veninde pisze:PumaIM pisze:Przewieźć w transporterkach, na miejscu zamknąć razem z kuwetami i miskami w niedużym pomieszczeniu (łazience, kuchni, jednym pokoju) i stopniowo, w miarę oswajania się z sytuacją, udostępniać po trochu coraz większą przestrzeń. Cały czas chodzić do nich, miziać i pocieszać.
a możemy określić bliżej, co to znaczy "stopniowo"?:)
Planuję po przeprowadzce wziąć kilka dni urlopu właśnie po to, by kotkom łagodzić skutki stresu związanego z nowym miejscem i spędzić z nimi jak najwięcej czasu.
Martwi mnie jednak też to, że dla nich to będzie nie tylko nowy dom, ale i mniej rąk do głaskania.
Teraz głaszczą je 3 pary rąk. Po przeprowadzce zostanę im tylko ja.
Stopniowo, czyli w miarę jak będą się oswajać z przestrzenią, w której się znajdą. Na początek pewnie pochowają się po kątach, kiedy już stamtąd wyjdą, zwiedzą pomieszczenie i zaczną zachowywać się w miarę swobodnie, coś zjedzą i skorzystają z kuwety, możesz spróbować otworzyć im drzwi do kolejnego pomieszczenia, i też pewnie na początek będą się skradać i badać teren, i dalej powiększać im dostęp, aż zadomowią się wszędzie gdzie chcesz im pozwolić wchodzić.
Ogródek faktycznie nie za wielki (mój balkon jest niewiele mniejszy), da się go pewnie przekształcić w wolierę z siatki rozpiętej na jakichś słupkach, dostatecznie wysoką, żebyś ty z kolei nie czuła się jak w klatce. No chyba że rośnie tam jakieś drzewo, wtedy trzeba by je jakoś tą siatką otoczyć. Siatka nie musi być gruba, może być całkiem cienka i mało widoczna, byle była mocna (żeby jej nie przegryzły) i wkopana kawałek w ziemię (żeby się nie podkopały).