Wszystkie koty jamnika Melona V - o kolorch na pożegnanie!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 04, 2013 8:23 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Dziewczyny, a rozwińcie mi jeszcze temat wędzonej ryby. Któraś jakiś czas temu rzuciła, że wędzone nie, bo trujące dla kota. A dlaczego i skąd wiadomo? Bo ja swoim od czasu do czasu daję i myślałam, że to zdrowo.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie sie 04, 2013 8:41 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Wędzone zwykle zawierają sporo soli. A sól dla kotów jest mocno niewskazana.
No wiesz, parę włókienek raz na miesiąc spustoszenia ;) w kocie nie zrobi, ale już w charakterze posiłku raczej nie.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39542
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie sie 04, 2013 8:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

E tam, ja nie kupuję słonych, bo nie cierpię słonego. Ale było, że trujące...
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Nie sie 04, 2013 8:54 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Ale sól jest konserwantem przy wędzeniu.
Nie ma kupnych niesolonych.
I nawet chyba domowym sposobem nie da się uwędzić niczego bez nasolenia.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39542
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Nie sie 04, 2013 9:28 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Wędzone produkty zawierają azotany sodu i potasu, azotyny sodu i potasu oraz wielofosforany - substancjom tym przypisuje sie działanie kancerogenne.
Azotany i azotyny poprawiają smak, nadają zabarwienie ( u mięsa czerwone ), zabezpieczają przed zepsuciem i przedłużają trwałość.
Wielofosforany stabilizują kształt produktu wędzonego, zwiększają soczystość i kruchość, polepszają wiązanie plastrów, wpływają na barwę i jej trwałość, polepszają jakość mikrobiologiczną.
Wędzenie ryb powoduje wzrost zawartości azotanów kilkadziesiąt razy a azotynów kilkaset razy w stosunku do wartości wyjściowych.
Zerknijcie na linki :
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=w ... N4x6rHhgkg

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=w ... 0fS3D08COw
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 04, 2013 9:32 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Oczywiście, jeżeli kot dostanie od czasu do czasu kawałeczek wędzonej rybki nic złego się nie stanie.
Moje kociaste i psiaste bardzo rzadko, ale jednak troszkę, takiej rybki dostają - łososia albo makreli.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 04, 2013 11:59 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

MB&Ofelia pisze:A żywieniowo każdego lub prawie każdego kota można przestawić. Ofelia jako kocię nie jadła suchego. Wogóle. Siusiała do miski z chrupkami. W pewnym momencie nauczyła się jakoś sama z siebie jeść chrupki (kupiłam jej małe opakowanie Iamsa i jej podeszło), teraz z chrupkami nie ma problemu (no, oczywiście badziewia nie zje, karma musi być dobra).
Myślę, że przy odrobinie czasu, cierpliwości i samozaparcia nawet Aniadowego Misiaczka nauczyłabym jeść mokre.


Sorki za OT, ale powyższe napisane na tym wątku więc muszę też na tym wątku. Powyższe napisałam bez złych intenscji, absolutnie NIE mając na myśli, jakoby Aniada źle opiekowała się Misiem czy nie potrafiła o niego odpowiednio zadbać. Jednakże Aniada zrozumiała te słowa inaczej od moich intencji i miała prawo poczuć się urażona. Dlatego w tym miejscu Aniadę przepraszam.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35266
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon sie 05, 2013 11:20 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Dla informacji Blusio-fanów (dlaczego nie ma Gryzdynko- fanów? ONA jest prześliczna i słodziutko się bawi labiryncikiem !!)

Wątek blusiowo-gryziowy: viewtopic.php?f=46&t=155410

Zapraszamy!!! :D

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 05, 2013 11:25 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

reperkusje po dyskusji ciągle się pojawiają….

wracając na koniec do ryb (i nie przedłużając więcej tematu żywieniowego bo i tak dyskusja chyba nadmiernie się rozwinęła i niekoniecznie we właściwym wątku :wink: )
to przyznaję, że żaden ze znanych mi bliżej kotów (kilka co prawda) nie przepada za rybami. zdaje się wbrew stereotypowi, że to przysmak kota.

koteczkuanusi, w temacie kociego towarzysza dla rudolfa: na razie jeszcze nie jest odpowiedni czas. chociaż chciałabym :)
aczkolwiek po weekendzie właśnie spędzonym na wsi, kiedy to dwa koty urządzają całonocne galopady w tę i z powrotem, z przebiegami po wszystkim i wszystkich, przychodzi mi do głowy, czy to na pewno dobry pomysł….. :wink:

.Mia.

