Na barfnym świecie dokładnie napisali o tej aptekarskiej dokładności itd., ale podkreślają też, żeby na wit. A i D uważać. Producenci filetówek też piszą, że to karma uzupełniająca i że trzeba podawać też zbilansowaną, żeby wyrównała filetówki - tylko pytam: jak coś ze stosunkiem wapnia do fosforu 1,2:1,0 (zbilansowana) ma zrównoważyć coś, co ma stosunek 1:10 czy nawet 1:20? Matura z matematyki miała pewne plusy: ludzie takiego kitu nie łykali, a teraz marketingowcy mogą wciskać, co chcą.
Przykład: 70g filetówki
applaws selection pierś z kurczaka i ryż zawiera 75% mięsa z kurczaka, czyli 52,5g - dla ułatwienia przyjmijmy, że jest tylko 50g (zawiera 14mg wapnia na 100g mięsa i 210mg fosforu, czyli w saszetce mamy 7mg wapnia i 105mg fosforu); żeby stosunek wapń:fosfor wyrównać chociaż do 1,05:1,00, to trzeba dać np. 33 g suchego Applaws kurczak - zawartość wapnia w 100g - 2% czyli 20mg/1g, zawartość fosforu w 100g - 1,6% czyli 16mg na 1g, czyli Ca:P 1,25; każde suche ma inny ten stosunek i zawartość Ca/P w innej ilości (TOTW Rocky ma 1,9:1,2, czyli 1,6:1,0, co jest przegięciem w drugą stronę); jeśli chcielibyśmy zrównoważyć do 1,15:1,00 (jak zaleca się w BARF), to tego samego suchego trzeba dać już 36g. Czyli jedna saszetka + 100g suchego.
No to liczymy białko - saszetka ma go 15%, suche - 47%, czyli mamy 70*0,14 + 36*0,47 = 9,8 + 16,9 = 26,7g, a kot niewychodzący wysterylizowany o masie 4kg powinien go mieć ok. 5g na kg m.c. na dobę, czyli dla kg kota ok. 20g, a tu prawie 7g nadmiaru; żeby mieć 20g, to trzeba dać 3/4 saszetki (53g) i 27g suchego, ale wtedy kot będzie głodny, bo saszetka prawie w ogóle nie ma tłuszczu, a chrupki też trochę chude - na te 20g białka dostaniemy tylko 0,3%*53 + 20%*27 = 0,16 + 5,40 = 5,6g tłuszczu, a powinno go być minimum 9g (optymalnie: 11g), żeby nie było przebiałczenia (bo liczy się całkowita ilość białka, ale jeszcze ważniejsze są proporcje białek do tłuszczu i ew. węglowodanów) - stosunek wagowy białka do tłuszczu powinien być pomiędzy 1,3:1 a 2,3:1, a tu jest 3,6:1; kolejna rzecz - kcal wyjdzie 53 * 0,53 + 27 * 3,8 = 28,1 + 102,6 kcal = 131 kcal, czyli dla 4kg kota to 33kcal na kg m.c. - zdecydowanie za mało.
Z powodu w/w właśnie można dawać filetówki 1-2 razy w tygodniu w miarę bezpiecznie (podobnie jak surowe mięso czy żółtko jeśli się nie suplementuje i nie uzupełnia tłuszczu). Tuńczyk ma w 100g 10mg wapnia i 200mg fosforu, co daje 1:20, czyli jeszcze trudniej to wyrównać.
