witaj! ja też wcześniej próbowałam wszystkiego, nawet homeopatii...
skończyło się na usunięciu zębów, tylko kły zostały, dopiero po około 2-3 miesiąch od zabiegu stan zapalny zniknął, schodził bardzo bardzo powoli, aż szczerze mówiąc bardzo zwątpiłam, ale...udało się !!!

Mrunia jest takim troszkę "trudnym " kotem, dostaje też lek na uspokojenie i na depresję, czasami jak ma gorsze dni to stan zapalny sie pojawia, ale taki niewielki, w każdym razie najważniejsze że chce i może jeść, przybrała już na wadze, futerko odrasta, bo naprawdę było kiepsko
leczenie konsultowałam u kilku lekarzy, ostatnio u dra Włodarczyka