 
Posty: 935
Od: Wto sty 15, 2013 19:03
Lokalizacja: maz wsch

Post » Pon sie 05, 2013 16:39 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

No cóż, zalety są dwie - u kotów przeciwdziała otyłości (oraz depresji, agresji i czemu tam jeszcze), u opiekuna przesypianiu życia :mrgreen: U mnie takie ganianki (koniecznie iędzy 2 a 4 w nocy) trwały tylko kilka miesięcy. No i zawsze, gdy się straci cierpliwość, można zamknąć drzwi do sypialni.
Tak się akurat składa, że mam fajne kociaki, a jeden jest wręcz rewelacyjny. :mrgreen:
Oczywiście dla ograniczenia biegania można wziąć kota już kilkuletniego, który nie ma tak pstro w głowie, ale kociakiem łatwo dokocić.
Słuchałam ostatnio kilku audycji Doroty Sumińskiej w radiu tok.fm - też w każdej audycji zachęcała, żeby mieć dwa koty, a nie jednego. Że nawet pies to nie to samo, co drugi kot.
I o osiatkowanych oknach też mówiła, co mnie cieszy. Jakkolwiek trochę nie zirytowała apoteozą tego, że kot powinien wychodzić. Może dla niej - chwaliła się, że ma ponad 20 psów i kotów - nie ma znaczenia, czy któryś wróci, ale mnie to zirytowało.

Ja widzę po swoich, że jednak jest różnica. (No może oprócz Kawy, która jest jak zwykle przeciw licznemu towarzystwu.) Ale Korneliuszowi w to graj, czasem wręcz specjalnie idzie do pokoju maluchów, mała też wyje pod drzwiami, żeby ją wpuścić do maluchów.
Kiedy wczoraj miała przyjść para, która chciała tylko jednego kociaka nie mając swojego, to byłam w rozterce, bo patrząc na maluchy, żal mi było któregoś poświęcić do samotnego życia.
W każdym razie namawiam. Niekoniecznie na któregoś z moich.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon sie 05, 2013 16:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

PS. To jest Wtorek http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... a48cfe7c2a
A to Czwartek http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... 389ccbe8fb
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php? ... fd3da14571
Jest jeszcze Piątek, wygląda tak jak Wtorek, tylko jest znacznie większy (będzie chyba z niego duży kot, ale bardziej pierdoła niż cwaniak) i ma więcej białego na pyszczku i popiersiu. I oczy cudownie obrysowane czarną kredką.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon sie 05, 2013 16:58 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Koteczekanusi znowu stręczy koty! :mrgreen:

Biegactwo kotowe nie zależy od wieku!
U mnie biega Leoś (9 lat) i Amelia (4 lata).
Fiona (6-7 lat) NIE BIEGA- pięknościom nie wypada?
Nie biega też Feix.
Że biega Melon , często razem z Amelką to chyba jasne...

A w temacie ryb Mia- to już tu było- mój Leoś uwielbia karmy z rybami , zwłaszcza mokre i takie , które są autentycznie z kawałakami ryb.
Almo Nature albo Grau.
I nawet się martwię czasem , czy nie za dużo tych ryb w menu- je też rybną Orijenę.
Uczulony jest na kurczaka...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 05, 2013 18:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

Od razu stręczy. To nie ladacznice, które miały zasiedlać Luizjanę, tylko owe cnotliwe dziewice z kuferkami posagowymi, które ją wreszcie zasiedliły (nawet kuferki dostają :wink: ).
Ja tylko delikatnie i wstydliwie wystawiam łapkę pokazując, że jest do wzięcia i mogą się zgłaszać absztyfikanci i zabiegać.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

Post » Pon sie 05, 2013 19:38 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - zdjęcia ślicznych kuzy

No i wyczesalim Blusia....

