morelowa pisze:To napisz o efektach jak już wrócisz z tej stoczni!
Ponieważ koleżanka, która była ze mną miała bardzo mało czasu,
złapałyśmy tylko jedną koteczkę i zabrałyśmy jej dwójkę kociąt na leczenie.
Wszystkie łącznie z mamusią mają kk a małe miały tak zaropiałe oczka, że strach.
Mama, mimo że krótkowłosa ma kołtuny, co przecież rzadko się zdarza.
Koteczka jest śliczną szylką i jest oswojona, serce mnie boli, że nie mam
dla niej DT, że będę musiała wypuścić ją na tej hali.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak jest na takiej hali, hałas taki, że nie można
usłyszeć, nawet jak ktoś mówi wprost do ucha, nie mówiąc o maszynach,
które mogą zabić lub okaleczyć kota.