Wszystkie koty jamnika Melona V - o kolorch na pożegnanie!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 05, 2013 20:03 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

O mamo...
Jeszcze mam dreszcze.
Śpiew niedźwiedzia ok ale jak, JAK ona patrzała?

Ale gdy przyjdzie WTEDY, furia w oczach będzie błękitna :strach:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 05, 2013 20:19 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

Czy dzielna ekipa morderczyń jest do wynajęcia?
Ofelii przydałby się manicure :mrgreen:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35266
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon sie 05, 2013 20:21 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

Tak było nic dodac nic ująć.
Podziwiać należy jednak dzielność i samozaparcie wyczesywaczek ochotniczek.
Mnie pot oczy zalewał z powodu śp. Tatusiowego szlafroka tudzież gorąca.
Blusia wyla ,drapala i żarła ( jak to mozliwe w jednym czasie ?) ale się udało.Obyło się bez interwencji chirurga i obrażenia na ciele oprawczyń też były do wytrzymania c'nie?

Po wyjściu Oprawczyń Blusia już zapomniała jaki despekt ją spotkał.
Śmiałyśmy naruszyć kocią godność o intymności nie wspomnę.

Za czas jakiś powtórka może już nie tak malownicza , ale zawsze.
Kot składa się z materii ,antymaterii i fanaberii

Obrazek

nasz wątek : http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=155410

ewissko

 
Posty: 584
Od: Pon gru 03, 2012 21:35
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 05, 2013 20:22 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

No nareszcie wiem jak Blusia się czesze.
Dzielne jesteście -w tym upale kurtka puchowa, płaszcz kąpielowy i kurtka motocyklowa 8O ,mówiąc szczerze mnie te stroje bardziej poraziły niż reszta.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Pon sie 05, 2013 20:28 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

Dzielne i odważne kobiety z was.
Dałyście radę kotusiowi!
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon sie 05, 2013 20:34 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

koteczekanusi pisze:W całej historii jest dla mnie jedna rzecz tajemna: skąd, Kotkinsie, masz motocyklową kurtkę???!!!

A do zabiegów polecam ocieplane skórzane rękawiczki. Co prawda nie są w 100% skuteczne, ale znacząco powinny zmniejszyć ilość urazów.


Ze sklepu. Mam ją ze sklepu.

A rękawice zmniejszają precyzję, co tutaj mogłoby się skończyć ŹLE.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 05, 2013 21:17 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

No dobrze, ale SKĄD??? Ja też mam mnóstwo rzeczy ze sklepu, ale jakoś nie kurtkę motocyklową. Żądam historii!!!
Ja obcinałam maluchom i było ok.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon sie 05, 2013 21:37 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

Yyyy..???

No: poszłam, kupiłam.
Tzw. flayers , taka jakby lotnicza.
Skóra nie powala, ale czasem jak idę na koncert szwagra -zakładam, wstydu nie przynosi.
Ma dwie wielkie zalety: dopinam się w niej w biuście (i nie jest mi za duża w ramionach ani w pasie) i nie jest nowoczesna ale vintage taka.
Miała jak byk napisane na metce "kurtka motocykowa"
Rozumiem ,że Cię rozczarowałam Ania, motoru do kompletu nie mam, do gangu motocyklowego dopiero planuję się zapisać, w dalszej acz nie odległej... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 06, 2013 0:19 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:

Normalnie padałam. Mam zbyt wyrazistą wyobrażnie. Przy czym najbardziej chciałabym zobaczyc ewissko w Tatusiowym szlafroku :ryk: :ryk: :ryk:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16666
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 06, 2013 6:50 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

[quote="kotkins" ,
ksywka DODA



fuj! :evil:


Zważywszy na łaskawie nam latoś panujące temperatury - było ta 32 stopnie- członkinie brygady kocich dręczycielek zostały już tym słusznie ukarane za swoje obecne, przeszłe i przyszłe przestępcze czyny.


chcesz powiedziec,że było Ci odrobine za ciepło????-zapytał bystro Sernik,doczytawszy uprzednio. :D

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Wto sie 06, 2013 9:10 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Ser-niczek pisze:[quote="kotkins" ,
ksywka DODA



fuj! :evil:


Zważywszy na łaskawie nam latoś panujące temperatury - było ta 32 stopnie- członkinie brygady kocich dręczycielek zostały już tym słusznie ukarane za swoje obecne, przeszłe i przyszłe przestępcze czyny.


chcesz powiedziec,że było Ci odrobine za ciepło????-zapytał bystro Sernik,doczytawszy uprzednio. :D


A to ciekawa reakcja Ser-niku, niektórym na forum tak się owa ksywka podoba ,że aż mi ją nadali!!! :mrgreen:
Podobno mam dobry tzw.lans na forum a nic nie robią dla dobra kociarstwa (jeno się lansuję...!)
Dody "muzyki" nie słucham natomiast zdarza mi się o niej czytać w gazetach pozostawionych przez pacjentów w poczekalni.
Podobno wystąpiła ostatnio nago w jakiejś reklamie?
Niezły pomysł, a ja się tu ubrałam w skórzaną kurtkę...ale swoją postawę przemyślę!


