonku. O dziwo od razu siusiają do kuwety. Miauczą w niebo głosy:) Będę szukać im domu, ale póki nie podrosną, zostaną u mnie(o ile nie na zawsze...

Będę wdzięczna za każdą radę. Nie ukrywam, że to pierwsze tak małe istotki w moim domu. Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.
Pozdrawiam,
Karolina.
PS: zdjęcia wkrótce
