Właśnie mija rok jak dostaliśmy nasze małe szczęście

Ani przez moment nie żałowaliśmy tej decyzji. Bunia jest bardzo radosnym kotem, a do szczęścia niewiele jej potrzeba. Trochę jedzonka (już tego z najwyższej półki

), kuweta, odrobinę czułości (teraz ona decyduje ile i kiedy czyt: zawsze) i jest przeszczęśliwa; nawet zabawek specjalnych nie potrzebuje bo pobawi się tym co jej w łapki wpadnie

A że jest kocią kleptomanką, to w łapki wpada wszystko to co się błyszczy i co da radę wynieść

Znów nie możemy znaleźć żadnego długopisu, kluczy, cukierek za skarby nie poleży, bombki z choinki oczywiście też ściągała (czasem z choinką)

Została też przyłapana jak kradła komórkę i myszkę od komputera
Przed świętami zlikwidowaliśmy prowizoryczne drzwi do części pokoju z ptakami. Pierwszego dnia troszkę tam zaglądała, skakała do ptaków a potem dała spokój. Myślę, że szybko odpuściła, bo ptaki się nie bały i nie uciekały czyli zero atrakcji na polowaniu. Stan inwentarza nie uszczuplony, a nawet na plusie

Nadal codziennym zajęciem Buni jest oglądanie akwarium, zjadanie węgorza przez szybę i zabawa z akarą. A po 22.00 gonitwy z Popiołkiem po całym mieszkaniu z uwzględnieniem ścian ze szczekaniem, miauczeniem, prychaniem, warczeniem i co tam jeszcze z kociego gardła da radę się wydobyć



Oczywiście jak każdy kot Bunia trochę broi, ale żadnych większych szkód nie robi

Najczęściej coś zwalą podczas szaleństw albo któreś spadnie przez sen z szafki w kuchni na blat na którym coś stoi

Jeszcze można wpaść do akwarium pijąc wodę i zwiać w panice do łóżka lub szafy z mokrą sierścią oczywiście




Dziękujemy bardzo wszystkim, dzięki którym mamy naszą kicię

Pozdrawiamy serdecznie i życzymy wszystkiego dobrego! Bardzo proszę też o pozdrowienie pana Arkadiusza i przekazanie, że kotka ma się dobrze i żadna krzywda jej się nie dzieje.