Ciekawostka: jeśli tę samą pierś z kurczaka podać ze skórą i przynależnymi jej kościami (oczywiście dobrze zmielone), to mamy stosunek wapnia do fosforu 387:337, czyli
1,15:1,0 z racji dużej ilości wapnia w kościach - wnioski nasuwają się same (także z zakresie, dlaczego w BARF zalecany stosunek Ca:P to właśnie 1,15:1,00).
wyliczenie ilości gram suchego jest z takiego równania (jakby ktoś sobie chciał sam policzyć dla innych karm):
x*20 + 7 = a // wapń
x*16 + 105 = b // fosfor
a:b = 1,05:1,00 //stosunek wapnia do fosforu
x tutaj akurat w przybliżeniu wychodzi 32,3Ludzie się boją BARFa, bo nie wiedzą, co do końca siedzi w karmach suchych, a i wielu mokrych, a poza tym skoro dla siebie im się nie chce gotować, to co dopiero dla kota; no i wiele osób jest bardzo niedokładnych, a w BARF nie ma "na oko": dokładność "nie aptekarska" nie oznacza "mniej więcej". Ale masz rację - nawet nie do końca dobrze zbilansowana mieszanka jest lepsza niż wiele gotowych - również niezbilansowanych - karm zawierających odpady mięsne a nie mięso. Niemniej jednak lepiej mieć lekki niedobór witaminy niż nadmiar, bo to pierwsze łatwiej naprawić. A w wielu karmach nawet jak nie dają mikroelementów, to akurat wit. A i D zwykle dają - to jest o tyle fatalne, że podanie wtedy preparatu witaminowego w celu uzupełnienia witamin może mieć niezbyt ciekawe skutki (i tu mi się podoba multivitamina miamora - właśnie tych witamin ma mały procent dziennego zapotrzebowania, a pozostałych i mikroelementów - więcej; easy barf używam mało albo wcale właśnie z tego powodu: za dużo tych witamin; udział miamora też spada na rzecz naturalnych źródeł witamin - docelowo sosików nie będzie wcale ani żadnych sztucznych suplementów, bo to łatwo przedawkować).
Wczoraj mój brat mi mówi, że jestem chora - tyle zabawy, żeby życie kotu przedłużyć może o pół roku czy rok, a ja mu na to, że nie chodzi o długość tylko jakość, bo nie chcę, żeby Magnolia była ciągle ospała i zmęczona trawieniem, a jelita miała rozwalone dużą ilością błonnika. Poza tym potwierdzam to, co pisali na BŚ: kot jedzący dużo mięsa (czy to z mieszanek, czy dobrych puszek) a nie węglowodanów jest umięśniony i silny - umie spokojnie wyrwać się z rąk (wet też mówiła, że Magnolka bardzo silna jest, a Fifi & ekipa mieli okazję to sprawdzić), więc podejrzewam, że ktoś ją żywił co najmniej bardzo dobrą karmą albo mięsem, żółtkami i nabiałem (który ma nadmiar wapnia do fosforu, czyli odwrotnie niż mięso - Magnolka ma ciągoty do nabiału jak dorwie kawałeczek jakiejś szyneczki czy żółtko bez zrównoważenia - instynkt działa i pewnie dlatego wyniki nerkowe miała dobre pomimo, że pierwszej młodości już nie jest, a pić cholera mała nie chce).
Teraz dostaje większą dawkę spiruliny, żeby magnez był w pełnej ilości wg normy choć raz na jakiś czas, żeby niedobory ewentualne wyrównać (takiego z apteki nie podam, bo nadmiary magnezu u kotów dają fatalne skutki dla nerek - teraz wiem, dlaczego wet chciała uniknąć sztucznej suplementacji jeśli się uda jedzeniem wyrównać); no i drożdże (te, z których ściany komórkowej izoluje się beta glukan) - dobre źródło witamin z grupy B (nadmiar się po prostu wysika /tych naturalnych - z syntetycznymi już nie jest tak bezpiecznie/, a braki dają zwykle fatalne skutki). Fortan fortain jej na tyle spasował, że jak dałam mieszankę bez tego, to patrzyła na mnie "a krewka to gdzie?" - zresztą wczoraj z serc trochę krwi wypłynęło, to sosik krwisto-wodny pochłonęła pierwszy; a jak przyjechała, to szczypta fortain budziła opór.
O witaminach i minerałach, na które najbardziej trzeba uważać, jest np.
tutaj: wit. A, wit. D, wapń, fosfor i magnez; na BŚ wymieniają te same (oprócz magnezu).
...