Co zaś do drugiej części pytania- TAK było -kurna chata- cieplutko. Na dodatek Ewissko otworzyło drzwi na balkon, nie żeby nas chłodzić, ale żeby jej skarbusie mogły się uwalić na balkonie.
Zza tych drzwi lał się żar.
Co biorąc pod uwagę nasz stroje (zwłaszcza Cairo było porządnie, ciepło ubrana!) sprawiło ,że przy stoliku , gdzieśmy "oprawiały" Blusia (Blusię?) na dywanie były trzy mokre plamy...po części z uwagi na stroje , po części -na nasze emocje.
No wiesz- człowiek ma takie uczucie ,że robi straszliwą krzywdę biednemu kotkowi, nawet jeśli ten bidulek walnie go w rękę pazurami.
Tłumaczysz sobie "to ze stresu" i myślisz "ależ ja jestem podła, że go męczę dla jego własnego dobra"...tak to mniej więcej działa.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 06, 2013 9:45 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

koteczkuanusi, dzieciaczki są śliczne i rozczulające a zdjęcia pięknie oddają ich słodycz. podziwiam za zaopiekowanie się taką gromadką, o spokoju pewnie nie masz co marzyć teraz…
oby jak najszybciej znalazły się dla nich kochające domy.
mnie do posiadania dwóch kotów raczej już nie trzeba przekonywać, ale teraz nie mogę jeszcze myśleć o drugim, jeszcze nie czas (że tak się wyrażę enigmatycznie bez rozwijania tematu :wink: ).

kotkinsie, rudolf też ma uczulenie. i też głównym podejrzanym jest kurczak. aczkolwiek pewności jeszcze nie mam, jestem w trakcie testowania. a ryb nie lubi...
a jeżeli chodzi o obsługę kota: akurat na rudolfa w kwestii obcinania pazurów na szczęście działa łapówka :lol: . on phyczy, syczy, łapie zębami, jęczy, wije się, mruczy (tym razem ze stresu nie z zachwytu), ucieka, ale łakomstwo go gubi. nie może oprzeć się kociemu kabanosikowi wydzielanemu po kawałku – jeden pazur – jeden kawałek w nagrodę.
dobrze, że wymyślono przekupstwo :wink:

.Mia.

 
Posty: 935
Od: Wto sty 15, 2013 19:03
Lokalizacja: maz wsch

Post » Wto sie 06, 2013 15:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

To ja mam cudo nie kota.
Jak ostatnio obcinałam Szajce pazurki (sama), to po skończonej pierwszej łapce ona podała mi drugą. Siedziała i zerkała co robię, bez wyrywania, szarpania i syczenia.

Natomiast Klara[*] w wieku 3 miesięcy miała obcinane pazurki u weterynarza i ten "delikatnie" zasugerował nam, aby wybrać inny gabinet, bo to kot agresywny i nie do opanowania. Nie wiem dlaczego tak powiedział? Czy te 3 rany na rękach i 1 na twarzy tak go wystraszyły?
Potem obcinaliśmy jej pazurki sami. Mąż brał ją na kolana, kładł na pleckach głową w stronę kolan i opuszczał nogi, więc kot był głową w dół. Jeden z synów trzymał tylne łapki mąż jedną przednią, a ja starałam się obciąć pazurki i nie dać się ugryźć i podrapać. Byliśmy cali mokrzy, ale też dumni, że kolejny raz nam się udało i obrażenia nie są tak tragiczne.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto sie 06, 2013 20:58 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

Dziś przeżyłam coś, co mną wstrząsnęło.

Jestem na wakacjach na Sycylii.
Trochę się bałam tego wyjazdu- z poprzednich pobytów pamiętam watahy koczujących wygłodzonych psów i kotów. Zawsze mnie to doprowadzało do rozpaczy: jak pomóc kilkunastu agresywnie wyglądającym sporym psom , będąc daleko od domu , nie znając języka?
Pisałam rozpaczliwe maile do organizacji pro-zwierzęcych we Włoszech, ale zawsze uprzejmie dziękowali i chyba niewiele robili.
Raz jedyny jakaś kobieta odpisała ,że zajęła się psem śpiącym pod hotelem, przeganianym i poranionym, którego dokarmiałam podczas mojego w tym hotelu pobytu.