(tylko dla osób o stalowych nerwach!)

Dnia oznaczonego do pałacu zamieszkiwanego przez Jej (Jego?) Wysokość Blusię oraz Infankę Gryzdynę zakradły się w sposób podtępny i podły dwie siły nieczyste.
Pierwsza z nich to niejaka Cairo (z domu Draculowska) istota okrutna i jak żadn inna cięta ta obcinanie kocich pazurów.
Towarzyszyła jej Kotkins (po mężu Lecter , ksywka DODA) , znana oprawczyni kociej sierści a głównie ogonów.
Wdarły się zdradziecko, gdyż bramę pałacu zacnych i szanowanych kocic otworzyła zdradziecka Ewissko, ten Judasz podstępny co to udaje wielkie niby do kocic uczucie a niczym skrytobójca pozwala im pazury obcinać i futro wyczesywać, co jak wiadomo jest działaniem przestępczym , niegodnym oraz ze wszech miar nagannym.
Komando morderców zastało niczego nie podejrzewające kocinki w pozycji zwanej "kołami do góry", co świadczy o ich czujności i wielkiej podejrzliwości ...a jednak morderczynie biednych kotków BYŁY SPRYTNIEJSZE i się wdarły.
Po swym przybyciu i zwyczajowym powitaniu wrednych czarownic (zawsze się całują w policzki albowiem nie wypada im się pogryźć...) szwarc- komando dokonało przebrania się stosownie do planowanych akcji: Cairo nałożyła zimową kurtkę- puchówkę , Kotkins motocyklową skórzaną kurtkę ,zaś zdradziecka Ewissko- gruby płaszcz kąpielowy.
Zważywszy na łaskawie nam latoś panujące temperatury - było ta 32 stopnie- członkinie brygady kocich dręczycielek zostały już tym słusznie ukarane za swoje obecne, przeszłe i przyszłe przestępcze czyny.
Następnie wstrętna Ewissko złapała biednego kotka -czyli imć Blusię (Blusia?) i przy akompaniamencie jej śpiewu (przypominał on nieco śpiew niedźwiedzia na rykowisku...gdyby niedźwiedzie miały jakieś rykowiska...) użyła czwartego wspólnika zbrodni czyli BŁĘKITNEGO KOCYKA.
Błękitne Kocyki są znane z podstępności, przeto ów owinął całą Blusięnim ta zdążyła zaprotestować.
Wystawiono jedną blusiną kończynkę i odważna , choć niecna Cairo OBCIĘŁA pazury na tej łapie!!!
Nawiasem mówiąc - łapie się już bardzo należało, pazury były długie i pewnie by powrastały niebawem.
Blusia grzeczna nie była, choć protestowała raczej werbalnie - ale nie tylko.
Ze dwa razy udało się jej bohatersko uciec Kocykowi i walnąć łapą Kotkinsa oraz Cairo.
Działo się to przy akompaniamencie wrzasków Ewissko :" Tylko jej nie skrzywdź!!!Nie zatnij jej!!MOJEJ BLUSI!!!"
Jak widać solidarność w tej przestępczej grupie Kocich Oprawczyń duża nie jest- Ewissku bliższa jednak blusina łapa niż oblicze Cairo...
Po uskutecznieniu wycinki pazurków wstrętne jędze nie wypuściły kotka, a i Kocyk był równie nieubłagany.
Przystąpiły bowiem do wycinki powstałych na skutek słusznej niechęci do szczotki (znanej z krwiożerczości!) oraz grzebienia (toć to zabójca!!)przecudnych dredów kocinki.
Ewissko płynęło potem jak fontanna Tivoli.
Głównie z emocji ,ale i z upału...
Kotkins porykiwał kiedy Blusia gryzła jego ręce- albowiem te okrutne dręczycielki nie śmiały zawinąć kota w Kocyk z głową.
Dusicielstwo być może było ich celem,ale nie tym razem...
Inteligentna kicia szybko odkryła ,że drapactwo obciętymi przez podstępną Cairo pazurami niewiele da, więc zmieniłą bystrze taktykę.
Dostało się i Cairo, i Kocykowi ,i Kotkinsowi.
Ale dredy wycięto ku rozpaczy Blusi.
Pozostało tylko wyczesanie nieszczęsnej ofiary.
Co trzy wredne jędze uczyniły z pomocą grzebienia obrotowego (niech będzie przeklęty on i wszystkie dzieci jego do dziesiątego pokolenia!)oraz szczotki (oby ją dżuma dopadła!).
Na tych torturach trzy inkwizytorki poprzestały.
Kot wyskoczył, wszedł pod kanapę.
Spod której wyszedł po mniej więcej pięciu minutach, by walnąć się na dywanie z miną :"nas nie dogoniat!"
Domyślamy się ,że Bluś (Blusia?) planuje na swoich oprawcach srogą zemstę- jeśli się kiedyś obudzę w środku nocy i ujrzę nad sobą rozpalone białą furią oczy - będę wiedziała ,że ginę w sprawie słusznej i bezspornie sprawiedliwej.
Kto obciął Blusi pazury ten długo nie pożyje...

