...a w schronisku...
wiecie, zawsze się zastanawiam jak opisać miłe zdarzenia po przykrych, a przykre po miłych
to zawsze taki zgrzyt jest, zawsze mam wrażenie, ze za szybko zmieniam temat
Ale wiecie, takie własnie życie jest, w kratkę
raz schroniskotki ,,na wozie,, raz ,,pod wozem,,
Ta ,,kratka,, w schronisku bardzo herdkorowa, bo wzór tworzą życie i śmierć, śmierć to gruba krecha, życie składa się z wielu kolorów ( dobry, albo gorszy domek, lepsze albo złe samopoczucie, dużo rąk do głaskania, albo kiepski wolontariacki dzień itd)
dzis była ta jasna kratka- dobry dzień
dla kilku kotów bardzo dobry
jeszcze wczoraj dom znalazł mały nowy biało-czarny chłopczyk
a dzis szczęście uśmiechnęło sie do ostatniej małej z kamakolowej paki, do nowej małej czarnuszki, do klejnej małej burasi od mamy Mediny
no i do dorosłej Terencji i Idy

to był dobry adopcyjnie dzień
oby domki tez okazały sie takie na jakie wyglądały
było tez sporo rączek do głaskania i miziania

no i nikt nie odszedł, nikt tez nie sprawia wrażenia jakby miał lada dzień odejść, tfu, tfu- nie zapeszając
Sa tez dwa nowe dzikawe podrostki- nie porobiłam dzis zdjęć im