Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 22, 2013 16:47 Re: Wawa- 4mczne.. JEEP NA KOLANACH!!! MRUCZY!!! :))))

mziel52 pisze:Koty najlepiej zwabić jednocześnie do łazienki, czymś extra. Może już waleriana by zadziałała. Im szybciej podasz lek, tym mniej się zestresują. Przygotowane porcje zawiesiny powinny wcześniej leżeć w łazience. Kropisz w wannie walerianą i przestajesz zwracać uwagę na łazienkę. Zajmujesz się czymś innym, niezwiązanym z kotami. Kiedy wejdą wszystkie, zamykasz towarzystwo. Bierzesz ręcznik i wszedłszy do łazienki po kolei nakrywasz nim delikwentów. Nakryty nie wierzga, bo traci orientację. Owiniętego trzymasz za skórę przez ręcznik i podajesz lek.
Można też próbować unieruchomić koty w taki sposób:
http://www.youtube.com/watch?v=rgArX3_2IAM


mziel52, a moze mogłabys na ktores podanie lekow wpaść? każda pomoc jest na wagę zlota. Byłoby suer, a dni podawania lekow jest sporo. dzisiaj był pierwszy, więc z kokcydiami mamy jeszcze 5 dni walki. A poitem kolejne 10 na lamblie.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw sie 22, 2013 18:18 Re: Wawa- 4mczne.. JEEP NA KOLANACH!!! MRUCZY!!! :))))

Rok temu na pewno bym nie odmówiła, teraz niestety mam 2 dyski wypadnięte i poruszam się mało zwinnie, nie mogę ryzykować dalszego uszkodzenia i unieruchomienia, bo sama jestem z 5 kotami, też niestety wymagającymi ciągłych zabiegów - to karmienie strzykawką , to zastrzyki, ostatnio kroplóweczka u zakłaczonego niejadka, długo by wymieniać. A wszystkie trzeba dopaść (zwiewają) i podnieść z podłogi nie pochylając się.
Mogę tylko kibicować i doradzać :ok: :ok: :ok:
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15229
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 23, 2013 8:28 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami.Regres w oswaja

Jak wychodziłam to jedzenie było nie tknięte, żaden kociak nie wyszedł do miseczki tzn. Jeep wyszedł, na ugiętych łapach, ale nie podszedł, bo stałam. Łypał na mnie okiem. Kangusia przyszła do pokoju, ale nie reagowała na zabawkę tylko schowała się w firanki. A pod pokrowcem na kanapę siedział biedny Nissanek, rozpłaszczył się niemal i straszliwie, przeraxliwie pomiaukiwał... serce pęka. :roll:

Wracałam mocno zdołowana, ale zadzwonił telefon od pani, ktora ... zakochała się w Jeepie! 8O 8O 8O W planach wizyta pani u kociakow w najbliższą niedzielę. Zobaczymy co i jak.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 23, 2013 9:01 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami.Regres w oswaja

Ostatnie chwile na kupienie wody toaletowej Yves Roche oraz książek Musierowicz :wink:
viewtopic.php?f=20&t=155818
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 23, 2013 15:05 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami.Regres w oswaja

Marzena zmien tytuł wątku bo żadnego regresu nie ma :!: :dance: :dance2:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt sie 23, 2013 15:52 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami.Regres w oswaja

asia2 pisze:Marzena zmien tytuł wątku bo żadnego regresu nie ma :!: :dance: :dance2:

Skoro tak twierdzisz...... :D

Walki z kokcydiami dzień 2.

W rolach głónych: NISSAN :evil: :evil: :evil:

Była strategia - wchodze do mieszkania sama, jakby nigdy nic, robię to co zwykle, daję koteckom troche jeść a gdy jedzą zamykam drzwi od kuchni, itd. Wołam Asię.
Wszystko poszło prawie zgodnie z planem z tym jednym wyjątkiem, ze Nissan zadekowany gdzieś pod szafkami w kuchni nawet nie wyściubił nosa.
Więc na pierwszy ogien poszła Toyotka - ona najgorzej znosi gorzki smak, ale już była mniej przerażona tylko po podaniu leku wyrwała się i strasznie się żaliła, okropnie. wzięłam ją na ręce i przytuliłam :!: i ugłaskałam biedne pynio i nawet się nie wyrywała zbytnio.

Potem Jeep - nie chciał się wygonić spod kanapy, ale pozwolił wyciągnąć wzięty za karczycho, więc świństewko dałyśmy mu na kanapie, bronił się i zwiał, ale było łatwiutko.

Kangusia jako trzecia - wskoczyła do szafki w przedpokoju, ale przy uzyciu dwoch par rąk się udało. uciekła szybko do łazienki i nie myślała stamtąd wychodzić.

