Koty wymiziane, Figiel i Imbir dostają szału zabawowego na widok piórek na wędce, Natalka odpowiednio ich wymęczyła
Tatiana pisała w dzienniku pokładowym wczoraj, że bialy zamek wewnętrzny zepsuty, tak jakoś mało fajnie bez zamka i zamknęłam kratę, choć ona chyba się zacinała, ale obeszło się bez problemu. Trzeba pomyśleć o nowym zamku wewnętrznym.
Hatsu dziś dostała ostatni antybiotyk, zostaje tylko immunodol i czyszczenie uszu,które wyglądają o wiele lepiej. Imbir na widok opakowania kalma, dostaje "skrętu" mordki i od razu robi zawrót

trzeba się z nim namęczyć.
Dziś wytargałam tego białego, puchatego kota z witryny

co to za mieszkaniec...

nawet baterie działają a koty dostały zdziwionych mordek

przyglądały się, wąchały a to nie dosć, że rusza oczami i mordą to jeszcze miauczy

bo chodzić nie chcialo, chyba baterie za słabe, ale usmiałyśmy się z Natalką z kocich reakcji.
Posiedziałyśmy tak ze dwie godziny, Imbir faktycznie od miziania do podgryzania, ciężko go wyczuć, ale nie gryzie mocno.
Pozwoliłam sobie (wpisałam w dziennik) wziąc z witryny dwie male puszki smilli kittena dla Susu

nie mam już smilli a ona ją uwielbia, daje jej Perfekt fit juniora, animodę i gotowanego kurczaka, ale najlepeij wcina smillę, mam nadzieję, że nie spotka się to z krytyką
