Dzisiaj Krowencjusz zaliczył drugie szczepienie, zniósł je dzielnie, potem odbył jeszcze przechadzkę po mieście, poszliśmy odebrać dla Maludy obróżkę feromonową.
W domu tłumaczyłam Krowie, jak krowie na rowie, ze po szczepieniu powinien być lekko śpiący i nie w sosie, ale do Krowy to nie dociera, roznosi chatę, jakby nigdy nic.
Szczepienie ? jakie szczepienie.... kobieto
No mógłby przecież chociaż przez chwilę być taki, żeby go nie było wszędzie naraz
Maluś - Maludyński dostał obróżkę, bo boję się, że Krowa nie za bardzo dobrze na niego działa, jest zazdrosny i zestresowany, przy innych maluchach tego nigdy nie było, myślę, że doskonale wyczuwa, ze Krowa dużo dla mnie znaczy i musi się teraz mną dzielić z tą paskudną piranią.
Dodatkowo Krowa gryzie, gryzie w łapy, w ogon a tego Maludyńskiemu już stanowczo za dużo, boję się, bo to wrażliwy stworzeń jest, raz już miał epizod przytkania się ze stresu, (oczywiście na wyjeździe, panika, przeszukiwanie internetu i nocna galopada 30 kilometrów do najbliższego sensownego weta) może niestety nawracać. Wczoraj po raz pierwszy w życiu oberwałam od niego pazurzastą łapą, ewidentnie nie jest w nastroju komfortowym. Myślę pokazać go w poniedziałek "doktórowi"

niech go obejrzy na "wszelki wielki". Do roboty pojedziemy po południu, trudno.
W związku z tym przytykaniem Maluda powinien jeść mokre, chciałam przejść na barfa, ale chyba dzisiaj się poddałam
Jedyne co udało mi się osiągnąć to jedzenie surowizny, ale też tylko wołowina, kurczak, indyk, cała reszta, łącznie z wszystkimi podrobami jest absolutnie niejadalna, dzisiaj znowu wywaliłam porcje, bo śmiałam skazić mięso śladową ilością wątróbki.
Nie ma opcji, żeby cokolwiek do tego mięsa dosypać, dolać, nie i kropka, mielone też nie, ma być świeże, w kawałkach i niczym nie "myrdane", wtedy ewentualnie.
Maludzie to chociaż puszki mogę kupić, ale Pruszyn nie tknie ani grama żadnego kociego żarcia, kocie konserwy są niejadalne, absolutnie wszystkie, jego menu to : chrupki, żółtka, gerberki mięsno-warzywne, pstrąg na parze, wołowina na surowo i parzony kurczak, jeszcze biały serek.
Nieszczęsna wątróbkę wtykam teraz Krowie do posiłku, może nie zauważy, że je
Ta pirania znowu nie chce pić, wody za nic, śmietankę ewentualnie, latam i podtykam pod dziób różne napoje...
Zwariuję normalnie z tym ich żywieniem...