No i Nissan. Nawet nie drgnął. Obstawiałam, że będzie pod szafką, ktorą można wysunąć. Wcześniej zabezpieczyłyśmy spód szafki od zlewozmywaka, aby mu uniemożliwić zadekowanie się tam. Odsuwamy - nic, kota nie ma, no to jeszcze bardziej wysunęłyśmy tę szafkę - kota nie ma. Więc widocznie załozenie, ze tam jest było błędne, więc trzeba było wykombinować jak wypędzić Nisska spod szafki od zlewozmywaka. Odsunęłyśmy lodówkę, aby dostać się do tej szafki i przy pomocy jakiegoś kijka Asia majtała pod spodem - kota nie ma. Pewnie głęboko w rogu siedzi - okazało się, ze szafkę tę można lekko odsunąć. Ku naszemu zdumieniu przeogromnemu okazało się, zę Nissana tam nie ma! Asia patrzyła dwa razy, ja też. No to została kuchenka gazowa - przesunąć zbyt duze ryzyko uszkodzenia jakichś przewodow, ale gmerałyśmy na wszelkie sposoby - kota nie ma. Oczywiście w międzyczasie przesuwałyśmy w róznych kierunkach tę pierwszą szafkę. W końcu został mi jeszcze jeden pomysł, zę mógł wleźć od spodu do takiej komody z szufladami, do ostatniej szuflady. Żeby się tam dostac i sprawdzić trzeba było KOLEJNY RAZ przesunąć tę pierwszą szafkę w nowe miejsce w kuchni - i gdy to robiłyśmy NISSANEK WYBIEGŁ :!: Czyli moje pierwsze załozenie, ze siedzi pod tą szafką okazało się słuszne - ale kotecek sprytnie przesuwał się na łapinkach dokładnie zgodnie z naszym przesuwaniem tej szafki - stąd myslałyśmy, ze go tam nie ma.

Odetchnęłyśmy z ulgą, bo już Asia zastanawiała się nad demontażem mebli w kuchni.

Nissan wybiegł prosto do łazienki i po kilku probach wdrapania się po kafelkach pod sufit zaklinował się sam za baterią :mrgreen: łapki tylne za kurkiem od ciepłej wody, przednie - od zimnej wody, wystawał łepek jedynie i w ten sposób, przy uzyciu dwóch par rąk udało się na raty podac lek. A potem cały czas tam siedział i chyba mu się ta miejscówa podobała.

Jutro trzeci dzień leku - przed wyjściem zamknęłam drzwi od kuchni, aby było jutro łatwiej.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 23, 2013 16:03 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami.Regres w oswaja

Marzenia11 pisze:Czyli moje pierwsze załozenie, ze siedzi pod tą szafką okazało się słuszne - ale kotecek sprytnie przesuwał się na łapinkach dokładnie zgodnie z naszym przesuwaniem tej szafki - stąd myslałyśmy, ze go tam nie ma.

8O och, jaki spryciul :ryk:
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt sie 23, 2013 17:59 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

Słusznie działasz, trzeba kotom odcinać zawczasu ewentualne drogi ucieczki. Nie martw się, to nie jest głęboki regres, tak samo zachowują się domowe miziaki. Przynieś im tekturowy karton (wystarczy się rozejrzeć po okolicznych śmietnikach). Nowy zawsze wzbudza zainteresowanie i gromadzi koty. Jeżeli go wstawisz do pomieszczenia, które da sie szybko zamknąć, będziesz miała towarzycho do dyspozycji.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15229
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 23, 2013 20:11 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

przyszłam jeszcze teraz do nich, aby sie z nimi pobawić - wczoraj zabawy nie było tylko stres i lek. Ani grama jedzenia nie zjedzone :roll: ani jednej chrupki :roll: a nissanek ciągle siedzi pod pokrowcem i miauczy.
pozostała trojka szaleje ze mną.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 23, 2013 20:41 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

na moje oko Nissanka ponnas poprosić , na poczatek grzecznie o opuszczenie pokrowca :D Rozrusza się jak na świat wyjdzie 8) :D :D

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt sie 23, 2013 20:43 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

asia2 pisze:na moje oko Nissanka ponnas poprosić , na poczatek grzecznie o opuszczenie pokrowca :D Rozrusza się jak na świat wyjdzie 8) :D :D

a konkretnie to co mam zrobić? :mrgreen: bo oczywistym jest, ze do niego gadam, głaszczę przez pokrowiec, my slałam, ze się zachęci jak uslyszy swoje ukochane zabawki - nic z tego. Przeieszcza się i daje głos. Jeszcze jestem więc zrobię tylko mi napisz tak bardziej konkretnie :wink:


aaa... Jeepa wygłaskałam do mruczenia :piwa: ale kolan unikał.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt sie 23, 2013 21:16 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

