Przede wszystkim informuję, że wróciłam do świata tu i teraz.
Dzięki rozmowie z Agneską i krótkiemu wpisowi ASKi dotarło do mnie co się dzieje w mojej głowie
Wczoraj coraz bardziej pogrążałam się w totalnej panice i histerii
Strasznie bałam się, że pochorują się wszyscy, a ja sobie z tym nie poradzę i o niczym innym nie potrafiłam myśleć.
Na szczęście mam przyjaciół, którym bardzo dziękuję
Najważniejsze, że u nas chyba lepiej
i Mobilek i Stasio nie mają gorączki, sami zjedli indyczka, a potem powiedzieli, że chcą sobie pobiegać i się pobawić
Żaden nie kuleje, a Majtuś nawet sprawia wrażenie jakby go nic nie bolało.
Jest słaby, ale wygląda jak kotek a nie siedem nieszczęść.
Oddycha troszkę łatwiej, ale ostatnio rano też było znacznie lepiej niż po południu i wieczorem.
Chłopaki dostali swoje porcje antybiotyku, a potem doprawili jeszcze Convem na drugie śniadanie.
Teraz Majtuś poszedł sobie do klatki spać, a Stasiek wciąż szaleje.
Reszta maluchów na razie nie ma żadnych objawów, poza sporadycznymi pokichiwaniami.
Kolorki z lasu dostały rano indyczka i spałaszowały ze smakiem dwa słoiczki.
Od wczoraj nie je tylko mała Poziomka (zresztą wczoraj lekko wymiotowała), więc dokarmiłam ją strzykawką.
Maluszki z mamą też bez żadnych niepokojących objawów, choć upały spowodowały, że prawie nie zmieniły wagi.
Babcia znowu się dzisiaj bawiła, choć nieco statycznie, bo leżąc na łóżku puszczała sobie kulkę w tuneliku

W upały nawet bawić się nie chciała.
Reszta towarzystwa mocno ożywiona odrabia spokój w ostatnich dniach
