Bardzo dziekuje za pomoc
Problem jest,a ja nie ogarniam tego.jesli ktos mieszka na wsi zabitej dechami wie jaki jest problem z kotkami.
teraz mam zgloszenie ,ze na wsi mieszka 80letnia kobieta i ma duzo kotow,w tym kotek,ktore sie rozmnazaja
ostatnio znalazla wyrzucone w pudelku kocie,ktore okazalo sie rowniez kotka
kobieta ma dobre serce,skoro ma tyle kotkow,ale jest to juz starsza osoba i potrzebuje pomocy
moze uda mi sie w tym tyugodniu tam pojechac
co do tych kotkow,ktore wstawila ludka,to fakt,jesienia zabrala od tej kotki 4 maluchy,a teraz znowu
gmina? prosze.......przeciez napisac moglabym ksiazke o "pomocy" gminy
pracownik gminy klamie,taki sam jest burmistrz i tak wyszkolil pracownika
ona mowi,ze tak pomoc bedzie,wet juz wie,ze ma to czy tamto,ze dzwonila do niego,i okazuje sie,ze nie dzwonila ,a wet nie wie o zadnej pomocy ze strony gminy.
Unika mnie,ucieka przede mna,klamie i co ja mam zrobic?
moze poskazyc sie burmistrzowi? a on powie/tak jak raz mi powiedzial/ kotki ,pieski,nie macie co robic,ludzie,dzieci potrzebuja pomocy....o przepraszam nie powiedzial tego do mnie,tylko kolo mnie,bo on do takich jak ja sie nie odzywa.
A co do tej kobiety,to poradzilam jej,zeby sama poszla do gmniny po pomoc,chociaz z gory wiedzialam jak to sie skonczy.I oczywiscie byla,powiedziala,ze przygarnela bezdomna kotke,teraz ma problem,bo kotka sie rozmnaza i ona prosi o pomoc.I uslyszala,ze teraz to jej problem,bo jak przygarnela to kotka jest juz jej,a gmnina nie bedzie ster.ludziom kotek.
A co do ustawy? Gmina ma to gdzies.Od lat walcze z gmina,zdrowie juz stracilam,probowalam prosba i grozba.