Nie głaszcz przez pokrowiec, bo myśli, że go będziesz łapać. Najpierw rozbaw pozostałych, niech to słyszy, a potem, w trakcie zabawy, po pokrowcu przejeżdżaj tym patykiem, którym się bawisz. Koty uwielbiają łapać zabawkę przez tkaninę lub plastik. On też powinien załapać. Wsuwać na chwilę zabawkę pod pokrowiec też można - i uciekać z nią. I zasada: podczas takiej zabawy żadnych prób brania w kota ręce, niech odzyska pewność siebie, że w danej sytuacji nic mu nie grozi.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15229
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt sie 23, 2013 22:26 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

mziel52 pisze:Nie głaszcz przez pokrowiec, bo myśli, że go będziesz łapać. Najpierw rozbaw pozostałych, niech to słyszy, a potem, w trakcie zabawy, po pokrowcu przejeżdżaj tym patykiem, którym się bawisz. Koty uwielbiają łapać zabawkę przez tkaninę lub plastik. On też powinien załapać. Wsuwać na chwilę zabawkę pod pokrowiec też można - i uciekać z nią. I zasada: podczas takiej zabawy żadnych prób brania w kota ręce, niech odzyska pewność siebie, że w danej sytuacji nic mu nie grozi.


nic dodać nic ująć :D :ok:

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob sie 24, 2013 10:23 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

Wylazł :D Tuż przed moim wyjściem, więc zostałam chwilę dłużej aby go zachęcić do zabawy. Nawet wysuwał łapinki do polowania na ukochaną zabawkę i wyszedł spod kanapy, ale krążył za i obok niej i na mój widok zwiewał. :mrgreen:

mziel52 pisze:Najpierw rozbaw pozostałych, niech to słyszy, a potem, w trakcie zabawy, po pokrowcu przejeżdżaj tym patykiem, którym się bawisz.

Dokładnie tak robiłam jak tylko weszłam do domu i się zorientowałam w sytuacji. Bawiłam się z pozostałymi w ich pokoju i w sposób jaki lubią, czyli na kanapie. Niestety groziło to uduszeniem Nissana, gdyż koty biegając za zabawką wskakiwały na niego siedzącego pod "pokrowcem". :mrgreen: Bałam się, ze mu karczycho złamią. Poza tym po jakimś czasie zabawy, którą chciałam, aby usłyszał, ze wszystko jest po staremu przeniesliśmy się do dużego pokoju, aby dać Nissankowi chwilkę na przemyślenie całokształtu i [przestrzeń do wyjścia z ukrycia.

mziel52 pisze:Koty uwielbiają łapać zabawkę przez tkaninę lub plastik. On też powinien załapać.

Nissan też uwielbia, ale w tej sytuacji nie załapał.

mziel52 pisze:Wsuwać na chwilę zabawkę pod pokrowiec też można - i uciekać z nią.

Nie można. To nie jest narzuta, ani koc, kapa itp. czyli coś pod co łatwo cokolwiek włozyć.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob sie 24, 2013 10:28 Re: Wawa- 4mczne.. trudna walka z kokcydiami,ale dajemy radę

mziel52 pisze:Słusznie działasz, trzeba kotom odcinać zawczasu ewentualne drogi ucieczki. Nie martw się, to nie jest głęboki regres, tak samo zachowują się domowe miziaki. Przynieś im tekturowy karton (wystarczy się rozejrzeć po okolicznych śmietnikach). Nowy zawsze wzbudza zainteresowanie i gromadzi koty. Jeżeli go wstawisz do pomieszczenia, które da sie szybko zamknąć, będziesz miała towarzycho do dyspozycji.

wiem, ze działam słusznie :mrgreen: troszkę się na tym znam :wink:
Pudło kartonowe, które w róznych konstelacjach i wielkościach jest uwiebiane przez moje domowe stadko, tu nie zrobiło najmniejszego wrażenia. Już dawno kociakom przyniosłam i nie wzbudziło zainteresowania w ogóle.
Generalnie z moich ich obserwacji wynika, ze one lubią rutynę i powtarzalność. Każda zmiana, czy to nowa osoba czy nowe coś wzbudza chyba nieustannie wzbudzoną czujność i ostrożność w postępowaniu. I są niezwykle cierpliwe. Potrafią czekać na rozwój sytuacji godzinami :!: , naprawdę a niestety na to ja nie mam czasu, gdyż koty nie są u mn ie w domu. I to jest jedyna nowość dla mnie w oswajaniu - nie oswajałam kotów z którymi nie mieszkałam. Plus drugi wazny czynnik - one nie mogą to być w nieskończoność. To mieszkanie było udostępnione na 2 tygodnie, koty siedzą już ponad 2 miesiące. Te dwa czynniki są niezwykle ważne i sprawiają, że czasami tracę pewnosć bądź potrzebuję jakichś nowych sposobów na przyspieszenie oswajania - nowych względem tych, które znam i stosuję od 4 lat.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, fruzelina, Google [Bot], Majestic-12 [Bot], squid i 175 gości