Moja nerkowa Pestka wymaga podawania leków 2*dziennie strzykawką do buzi. Raz w tygodniu robię kroplówkę podskórnie. Zdarza się jej odwodnić, zwymiotować- wtedy musi trafić do weta.
Pierwotnie dzika kotka, od roku z nami. Potrafi zrobić użytek z pazurów, nie pozwalając na z"obsługę" pozostałym domownikom. . Mamę skutecznie wystraszyła syczeniem- moja rodzicielka omija ją do dziś szerokim łukiem; tata może dać coś do miseczki- zje, ale nie ma mowy o braniu na ręce.
Nie ma więc możliwości by rodzice dawali jej leki- boją się i nie mają ochoty z nią szarpać.
Mam też wiele obaw co do jej wyjazdu z nami.
Długa podróż samochodem- może się odwodnić.
Tydzień pobytu w nieznanym pokoju- stres.
Konieczność otwarcia okna w wynajmowanym pokoju (upał)- duże prawdopodobieństwo ucieczki.
Hotel dla zwierząt też budzi wiele wątpliwości: stres dla kota i tak już pokrzywdzonego, no i fakt, że jest nieszczepiona...
Podłamana jestem, bo wynika, że w tym roku urlopu może nie być a bardzo go potrzebuję