W tym roku miałam wrażenie ,że sytuacja poprawiła się: kilka kotów , które wzięłam za bezdomne na rogu przy hotelu w Marsali są dokarmiane przez właścicielkę sklepu dla zwierząt - daje im karmy , które słabiej schodzą i wystawia miseczki z wodą.
W rozmowie opowiedziała nawet ,że kilka udało się wykastrować, niestety sterylizacja kotek jest tu droga , więc ten temat w odniesieniu do bezdomnych kotek jest trudny. Pani miła ,sama ma koty i świetnie mówi po angielsku.
Psów też nie widuję, za to Włosi sporo kundelków na smyczach prowadzą i odnoszą się do nich z wielką atencją.
Co mnie cieszy bo kilka lat temu dominowały napuszone pudle.

Dzień się nam trochę nie udał- mieliśmy płynąć z Trapani na wyspy, ale promy i wodoloty odpływały w jakichś nieludzkich godzinach.
Z braku lepszych zajęć pojechaliśmy po raz kolejny do Selinuntu- popodziwiać świątynie i podreptać w ruinach.
No i był tam pies.
Spory, z gatunku "do uda" taki.
Ładna mordka.
Ale reszta...poraniony, wychudzony leżał w cieniu i wygryzał pchły.
Obraz nędzy i rozpaczy.
Leżał w rotundzie , gdzie pani beztrosko sprzedawała bilety, nawet miseczki z wodą nie miał!!!
Psina nędzna jak nie wiem co.
Zaraz z Małżem zainteresowaliśmy się czy pani z okienka nie może tej bidzie dać pić- dała na plastikowym talerzu.
Powiedziała zawstydzona ,że ona biedaka wpuszcza do rotundy, gdzie jest chłodniej , żeby sobie poleżał.
Ale obawia się szefostwa- co będzie jak on kogoś pogryzie ?
A może by go tak dokarmiać- zapytaliśmy-wtedy nie pogryzie, bo syty nie będzie żebrał?
Nie...
No ale on ma pewnie robaki i coś tam (pchły?) czego nie zrozumieliśmy.
Zapytaliśmy czy nie może powiadomić jakiejś organizacji zwierzęcej o biedaku.
I tu nas zabiła : jak powiadomi a oni zobaczą w jakim stanie in jest to go zaraz ...ZASTRZELĄ!!!
Uwierzycie?
TAK rozwiązano problem bezdomności na Sycylii!!!!

Kupiliśmy z Małżem jakieś ludzkie niestety jedzenie, daliśmy mu.
Zjadł łapczywie i zamachał przyjaźnie ogonem.
Fajny pies...gdybym miała jak- wzięłabym.

Wcisnęłam pani 20 euro na odrobaczenie, ale nie wiem co z tymi pieniędzmi zrobi.
Jakaś Francuzka też dała pani 20 bo słuchała i się martwiła.

Biedak patrzył na nas tak...

Cały pobyt w Selinuncie byłam bliska łez.
Najgorszą rzeczą w życiu jest bezradność.
U nas wpakowałabym biedaka do samochodu, zawiozła do weta i nakarmiła.
Umieściłabym w moim domu.
A tu?
Przylecieliśmy na wakacje samolotem, mamy maleńki wynajęty samochodzik...

Pozostaje mi wierzyć w panią z kasy.
Wyraźnie się wstydziła, kiedy my i ta Francuzka ją wypytywałyśmy.
Francuzka powiedziała nawet coś takiego ,że u nich nie ma bezdomnych psów ( pewnie Lolav powiedziałaby jak jest na prawdę!), a ten pies to wstyd dla parku archeologicznego.
Chciała napisać maila do dyrekcji ,ale przekonaliśmy ją ,że to się może dla psa źle skończyć.
Miała łzy w oczach.

Wiem ,że gdzieś w świecie umierają z głodu dzieci.
A gdzieś jakiś smarkacz kupuje sobie telefon komórkowy za 400 euro.
I że w niedzielę moja mama jechała jak szalona po środek na kleszcze dla Melona bo już w sobotę powinien się znaleźć na jamniczym karku...gdyby nasz skarb złapał babeszjozę (w Poznaniu jest częsta!)...
Niedługo wydam na zęby Mela tyle , ile uratowało by życie tego psa.
Fatalnie się z tym czuję.

I niewiele mogę zrobić...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 06, 2013 21:06 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - bezdomność i bezradnoś

Refleksja jest jedna i nawet trochę pozytywna - jeżeli chodzi o zwierzęta, to Polacy nie są aż tak bardzo za Murzynami. A nawet przed Włochami.
Ale zwierzaków rzeczywiście szkoda, bo to one cierpią i same się o swoje prawa nie upomną.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35266
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 93 gości