dorcia44 pisze: Mój syn uważa że to okropne co chcę jej zrobić

To jest właśnie to najgorsze przy rozstaniu, przeżywamy jakbyśmy kota wywalali w niebyt.
Pani zdziwionej, ze chcę wydać piękną i spokojną kicię (pastelowa tricolorka) wytłumaczyłam, że każde kocie (czy psinka) ma prawo do większej ilości podłogi dla siebie i mniej przepełnionych ludzkich kolan i swoich rąk do głaskania.
I robi się miejsce dla następnej bidy, zeby ją odpucować i znowu szukać mniej zajętych rąk.
Byłam kiedyś na rocznicy pomieszkiwania w swoim domku kotki wziętej ode mnie.
To była kicia dokarmiana pod blokiem, przyniesiona do domu na rękach.
Koteczka przyglądała nam się bez zainteresowania, ale, już wychodząc zakiciałam do niej. Popatrzyła, nagle w oczach pojawił się błysk, a za chwilę coś na kształt złości...
idź sobie, nie chcę ciebie, tu zostaję...obie Duże tak samo zrozumiały jej wzrok, bardzo zadowolone.
Czy można być szczęśliwym wiedząc, że ktoś nas nie lubi??? Ja byłam.
Po Klimku widzę, że jeszcze chyba nie wie co to stres. Kotki go pacają i uciekają przed nim, a on je zaczepia niczym nie zniechęcony.
Kotka uciekła przed nim wysokona szafę, on posiedział oceniając niedostępność półek, popatrzył i .....wykorzystując drapak stojący z drugiej strony okna wszedł na karnisz i po karniszu na szafę. Zgłupieliśmy wszyscy łącznie z kotką.
Lenka wygląda ślicznie. Jak to robisz, ze nie jest podobna do sznurka???