Fakt obcinania spokojnej Gryzi pazurków jakoś solidarności w Blusi nie obudził, no- przeciągnęła się i owszem...i poszła sprawdzić co też ma w miseczkach.
To pewnie był wyraz braterstwa czy siostrzeństwa, kto to wie?

Po dokonaniu swych niecnych czynów i zrzuceniu kurtek i szlafroków dziwnie mokre jędze padły na kanapę i bez słowa wypiły po coli co jak wiadomo mordercy zwykli robić post faktum...
Przez dłuższą chwilę się do siebie nie odzywały.
A następnie Kotkins (najgorsza w tym gronie jędza!) rzekła :" To co- za kilka tygodni wyczeszemy ją ZNOWU?"
Pozostałe paskudnice ochoczo pokiwały głową, ale Blusia jest zdania ,że mówiły albo o Gryzi , albo o Ewissko.
Zwłaszcza Ewissko przydałoby się WYCZESANIE , bo akcji czesalnej Blusi wyglądała nader przecudnie...

***

Bilans dokonań trzech oprawczyń jest następujący:
- Blusia jest wyczesana
- ma się dobrze
- nie ma dredów
- nie drapie Ewissko , która może jej podać tabletkę na serce bez ran kłutych na przedramionach
- może się uda Blusię delikatnie wyczesywać Ewissko, co zmniejszy częstotliwość kolejnych wyczesywań z użyciem kocyka.

Nie wiem jak można nazwać Blusię kotem spokojnym ale bojaźliwym.
Ona taka nie jest.
Blusia zachowuje się jak kocur , któremu nie sposób po dobroci narzucić czegoś, czego on nie chce.
Na stan rzeczy u niej złożyło się kilka czynników- głównie to ,że kota w poprzednich domach golono zamiast próbować czesać MOIM ZDANIEM.
Zaznaczam to, bo sama przyzwyczaiłam dorosłego kota NIGDY nie czesanego do szczotki i grzebienia.
I wiem jak to jest.
I wierzę ,że Ewissku się uda częściowo przyzwyczaić Blusię.
I mimo ,że -jak wiecie - mam wrogi stosunek do golenia persów- tu uważam ,że golenie byłoby dla Blusi ok. Gdyby tego kota można było łatwo znieczulić bez ryzykowania jego życia.

Nie było źle, w każdym razie Blusia nie była chyba zestresowana jakoś straszliwie.
Żal nam jej bardzo, ale gdybyśmy pozwoliły się jej zdredzić i poodparzać byłoby jeszcze gorzej.
Cóż- czasem trzeba wybierać mniejsze zło...

Na pytanie :"kto pojedzie wyczesywać Blusię , ty kotkins?" odpowiem- "tak-ja". I Cairo.
No chyba ,że zgłosi się tłum chętnych, wtedy wybierzemy najbardziej kompetentną.

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 05, 2013 20:03 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - wyczesana historia Blu

W całej historii jest dla mnie jedna rzecz tajemna: skąd, Kotkinsie, masz motocyklową kurtkę???!!!

A do zabiegów polecam ocieplane skórzane rękawiczki. Co prawda nie są w 100% skuteczne, ale znacząco powinny zmniejszyć ilość urazów.
Obrazek Kawunia?

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 183 gości